Fot. Tomasz Modras / Rzeszów News. Na zdjęciu Tadeusz Ferenc

– Budżet jest wirtualny. Ta kwota jest fatamorganą, złudzeniem – mówili radni PiS na temat budżetu Rzeszowa na 2018 rok. Po burzliwej dyskusji budżet, opiewający na kwotę 1,5 mld zł, został przyjęty.

Podczas wtorkowej sesji   miejscy radni po prawie trzygodzinnej dyskusji przegłosowali  rekordowy budżet na 2018 rok, który opiewa na niespełna 1,5 mld zł z czego m.in.  473 mln zł ma zostać przeznaczonych na miejskie inwestycje i nieco ponad 37 mln zł na kulturę i ochronę dziedzictwa narodowego.

Wśród najważniejszych inwestycji znajdziemy m.in. budowę dworca podmiejskiego pod wiaduktem Śląskim (ponad 18 mln zł), zakup 50 ekologicznych autobusów komunikacji miejskiej, z czego 10 z nich będzie o napędzie elektrycznym  (95 mln zł.), rozbudowę hali na Podpromiu (23,2 mln zł), gruntowną  przebudowę basenu przy ul. Matuszczaka (4 mln zł), czy dokończenie przebudowy odkrytych basenów przy ul. Jałowego (7,2 mln zł).

W budżecie  miasta na 2018 rok spore kwoty zapisano również na budowę dróg, m.in. połączenie ulic Lubelskiej z Warszawską (16 mln zł), poszerzenie ul. Podkarpackiej do granicy z Boguchwała (28 mln zł) oraz przebudowę deptaka przy ul. Kościuszki (ponad 2,7 mln zł).

Jednym z ważniejszych projektów kulturalnych, które miasto zamierza zrealizować w przyszłym roku jest projekt „Rzeszowskie Piwnice – interaktywna instytucja kultury” (15 mln zł).

Czego efektem jest budżet?

Konrad Fijołek, szef klubu Rozwój Rzeszowa, mówił, że  budżet miasta na 2018 rok  jest nie tylko rekordowy, ale też najlepszy. – Nie tak dawno cieszyliśmy się, że nasz budżet przekracza 1 mld zł. Minął rok i teraz jest on na poziomie 1,5 mld. To efekt oddania się pracy na rzecz miasta, mądrej polityki rozwoju, wydatkowania i pozyskiwania pieniędzy – mówił Fijołek

– Sztuką jest niewydawanie własnych pieniędzy, a pozyskiwanie ich z zewnątrz. Taka polityka spowodowała, że Rzeszów jest postrzegany jako miasto najlepiej rozwijające się – dodawał.

Konrad Fijołek odwołał się również do badań rzeszowskich socjologów, którzy wskazali m.in., że mieszańcy Rzeszowa nie potrzebują już tylko dobrych dróg, czy chodników. Fijołek zaznaczył, że w styczniu do budżetu mają zostać wprowadzone  kolejne koncepcje radnych, wśród których znajdziemy m.in. pieniądze na rewitalizację parku na os. 1000-lecia, stworzenie wodnego placu zabaw, inteligentnego oświetlenia w mieście, czy promocję ekologicznego transportu oraz wprowadzenie rowerów IV generacji.

PiS: Potrzeba dobrego gospodarza

Projekt budżetu Rzeszowa na 2018 rok skrytykowali radni opozycyjnego klubu PiS. – Budżet jest  najwyższy, ale czy najlepszy? – pytał retoryczne Marcin Fijołek, szef klubu PiS.  – Budżet jest wirtualny. Dotychczasowa praktyka pokazuje, że ta kwota jest fatamorganą, złudzeniem. Papier wszystko przyjmie, ale potem inwestycje nie są realizowane – stwierdził Fijołek.

I wyliczał inwestycje, na których miastu powinęła się noga, m.in. Centrum Sztuki Współczesnej, Park Nauki i Rozrywki na Zalesiu czy Rzeszowskie Centrum Komunikacyjne, które zakłada budowę bez udziału PKS.

– Dlaczego dajemy obietnice, nadzieje na to, że pewne inwestycje będą realizowane? Potem się z nich wycofujemy – mówił Fijołek.

Radni PiS krytykowali również władze miasta za to, że cały czas rośnie zadłużenie Rzeszowa, a wcześniej postulowali, by miasto zarezerwowało 5 mln zł  na  rewitalizację parków miejskich. Marcin Fijołek wypomniał także, że w Rzeszowie nie ma aquaparku, ale zapomniał, że to radni PiS kilka lat temu utrącili inwestycję.

– Rzeszów ma ogromny potencjał. Ważne jest, by ten potencjał uwolnić. Potrzeba gospodarza, który ten potencjał uwolni po to, aby nie marnować takich szans, jak w przypadku obwodnicy południowej – mówił Fijołek. – Oby w Rzeszowie też nastąpiła „dobra zmiana” – dodał na koniec.

Budżetu bronili radni z proprezydenckiego klubu Rozwój Rzeszowa. – Jak można mówić o zaniechaniach przy takich ratingach, jakie ma miasto? Wystarczy przyjść na spotkania z mieszkańcami. Marcin Fijołek radnym jest przypadkowo, bo nie było sesji, na których proponowałby zmiany korzystne dla miasta. Jest parasolem ochronnym marszałka i sejmiku. Broni interesów nie tych samorządów, co trzeba –  stwierdził Wiesław Bu, radny Rozwoju Rzeszowa.

Kto i komu rozkłada parasol?

Z kolei Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, pod adresem Marcina Fijołka mówił, że ten pracując w Urzędzie Marszałkowskim u boku PiS-owskiego marszałka Władysława Ortyla, nie walczy o interesy dla Rzeszowa. – Masz wiedzę i inicjatywę, a rozkładasz parasol i nosisz dokumenty za urzędnikami. Wziąłbyś takiego pracownika do siebie, ale żebyś nie gadał, a robił – mówił Ferenc do Fijołka

Jolanta Kaźmierczak, szefowa PO w Radzie Miasta, wypomniała Marcinowi Fijołkowi, że  ten nie liznął ekonomii, bo wtedy wiedziałby, że na inwestycje bierze się kredyty. Kaźmierczak uważa, że to właśnie brak zaangażowania radnych PiS doprowadził do tego, że budowę Rzeszowskiego Centrum Komunikacyjnego trzeba realizować bez udziału PKS. Ratusz zaczął już przebudowę dworca podmiejskiego.  

– Proszę się zastanowić, co pan zrobił urzędzie marszałkowskim, aby porozumienie z PKS doszło do skutku – mówiła Kaźmierczak. Zapowiedziała również, że w najbliższym czasie pojawią się w budżecie zapisy dotyczące budowy krytego lodowiska. Teraz ich nie ma, bo obecnie miasto czeka na przygotowanie kosztorysu inwestycji.

Radny Robert Homicki (niezrzeszony) także bronił budżetu na 2018 rok, bo jego zdaniem jest zbilansowany. – Nie chcecie pomagać, to nie przeszkadzajcie – mówił do radnych PiS.

Ferenc: Nie szkalować miasta

Robert Kultys z PiS, zamiast o inwestycjach, mówił o kulturze. – Kondycja kultury w Rzeszowie jest nie najlepsza. Myślałem, że dwie debaty organizowane w tym roku przez PiS i ruch Smart City spowodują, że podeście do życia kulturalnego się zmieni. Wydatki na kulturę w budżecie to zaledwie 2,5 proc., gdzie w innych miastach sięgają 5-7 proc. – wytykał Kultys.

Po burzliwej dyskusji radni przyjęli budżet. Za było 15 radnych Rozwoju Rzeszowa, PO, Robert Homicki, a przeciwko 9 radnych PiS.

– Starajmy się, aby Rzeszów był w czubie miast rozwijających się, aby ludzie stąd nie uciekali, tylko przychodzili, jak Kultys i Fijołek. Chcę, aby o naszym kochanym mieście mówiono dobrze, a nie szkalowano je – zakończył Tadeusz Ferenc.

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama