screeny z wideo
Reklama

Nowe miejsca postojowe „Kiss&Ride”, które powstały w Rzeszowie, wywołują pytania o żółto-niebieską kolorystykę, która części mieszkańców kojarzy się z flagą Ukrainy. Ratusz wyjaśnia, że barwy mają znaczenie drogowe i służą szybkiemu rozpoznaniu krótkotrwałego postoju.

Po publikacjach nagrań w sieci – m.in z hasłami „Tu jest Polska, nie Ukraina” – i wiadomościach od czytelników mieszkańcy dopytują, co oznaczają żółto-niebieskie pola, dlaczego akurat te kolory, czy za chwilę Rzeszów nie będzie niebiesko-żółty i gdzie jeszcze się pojawią takie miejsca. Urząd tłumaczy, że to standard stosowany przy miejscach krótkiego zatrzymania, czyli „Kiss&Ride”, a nie symbolika narodowa. Magistrat nie kryje swojego zdziwienia, że ta sprawa wzbudza takie emocje. 

„Kiss&Ride”, czyli co

Miejsca „Kiss and Ride” służą do krótkiego zatrzymania, na przykład żeby wysadzić pasażera i odjechać. Postój ma trwać chwilę, w praktyce max. jedną–dwie minuty. Chodzi o to, by nie blokować standardowych miejsc parkingowych.

Dlaczego żółty i niebieski 

Ratusz przypomina, że w oznakowaniu ulic funkcjonują cztery podstawowe kolory: białe linie to stałe oznakowanie pasów i krawędzi jezdni, żółte oznaczają rozwiązania tymczasowe w ruchu, niebieskie wyznaczają miejsca uprzywilejowane i dla osób z niepełnosprawnościami, a czerwone zarezerwowane są dla dróg rowerowych.

– To są standardy, które kierowcy znają – mówi Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Miasta Rzeszowa.

W przypadku K+R połączono żółty z niebieskim, żeby kierowca po samych barwach rozpoznał, że to miejsce szczególne i krótkotrwałe.

– Żółty sygnalizuje tymczasowość postoju, a niebieski, że to nie jest zwykłe miejsce postojowe. Kierowca powinien od razu widzieć, że zatrzymuje się tylko na chwilę – wyjaśnia Gernand.

Reklama

Kto decyduje o lokalizacji 

Takie miejsca wyznaczono między innymi przy ulicy Kochanowskiego, przy ulicy Pułaskiego oraz przy ulicy Bernardyńskiej. Ostatnio pojawiły się również przy ulicy Chopina w rejonie przedszkola.

– Wyznaczamy K+R po konsultacjach ze szkołami, radami osiedli i radami rodziców. Często brakuje bezpiecznej zatoki, żeby szybko wysadzić dziecko i odjechać – podkreśla Gernand.

Czy będą kolejne punkty K+R

Miasto nie przesądza listy następnych lokalizacji.

– Jeśli będą sygnały i realna potrzeba, będziemy stosować takie oznakowanie. Jesteśmy otwarci na sygnały od samych mieszkańców – zaznacza Gernand.

(lp)

Czytaj więcej:

Robot chirurgiczny dla szpitala miejskiego. Rzeszów dorzuci 2 mln przy deficycie 213,9 mld zł

 

Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.

 

Reklama