– My, jako Polacy, powinniśmy się tą akcją szczycić i robić wszystko, aby ona przetrwała – to tylko jedne z wielu pięknych słów, które można było usłyszeć w Rzeszowie podczas 28. Finału WOŚP. Rzeszowianie, jak zawsze, nie zawiedli.
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy tradycyjnie na Rynek przyciągnęła setki mieszkańców Rzeszowa. Nie inaczej było w niedzielę podczas 28. Finału WOŚP.
Już od 12:00 na mieszkańców Rzeszowa czekało mnóstwo atrakcji. Jak co roku furorę robiły zabytkowe samochody, tym razem w postaci słynnego fiata 126p, znanego bardziej, jako popularny niegdyś „maluch”, ale także sprzęt wojskowy i straży pożarnej. Niezmiennie, wszyscy podziwiali także morsy, które na Rynku wskakiwały do specjalnego basenu.
Mimo, że w niedzielę syberyjskich mrozów nie było, wręcz odwrotnie, jak na tę porę roku było wyjątkowo ciepło, zimny, ale pozytywny dreszcz przechodził po plecach, gdy się na to patrzyło. Dużym zainteresowaniem cieszyły się także wycieczki po Rzeszowie zabytkowym Jelczem.
Uwagę przyciągały także zwierzaki. W tym roku na Rynku można było zobaczyć piękne konie, urocze mini koniki, które wyglądały z daleka jak psy większej rasy. Nie zabrakło także czworonogów, wśród których był m.in. Black Jack i jego pani – Magdalena. Oboje po raz pierwszy wzięli udział, jako wolontariusze WOŚP i od razu przyciągnęli do siebie tłum ludzi.
– To zasługa Black Jacka, który jest czarnym terierem rosyjskim. On pomaga nam zbierać pieniądze. Mam nadzieję, że uda się zebrać pokaźną sumę – mówiła nam Magdalena.
Pozytywna energia
Wśród zbierających wolontariuszy była także 21-letnia Kasia. Dziewczyna już po raz piąty angażuje się w WOŚP. – To dla mnie to część życia. Zawsze widziałam te czerwone serduszka. Jak miałam problemy ze zdrowiem w dzieciństwie, to też je widziałam na sprzęcie, którym mnie leczono. Musiałam zostać wolontariuszem – mówiła Kasia.
– Daje mi to ogromną satysfakcję i pozytywną energię, szczególnie, gdy ludzie dzielą się swoimi historiami. To fantastyczne – dodawała młoda kobieta.
W niedzielę na rzeszowskich ulicach pojawiło się 230 wolontariuszy WOŚP. Działają w czterech sztabach, które są w Młodzieżowym Domu Kultury, Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 10, w rzeszowskim oddziale Związku Kynologicznego i Szkole Podstawowej nr 25.
Lepsza niż polskie państwo
W tym roku zabrakło największego sztabu, który mieścił się w IV LO. Ze swojej funkcji zrezygnował Sławomir Andres, wieloletni szef sztabu WOŚP w Rzeszowie, twierdził, że ma już dość nagonki i szczucia na WOŚP.
Na szczęście w Rzeszowie, pomimo ostrej krytyki i prób zniechęcania do Jurka Owsiaka i całej akcji nie brakowało ludzi, którzy za czerwone serduszko chętnie otwierali swoje portfele. Do nich należał m.in. Aurelia. – Trzeba pomagać i dzielić się dobrem. Tu liczy się każdy grosz, bo z tego zbierze się ogromna suma – mówiła Aurelia.
– Sama jestem mamą, której dziecko korzystało ze sprzętu zakupionego z pieniędzy zebranych przez WOŚP – podkreślała kobieta.
Paweł z kolei gra z „Orkiestrą”, bo uważa, że to sprawdzona akcja. – Od lat pomaga wszystkim i lepiej spisuje się niż nasze polskie państwo, którego rolą jest dbanie o służbę zdrowia – zwrócił uwagę Paweł. – Po za tym, WOŚP to okazja, aby się wspólnie łączyć w radosnej atmosferze, więc dlaczego ich nie wspierać? – pytał retorycznie.
Coś wielkiego i pięknego
Z podobnego założenia wyszedł także Urząd Miasta Rzeszowa, który co roku organizuje finał WOŚP na Rynku. – Co roku bardzo wspieramy WOŚP i Jurka Owsiaka. My, jako Polacy, powinniśmy się tą akcją szczycić i robić wszystko, aby ona przetrwała – mówi Agnieszka Kielar, kierownik referatu kultury w wydziale kultury, sportu i turystyki w rzeszowskim magistracie.
Radość z tego, że grają dla WOŚP mają także gwiazdy, które zaproszono na finałowy koncert do Rzeszowa. – Cieszę się, że tu jesteśmy i możemy grać dla WOŚP. To dla nas wyróżnienie – mówi Piotr Kupicha, lider zespołu Feel, którego koncert na Rynku był zaplanowany na godz. 18:45.
– Z „Orkiestrą” gramy od 14 lat. Dziś Jurkowi Owsiakowi chcemy przekazać, że jest on nam bardzo potrzebny, że jest nam bardzo potrzebna akcja WOŚP. Dziękujemy ci Jurku za to, że jesteś i że możemy być częścią czegoś wielkiego i pięknego – podkreślił Kupicha.
Nobel dla Owsiaka
Od 26 lat z WOŚP gra także Mr Zoob, którego wszyscy kochają za kawałek „Mój jest ten kawałek podłogi”. – Trochę się już z „Orkiestrą” pograło – mówi Andrzej Donarski, wokalista Mr Zoob, jedna z gwiazd muzycznych, które wieczorem na scenie Rynku zaczęły swoje występy.
Wcześniej wystąpił Oberschlesien. Członkowie tej industrialno-metalowej grupy też byli zachwyceni, że w niedzielę zagrali w Rzeszowie w trakcie 28. Finału WOŚP. – Z „Orkiestrą” gramy zawsze, a Jurek Owsiak powinien dostać Nobla za wszystko, co robi! – twierdzi Marcel Różanka, perkusista grupy.
W podobnym tonie wypowiadała się także grupa oFF Kutura. – Od 10 lat rok koncertowy zaczynamy od WOŚP i cieszymy się, że możemy wspierać Jurka Owsiaka w tym jego szczytnym celu – mówił Arek Ociepa, wokalista grupy.
Do końca świata i o jeden dzień dłużej
WOŚP w Rzeszowie po raz pierwszy na tak dużym koncercie wspiera także muzyczna legenda, której nikomu nie trzeba przedstawiać, czyli zespół Skaldowie (koncert o godz. 20:20).
– Cieszę się, że możemy wesprzeć WOŚP. U mnie już wnuczka korzystała z urządzenia, które kupiono za pieniądze uzbierane podczas „Orkiestry”. Bardzo się cieszymy, że jest WOŚP. Wspieramy tę akcję i chcemy, aby wytrzymała do końca świata i o jeden dzień dłużej – mówił Jacek Zieliński ze Skaldów.
Warto dodać, że Skaldowie koncertem podczas WOŚP rozpoczynają swoją trasę z okazji 55-lecia bycia na scenie. Z ciekawostek należy dodać, że ojciec braci Zieliński, czyli trzonu Skladów, urodził się 105 lat temu w Zwięczycy, która dziś jest częścią Rzeszowa.
Do godziny 18:00 w Rzeszowie zebrano już ponad 40 tys. zł. Czy w tym roku padnie rekord? Miejmy nadzieję, że tak.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl