Jest coraz bardziej prawdopodobne, że ciało mężczyzny, które w środę wyłowiono w rejonie rzeszowskiego zalewu nad Wisłokiem, należy do zaginionego Mariusza Michalika.
W czwartek przeprowadzono sekcję zwłok. – Do śmierci mężczyzny nie doszło w wyniku udziału osób trzecich – mówi nam Wojciech Przybyło, szef Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów. To na obecną chwilę jedyna 100-procentowana informacja.
– Stan rozkładu płuc nie pozwala na to, by powiedzieć na tym etapie, czy śmierć mężczyzny nastąpiła w wodzie, dlatego zleciliśmy przeprowadzenie dodatkowych badań histopatologicznych – dodaje prokurator Przybyło.
Koszulka z logo firmy
Badania zostaną przeprowadzone pod mikroskopem. Ponadto, aby ustalić tożsamość mężczyzny, konieczne będą badania DNA. Prokuratura spodziewa się, że wyniki otrzyma w ciągu kilkunastu najbliższych dni.
Po przeprowadzonej sekcji zwłok wzrasta jednak prawdopodobieństwo, że znalezione w środę zwłoki należą do 25-letniego Mariusza Michalika, który w tajemniczych okolicznościach zaginął 5 stycznia br. w Rzeszowie.
– Świadczy o tym wzrost mężczyzny, długość włosów, budowa ciała i ubranie. Mężczyzna miał na sobie podkoszulkę z logo firmy, w której pracował Mariusz Michalik. O wynikach sekcji zwłok poinformowaliśmy rodzinę zaginionego – dodaje Wojciech Przybyło.
Uprowadzenia nie było
Kilka tygodni temu rzeszowska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie zaginięcia Mariusza Michalika. Przez wiele miesięcy badała, czy 25-latek nie został uprowadzony. Nie znaleziono na to żadnych dowodów, z czym nie mogła pogodzić się rodzina mężczyzny.
W środę bladym świtem z zalewu, który jest odmulany przy użyciu pływających koparek, wydobyto ciało mężczyzny. Gdy operator koparki zobaczył na niej zwłoki, natychmiast powiadomił policję. Zwłoki znajdowały się w stanie daleko posuniętego rozkładu.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl