W Rzeszowie pasażerowie z miejską komunikacją mają różne problemy. A to kierowca omija ich przystanek, albo gdy widzi biegnącego do autobusu pasażera, odjeżdża sprzed nosa. A to znów psują się biletomaty i trzeba jechać na gapę narażając się na mandat.
Do „kolekcji” tych ostatnich problemów pani Anna, Czytelniczka Rzeszów News, dołożyła jeszcze jeden. Chodzi o kurs autobusu linii nr 37 o godz. 5:53 z przystanku „Hetmańska Podzamcze”.
„Autobus sporadycznie jeździ o czasie. Zazwyczaj ma opóźnienie około dwóch minut, które rozumiem i które można zaakceptować, bo nie zawsze kierowca ma zielone światło. Jednak opóźnienie 15 minut o tak wczesnej porze, to coś, co jest nie w porządku. O tej porze są pustki na ulicach, światła na niektórych skrzyżowaniach są jeszcze wyłączone, więc dlaczego autobus nagminnie spóźnia się 10-15 minut?” – pyta pani Anna, Czytelniczka Rzeszów News.
Twierdzi, że taka sytuacja zdarza się od mniej więcej dwóch miesięcy i wylicza, że w środę (7 lutego) autobus spóźnił się 9 minut, dzień później (8 lutego) 14 minut, a we wtorek (13 lutego) – 12 minut.
Katarzyna Pawlak z biura prasowego Urzędu Miasta w Rzeszowie potwierdza spóźnienia autobusów linii nr 37 we wspomniane dni na wymienionym przystanku. – Największe opóźnienie – 14 minut – rzeczywiście jednorazowo miało miejsce 8 lutego. Natomiast w inne dni opóźnienia są znacznie niższe i oscylują w granicach 1-3 minut – wyjaśnia Katarzyna Pawlak.
Opóźnienia autobusów linii nr 37 urzędnicy próbują tłumaczyć tym, że to najdłuższa linia w sieci. Ma aż 22,7 km i 44 przystanki tylko w jedną stronę. Ratusz zapewnia, że Zarząd Transportu Miejskiego w Rzeszowie będzie sprawdzał punktualność autobusów i nie wyklucza korekty rozkładu jazdy.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl