34-letnia kobieta zadzwoniła na policję, twierdząc, że jej pijany mąż pojechał samochodem z ich synem do znajomych. Policjanci zatrzymali mężczyznę. Okazało się, że w tym czasie kobieta w domu opiekował się ich 6-letnią córką. Także była nietrzeźwa.
W piątek wieczorem, do dyżurnego policji w Łańcucie zadzwoniła mieszkanka powiatu łańcuckiego informując, że jej nietrzeźwy mąż wyjechał samochodem. Dodała również, że aucie jest ich 12-letni syn.
Policjanci drogówki zatrzymali kierowcę. Wyczuli od 38-latka silną woń alkoholu. Badanie wykazały, że mężczyzna ma ponad 1,8 promila alkoholu w jego organizmie. W chwili zatrzymania 38-latek jechał sam.
– Policjanci ustalili, że między małżonkami doszło do kłótni, po której mężczyzna wsiadł do samochodu z nastoletnim synem i odjechał. Zawiózł chłopca do swojej znajomej, po czym wracał do domu. Wtedy zatrzymali go policjanci – informuje policja w Łańcucie.
Gdy funkcjonariusze dotarli do domu kobiety, okazało się, że ona także jest nietrzeźwa. Alkomat wskazał u 34-latki prawie 2 promile. W tym stanie opiekowała się swoją 6-letnią córką.
Rodzeństwem zaopiekowała się babcia. Niestety, po kilkudziesięciu minutach policjanci ponownie musieli interweniować pod tym adresem. Pijana 34-latka wszczęła awanturę, została zatrzymana do wytrzeźwienia.
Kobieta noc spędziła w policyjnym areszcie. Jej 38-letni mąż odpowie za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości. Grozi m do 2 lat więzienia, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz wysoka grzywna. Policjanci zatrzymali mu też prawo jazdy.
O nieodpowiedzialnym zachowaniu obojga rodziców został poinformowany sąd rodzinny.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl