– Autobusy autonomiczne to przyszłość. Musimy je wprowadzać, by gonić, albo dorównywać innym miastom – mówi Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, który przez trzy dni gościł w Holandii i podglądał w akcji autobusy bez kierowców.
Od poniedziałku do środy Tadeusz Ferenc, jego zastępca, Marek Ustrobiński oraz delegacja miejskich urzędników przebywała Holandii, by podpatrzeć jak funkcjonują w Rivium – strefie ekonomicznej Rotterdamu, autobusy autonomiczne, czyli bez kierowców.
Ratuszowa delegacja spotkała się z przedstawicielami firmy 2getthere, którzy stosują właśnie tego typu rozwiązanie transportowe od 2006 roku. W Rivium jest linia obsługiwana przez osiem autobusów autonomicznych, które kursują na około 3-kilometrowym odcinku. Czuwają nad nimi trzy osoby: operatorzy systemu, którzy mają stałą łączność ze wszystkimi pojazdami oraz nadzorują bezpieczeństwo ich poruszania się oraz mechanik-konserwator, który raz w tygodniu dogląda wszystkich systemów elektronicznych i mechanicznych. To wszystko sprawia, że autobusy autonomiczne są tanim rozwiązaniem komunikacyjnym i jednocześnie efektywnym.
Jest nad czym myśleć
Pojazdy autonomiczne, jeżdżące po specjalnym torze do 40 km/h, są też ekologiczne, elektryczne i bezemisyjne. Mogą zabrać na pokład 16 osób. Najnowsza wersja tego pojazdu przewiduje zwiększenie liczby pasażerów do 24. Autobus bez kierowcy podjeżdża w momencie, gdy pasażer wciska specjalny przycisk na przystanku.
– Autobusy autonomiczne to przyszłość, zdecydowanie. Naukowcy, inżynierowie wymyślają takie cuda, które trzeba zdecydowanie wprowadzać. Postęp jest przeogromny. Musimy ten postęp wprowadzać, by gonić, albo dorównywać innym miastom – opowiada zachwycony Tadeusz Ferenc, tuż po powrocie z Holandii.
Celem wizyty w Holandii było przede wszystkim sprawdzenie, czy tego typu rozwiązanie transportowe uda wdrożyć się w Rzeszowie. Dlatego też rzeszowska delegacja zobaczyła m.in. pracę ludzi, którzy obsługują system autobusów autonomicznych, pracę centrum zarządzania, miejsce, gdzie pojazdy są serwisowane.
– Podczas pobytu w Holandii udało nam się dowiedzieć, jakie są koszty utrzymania takich pojazdów, jakie mogą być ewentualne problemy, z którymi będzie się trzeba zmierzyć. Udało nam się zdobyć bardzo dużo informacji. Mamy na pewno nad czym myśleć – podsumowuje wizytę w rozmowie z Rzeszów News Marek Ustrobiński, wiceprezydent Rzeszowa.
Czy Unia da?
Czy jest szansa, aby takie rozwiązanie pojawiło się w stolicy Podkarpacie? Wiceprezydent Ustrobiński wyjaśnia, że tak, bo sama technologia jest znana już od 15 lat, a użytkowana od 11. Do tego nieustannie się ona rozwija. Świadczy o tym chociażby fakt, że kolejne nowe rozwiązanie w tej kwestii ma wejść na rynek już w przyszłym roku.
A jak wyglądają kwestie finansowe? W Rivium koszty wprowadzenia takiego pojazdu do użytku są na poziomie 6-7 mln euro. Ratusz zaznacza, że to wydatek do udźwignięcia. Ponadto, rzeszowski magistrat na realizację tej inwestycji chce pozyskać dofinansowanie z Unii Europejskiej.
– Liczymy w tym momencie na Narodowe Centrum Badan i Rozwoju i podpisany przez prezydenta Rzeszowa, Katowic i Łodzi list intencyjny, w którym idea szybkiego transportu jest możliwa do sfinansowania – wyjaśnia Marek Ustrobiński.
Kiedy uda się wprowadzić najwcześniej w Rzeszowie autonomiczne autobusy? Wiceprezydent Rzeszowa żartuje, że z tym może być, jak z deszczem, który pojawia się czasem nagle. Już na poważnie jednak dodaje, że to kwestia dobrze napisanego wniosku o unijne dofinansowanie i zdobycia pieniędzy. Jeśli to się uda, to samo skonstruowanie pojazdu trwa maksymalnie 24 miesiące
– Myślę, że realny termin pojawiania się autobusu bez kierowcy w Rzeszowie to lata 2019-2020 pod warunkiem, że uda się pozyskać dofinansowanie – zaznacza Marek Ustrobiński.
Gdzie mają jeździć?
Przed wizytą w Holandii miasto typowało miasteczko Politechniki Rzeszowskiej jako miejsce, gdzie tego typu pojazd mógłby funkcjonować. Po – plany się nieco zmieniły i poszerzyły. Ratusz zastanawia się, czy w związku z tym, że system obsługi autobusów autonomicznym ewoluował, nie warto go wykorzystać w normalnym ruchu drogowym.
Na ten moment typowane miejsca to m.in. parki technologiczne, osiedla, tereny rekreacyjne, centrum miasta. – Wprowadzenie tego systemu w danym miejscu musi być też uzasadnione ekonomicznie, aby później się nie okazało, że linia jeździ pusta, albo że jest niepotrzebna – mówi Ustrobiński.
– Wprowadzenie autobusów autonomicznych na pewno nie jest panaceum na transport publiczny w mieście. Jest jego uzupełnieniem na specyficznych obszarach – dodaje. W wytypowaniu odpowiednich obszarów w Rzeszowie mają pomóc holenderscy specjaliści, którzy w stolicy Podkarpacia będą gościć w listopadzie.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl