Dariusz Dziadzio, rzeszowski poseł PSL, robi „z gęby cholewę”? Po awanturze z policjantami zapowiedział, że nie będzie startował w wyborach. Do dzisiaj nie złożył rezygnacji.
W niedzielę (11 października) rozpoczyna się drukowanie ponad 800 tys. kart do głosowania, które będą dostępne na Podkarpaciu podczas wyborów parlamentarnych.
Choć Dariusz Dziadzio 29 września ogłosił, że nie będzie ponownie ubiegał się o mandat posła (jest na 3. miejscu rzeszowskiej listy PSL), to jednak do tej pory nie złożył w Okręgowej Komisji Wyborczej w Rzeszowie formalnej rezygnacji.
Rezygnacja jest konieczna, aby nazwiska posła nie było na liście wyborczej.
– Jeśli kandydat nie złoży rezygnacji, to na karcie do głosowania Dariusz Dziadzio będzie umieszczony. W niedzielę karty będą drukowane. Potem już nie ma czasu, żeby go usunąć. To zbyt kosztowna zabawa – powiedział nam w sobotę Roman Ryniewicz, dyrektor rzeszowskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego.
Kto skorzysta na zamieszaniu?
Teoretycznie Dariusz Dziadzio może zrezygnować ze startu w wyborach nawet w dniu ich przeprowadzenia – 25 października. Wtedy Okręgowa Komisja Wyborcza wyda oddzielne obwieszczenie, że Dziadzio złożył rezygnację. Obwieszczenie zostanie dostarczone do wszystkich komisji i wywieszone w lokalach wyborczych. To jednak nie oznacza, że nie może dojść do pomyłek.
– Jeżeli ktoś odda głos na Dariusza Dziadzio, to głos będzie ważny, ale nie na niego tylko na listę, którą reprezentuje. Może dojść do pomyłek, że wyborcy będą głosowali na niego nie wiedząc, że jest skreślony – tłumaczy dyrektor Ryniewicz.
A to oznacza, że na całym zamieszaniu może najbardziej skorzystać komitet PSL, bo dzięki temu wzrastają szanse ludowców na przekroczenie 5-procentowego progu wyborczego i dostanie się do Sejmu.
– Nie mamy wpływu na to, co zrobi Dariusz Dziadzio. Każdy kandydat może nam wykręcić taki numer, przyjść i złożyć oświadczenie o rezygnacji – mówi Roman Ryniewicz.
Próbowaliśmy się skontaktować z posłem Dziadzio, ale miał wyłączony telefon komórkowy.
Klub, izba wytrzeźwień, dom
Dariusz Dziadzio w nocy z 26 na 27 września wszczął awanturę pod klubem LUKR w Rzeszowie. Po pijanemu szarpał się z policjantami, którzy podejmowali interwencję wobec mężczyzny awanturującego się w recepcji hotelu Hilton Garden Inn. Dziadzio wybiegł z LUKR-u, bo zaczął się skarżyć, że pracownicy klubu nie chcą mu wydać ubrania z szatni. Dziadzio nie miał numerku i wezwał policję.
Poseł PSL utrudniał pracę policjantom, w pewnym momencie jednego z nich popchnął. Funkcjonariusze skuli Dariusza Dziadzio i zawieźli do izby wytrzeźwień, gdzie okazało się, że zatrzymanym mężczyzną jest rzeszowski poseł PSL. Dziadzio do izby jednak nie trafił, policjanci zawieźli go do domu.
Po weekendzie poseł zaprzeczał, że doszło do jakiejkolwiek awantury z policjantami. Potem mówił, że to, co robi w wolnym czasie, to jego prywatna sprawa, a w wydanym oświadczeniu stwierdził, że „poseł to nie święta krowa, ale to też człowiek”.
Dla dobra rodziny
29 września Dariusz Dziadzio w kolejnym oświadczeniu napisał, że rezygnuje ze startu w wyborach, a jego decyzja jest „podyktowana dobrem mojej rodziny, o którą muszę zadbać”.
Dziadzio posłem jest jedną kadencję. W 2011 r. do Sejmu dostał się z listy Rucha Palikota (obecny Twój Ruch). W grudniu 2013 r. przeszedł do klubu parlamentarnego PSL. W kwietniu 2014 r. wstąpił do partii.
KRZYSZTOF WÓJCIK, SABINA LEWICKA
redakcja@rzeszow-news.pl