Zdjęcie: Pixbay

Interwencją policji zakończyło się wesele w podrzeszowskiej Rudnej Małej. Jego uczestnicy twierdzą, że imprezę zakłócili obcokrajowcy. Właściciel hotelu mówi, że wśród weselników byli rasiści. 

Wesele, na którym bawiło się około 100 osób, odbyło się minioną sobotę w hotelu „Antyczny Dwór” w Rudnej Małej koło Rzeszowa. Pani Natalia (nazwisko do wiadomości redakcji), siostra panny młodej, twierdzi, że od początku imprezy były problemy.

– Na początku kelnerka stłukła kieliszki, które państwo młodzi sobie kupili – opowiada kobieta. W lokalu było podobno bardzo gorąco, nikt z obsługi nie pomyślał, że trzeba włączyć klimatyzację. Nowożeńcy musieli szukać pracowników.

Weselnicy mieli także zastrzeżenia do jedzenia, wyczuli, że było mrożone.

Państwo młodzi załamani 

Ale najgorsze było przed nimi. Gośćmi hotelu byli także obcokrajowcy – obywatele Węgier. – Ok. 23:00, gdy prawie wszyscy goście weselni poszli na dwór obejrzeć fajerwerki, obcokrajowcy wparowali na salę, zaczęli obmacywać kobiety – opowiada pani Natalia. 

Z jej relacji wynika, że obcokrajowców było 10, może 15. Siostra panny młodej twierdzi, że ze strony właścicieli hotelu nie było reakcji, a gdy uczestnicy imprezy zareagowali na rzekomo skandaliczne zachowanie obcokrajowców, to usłyszeli od nich, że są rasistami. 

– Obcokrajowcy zaczęli się z nami szarpać, łazili po sali. Goście się bali, dzieci płakały. Większość uczestników wesela wyszła w trakcie imprezy – relacjonuje pani Natalia. Państwo młodzi zdecydowali się wezwać policję. 

– Państwo młodzi załamani, bo mieli mieć najszczęśliwszy dzień w życiu, ale tak, niestety, do końca nie było – twierdzi kobieta. – Pod żadnym pozorem nie polecam chodzić do „Antycznego Dworu” – dzieli się swoimi „wrażeniami” z sobotniej imprezy weselnej. 

„Na rasizm nie ma zgody” 

Wojciech Burz, właściciel „Antycznego Dworu”, zupełnie inaczej przedstawia cały przebieg wesela. – Awanturę wszczęli dwaj pijani goście imprezy. Do naszych gości z Węgier zaczęli mówić: „Brudasy do domu”. Na rasizm nie ma naszej zgody – mówi Burz. 

Twierdzi, że weselnicy zażądali hotelu na czas imprezy „na wyłączność”. – To niemożliwe, żebyśmy wypraszali innych gości. Za coś takiego trzeba dużo zapłacić. Goście wesela z innymi naszymi gośćmi mijali się przy recepcji – mówi Burz. 

Czy kobiety, które były na weselu, obmacywali obcokrajowcy? – No bez przesady, to już jest jakiś żart – odpowiada właściciel „Antycznego Dworu”. Potwierdza, że na weselu pojawili się policjanci. – Uczestnicy imprezy palili marihuanę. Dwie osoby zostały skute – twierdzi Burz.

W poniedziałek w hotelu pojawili się rodzice państwa młodych, by rozliczyć imprezę. – Porozumieliśmy się. Nowożeńcom daliśmy rabat, a trzy godziny później na Facebooku obrazili naszą obsługę. To wężowate zachowanie – ocenia Wojciech Burz.

I zapowiada: – Sprawa skończy się w sądzie. Nie będziemy takiego zachowania tolerować. Uruchomiliśmy już naszych prawników.  

Policja: muzyka kością niezgody

Pytamy policję, co było na weselu. – Ok. 23:30 zostali poinformowani o nieporozumieniu pomiędzy gośćmi wesela, a osobami, które w hotelu wynajmowały pokoje. Jednym i drugim przeszkadzała muzyka – mówi nadkom. Adam Szeląg, rzecznik rzeszowskiej policji. 

– Policjanci nie stwierdzili, by ktoś został poszkodowany. Menedżerka hotelu skarżyła się bóle głowy, jeden z gości hotelowych twierdził, że został uderzony. Policjanci obie grupy nieporozumienia pouczyli o przysługujących im prawach – twierdzi nadkom. Szeląg. 

Twierdzi też, że na pouczeniach zakończyła się policyjna interwencja. A wątek rzekomych narkotyków na weselu? – W policyjnych notatkach nie ma takiego potwierdzenia. Nikt nie został zatrzymany – zapewnia rzecznik Szeląg.

Chcieliśmy porozmawiać z nowożeńcami. Bezskutecznie. We wtorek wyjechali w podróż poślubną. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama