Część położnych rzeszowskiej Pro-Familii nie chce uczestniczyć w zabiegach aborcji dokonywanych w tym szpitalu. Jego dyrekcja twierdzi, że zabiegi wykonywane są zgodnie z polskim prawem.
W środę na wspólnej konferencji w Rzeszowie wystąpili Agata Rejman, jedna z położonych w Pro-Familii, i senator Polski Razem Kazimierz Jaworski. Rejman powiedziała, że większość położnych szpitala nie chce brać udziału w zabiegach aborcji i odmówiły asystowania w kolejnych. Położne powołują się na klauzulę sumienia. Do dyrekcji szpitala złożyły pismo w tej sprawie.
– Dla mnie jest to odbieranie ludzkiego życia. Nie mam prawa uczestniczenia w takim zabiegu, nie chcę w nim uczestniczyć, źle się z tym czuję, nie mogę sobie z tym poradzić. Nie jest to zgodne z naszym sumieniem, naszymi przekonaniami. Chroni nas klauzula sumienia. Mam koleżankę, która w 20 tygodniu ciąży dowiedziała się, że jej dziecko umrze, bo ma skomplikowaną wadę serca. Ktoś jej zaproponował: możesz zrobić to i to. Na szczęście tego nie zrobiła. Urodziła ślicznego chłopca. Zmarł, ale dobrze zrobiła. Pożegnała się z nim, była przy nim – mówiła Agata Rejman.
Senator: Haniebne działanie Pro-Familii
– Złe prawo powoduje łamanie sumień osób, które muszą to prawo wykonywać. Łatwo jest podnieść rękę w Sejmie, Senacie, jeżeli nie widzi się skutków tych działalności – mówił senator Kazimierz Jaworski. Parlamentarzysta uważa, że nie można przerywać ciąży ze względu na złe wyniki badań prenatalnych, bo nasz kraj stać na opiekę nad niepełnosprawnymi dziećmi.
– To nie są błahe rzeczy, to nie jest teoria. Chcemy, żeby ten dobry szpital, który tak dobrze się zapisał, nie musiał uczestniczyć w tym haniebnym działaniu – powiedział Jaworski.
– Jak można uczestniczenie w zabijaniu dziecka nazwać pomocą? – odpowiedział senator na pytanie dziennikarzy, dlaczego położone odmawiają udziału w zabiegach, skoro kobiety zostały na nie skierowane przez lekarzy. – Dla mnie jest to po prostu zabijanie – powiedziała Agata Rejman.
Na swojej stronie internetowej Jarowski napisał, że pielęgniarki obawiają się o pracę.
„Szpital dbał o reputację placówki troszczącej się o standardy moralne, przy otwarciu nie zapomniano o poświęceniu. Uważam, że trzeba dopilnować, by pielęgniarek nie dotknęły żadne negatywne konsekwencje z racji tego, iż nie chcą postępować wbrew sumieniu. Wyjaśnienia wymaga również, czy nie dochodzi do nieprawidłowości przy zawieraniu kontraktów. W najbliższych dniach osobiście zbadam tę sprawę w NFZ” – zapowiedział senator Polski Razem.
Pro-Familia: Decyzja należy do matki
W imieniu Pro-Familii wypowiedział się Janusz Kidacki, dyrektor ds. medycznych szpitala. Ograniczył się do oświadczenia w mediach.
– Szpital specjalistyczny Pro-Familia jest jednym z dwóch działających na Podkarpaciu ośrodków, gdzie wykonywane są badania prenatalne. Kilkaset mam przyjeżdża do nas żeby sprawdzić, czy ich dziecko jest zdrowie, czy nie jest obciążone poważnymi wadami lub innymi chorobami, które uniemożliwią jego życie. Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, z ustawą o planowaniu rodziny, dopuszczalności przerywania ciąży, jest to jedna ze wskazań do terminacji takiej ciąży – powiedział TVP Rzeszów Janusz Kidacki.
W Pro-Familii dotychczas wykonano trzy zabiegi aborcji. – Były to dzieci, które np. nie miały mózgu lub miały wadę serca, która uniemożliwiały ich przebycie. Podkreślam, że to jest zawsze decyzja matki poprzedzona rozmową z psychologiem i to zawsze jest wolna wola personelu medycznego dokonującego takiego zabiegu – zaznaczył Kidacki.
Zapewnił, że dyrekcja szpitala odpowie na pismo położonych, ale na razie go nie otrzymała. – Jeżeli położne mają wątpliwości, co do zgodności z prawem szpitala Pro-Familia, powinny je skierować do prokuratury, a nie występować na konferencji prasowej – powiedział Janusz Kidacki w rozmowie z Polskim Radiem Rzeszów.
Oprócz Pro-Familii, badania prenatalne na Podkarpaciu przeprowadza także prywatny ośrodek w Głogowie Małopolskim.
redakcja@rzeszow-news.pl