Parking dla pojazdów przewożących materiały niebezpieczne nie powinien być w Rzeszowie – to stanowisko miejskich radnych. Apel ma trafić do władz Podkarpacia.
Zgodnie z zapowiedziami na wtorkową sesję Rady Miasta Rzeszowa radni PO przygotowali uchwałę ze stanowiskiem w kwestii lokalizacji parkingu, na który mają być kierowane zatrzymane przez służby (policja, Straż Graniczna, Krajowa Administracji Skarbowej, Inspekcja Transportu Drogowego) pojazdy przewożące materiały niebezpieczne.
Temat ten na początku kwietnia ujawnił ratusz, wskazując, że sejmik podkarpacki 25 marca podjął uchwałę, z której wynika, że „niebezpieczny” parking ma się znajdować się centrum miasta przy ul. Towarowej na działce należącej do PP PKS.
Po burzy w mediach Urząd Marszałkowski poinformował, że przedsiębiorstwo wycofało zgodę na lokalizację parkingu na ich terenie. Tomasz Leyko, rzecznik urzędu, przekazał także, że marszałek ponownie zwrócił się do prezydenta Rzeszowa o wskazanie działki na terenie miasta, gdzie takie miejsce miałoby powstać.
Formalnie jednak uchwała podjęta przez sejmik 25 marca wciąż obowiązuje, a w porządku najbliższego posiedzenia sejmiku (29 kwietnia) nie ma punktu, który obowiązującą uchwałę uchyliłby, ani punktu, który zaproponowałby zmiany w jej treści. A to z punktu formalno-prawnego oznacza, że uchwała sejmiku wciąż obowiązuje.
Dlatego w uchwale przygotowanej przez PO znalazł się zapis, w którym kwestionuje się lokalizację takiego parkingu przy ul. Towarowej oraz uznaje się, że Rzeszów „co do zasady, nie jest odpowiednim miejscem na tego rodzaju składowisko”.
W przygotowanej uchwale zaapelowano także do sejmiku, aby jak najszybciej znowelizował Wojewódzki Plan Gospodarki Odpadami i wyznaczył nowe miejsce, które „nie budzi tak licznych zastrzeżeń mieszkańców”.
Radny Robert Kultys (PiS) już na samym początku dyskusji zauważył, że lokalizacja parkingu przy ul. Towarowej jest nieaktualna. Uznał także, że skierowanie pojazdów po kontroli na taki parking i wyjaśnienie sprawy będzie incydentalne – 2-3 razy w roku, a to oznacza – według Kultysa – że nie można mówić o składowaniu odpadów.
Radny PiS stwierdził także, że takie miejsce w Rzeszowie lub jego okolicach powinno być wyznaczone. Jeśli tak się nie stanie, to służby będą miały związane ręce, gdy zatrzymają w Rzeszowie „podejrzany” pojazd. – Wtedy rodzi się największe niebezpieczeństwo, bo co zrobić, gdy taki przewoźnik się pojawi? – pytał Kultys. – Co by marszałek nie zaproponował, zawsze będzie źle – dodawał.
Radny Tomasz Kamiński z Rozwoju Rzeszowa uważa, że władze Podkarpacia na terenie województwa mają wiele miejsc, gdzie taki parking mógłby powstać np. w pobliżu drogi ekspresowej S19 czy autostrady A4. – Marszałek zdecydował o tym, że Centrum Nauki „Łukasiewicz” powstanie poza granicami miasta, a jeśli mówi się o odpadach, to wówczas marszałek chce nimi na siłę uszczęśliwiać mieszkańców Rzeszowa – mówił radny Kamiński.
Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, po około godzinnej dyskusji radnych, powiedział: – Chcecie ściągnąć materiały niebezpieczne do Rzeszowa? Ludzie, opamiętajcie się – gromił radnych Tadeusz Ferenc. Ostatecznie uchwałę przyjęto. Za było 17 radnych, przeciw 9.
Radny Robert Kultys uważa, że władze Rzeszowa powinny usiąść do wspólnych rozmów z marszałek podkarpackim i starostą rzeszowskim, by zastanowić nad nową lokalizacją „niebezpiecznego” parkingu. – Nie upieram się, że powinien on być w Rzeszowie – mówi nam radny Kultys.
Stanowisko radnych miejskich w konsekwencji może doprowadzić do tego, że kontrole „niebezpiecznych” pojazdów na terenie Rzeszowa będą fikcją, bo służby nie będą miały gdzie odesłać podejrzany transport.
(jg, ram)
redakcja@rzeszow-news.pl