We wtorkowe popołudnie (23 września) Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Rzeszowie otrzymał zgłoszenie o potencjalnym zanieczyszczeniu rzeki San w Stalowej Woli.
Zgłoszenie wpłynęło od Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie — konkretnie z Nadzoru Wodnego w Stalowej Woli. Wskazywano na obecność nieprzyjemnego zapachu oraz biało-szarego osadu widocznego przy wylocie kolektora odprowadzającego ścieki oczyszczone do Sanu.
Oczyszczalnia odpiera zarzuty
Inspektorzy z Delegatury WIOŚ w Tarnobrzegu natychmiast podjęli działania kontrolne na miejscu, by zweryfikować sytuację. Z pierwszych ustaleń wynikało, że wylot nie wykazuje oznak awarii ani niekontrolowanego zrzutu nieoczyszczonych ścieków.
Kierownik Miejskiej Oczyszczalni Ścieków w Stalowej Woli w oficjalnym piśmie przesłanym do inspektorów zapewnił, że zakład działał prawidłowo. Jego zdaniem nie doszło do żadnej awarii, a ścieki trafiające do rzeki były oczyszczone zgodnie z normami.
Biofilm naturalnym zjawiskiem?
Wskazano również na naturalne zjawisko powstawania biofilmu – białego nalotu, który może pojawiać się na ścianach kolektora zwłaszcza w czasie nagłych zmian temperatury. Ten rodzaj osadu, jak podkreślono, jest powszechny w środowiskach wodnych i nie świadczy o skażeniu.
Według wyjaśnień, nawet po procesie oczyszczania w wodzie mogą pozostać minimalne ilości substancji organicznych, które stanowią pożywkę dla mikroorganizmów. Tworzą one warstwę biofilmu o różnym zabarwieniu i konsystencji – od białej i mazistej, po brązową i śliską. Tego typu formacje występują nie tylko w kanałach technologicznych, ale i w naturalnych ciekach wodnych.
Co wykazały badania?
W dniu zgłoszenia, akredytowane laboratorium badawcze pobrało próbki ścieków do analiz w ramach standardowego, średniodobowego monitoringu. Wyniki mają zostać niezwłocznie przekazane do WIOŚ, a ich publikacja będzie kluczowa dla ostatecznej oceny sytuacji.
Co istotne, WIOŚ przeanalizował również dotychczasową dokumentację dotyczącą kolektora ściekowego. Zdjęcia wykonane w dniu kontroli nie wykazywały większych różnic względem wcześniejszych inspekcji. Tym samym, nie stwierdzono przesłanek, które sugerowałyby nagłą zmianę jakości ścieków lub ich niewłaściwe odprowadzanie.
Kolektor został oczyszczony
Dzień po zgłoszeniu (24 września) spółka MZK w Stalowej Woli poinformowała o przeprowadzeniu czyszczenia wylotu kolektora. Przedstawiono dokumentację fotograficzną potwierdzającą, że miejsce zrzutu ścieków do Sanu zostało doprowadzone do należytego stanu technicznego i wizualnego. WIOŚ jednoznacznie stwierdził, że nie doszło do odprowadzania ścieków nieoczyszczonych, a tym samym — do skażenia wód powierzchniowych z tego źródła.
Na polecenie inspektorów, czyszczenie zostało wykonane poza ustalonym harmonogramem wynikającym z pozwolenia wodnoprawnego. Był to krok prewencyjny, mający rozwiać wszelkie wątpliwości co do stanu technicznego kolektora oraz zachować pełną przejrzystość działań oczyszczalni.
Czy San jest bezpieczny?
O wszystkich ustaleniach poinformowano właściwe organy, w tym Zarząd Zlewni w Stalowej Woli oraz Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Rzeszowie. WIOŚ podkreśla, że również Wody Polskie – jako organ odpowiedzialny za nadzór nad gospodarką wodną – mają prawo prowadzenia kontroli i będą mogły zweryfikować dokumentację oraz wyniki badań, gdy tylko te zostaną udostępnione.
Choć zgłoszenie o zanieczyszczeniu Sanu mogło wywołać niepokój, dotychczasowe ustalenia służb wskazują, że alarm był prawdopodobnie fałszywy. Wszystko wskazuje na to, że widoczny nalot oraz zapach były wynikiem naturalnych procesów biologicznych, a nie wynikiem zrzutu zanieczyszczonych ścieków.
Czytaj więcej:
Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.
