Pies powodem awantury pomiędzy kierowcą Bolta a dwójką pasażerów w niedzielny wieczór w podrzeszowskiej Kielanówce. Policja wyjaśnia incydent.
Z ustaleń policjantów wynika, że do zdarzenia doszło po 20:00. Nasi rozmówcy twierdzą, że para (27-letnia kobieta i 33-letni mężczyzna) zamówiła do Kielanówki „taksówkę” Bolta. Gdy ta przyjechała na miejsce, kierowca postanowił, że pasażerów jednak nie weźmie.
Uczulony kierowca
Pomiędzy 31-letnim kierowcą Bolta a parą doszło do awantury, gdy pasażerowie chcieli do samochodu wejść z psem. Kierowca zaprotestował. – Twierdził, że ma uczulenie na psy – relacjonuje nadkom. Adam Szeląg, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Dalsze relacje są rozbieżne. Świadkowie twierdzą, że pasażerowie byli agresywni, kopali w samochód, pasażer miał kierowcy wybić zęba, rozciąć dolną wargę, koniecznie trzeba było ją zszyć na pogotowiu, pasażerka miała też kierowcy zniszczyć telefon komórkowy.
– Pasażerowie twierdzą zaś, że kierowca wyszedł z auta i spryskał ich gazem – opowiada nadkom. Szeląg. Co jest pewne? – Pomiędzy pasażerami a kierowcą doszło do nieporozumienia, sprzeczki i szarpaniny – dodaje rzecznik rzeszowskiej policji.
Dwa zawiadomienia
Na miejsce zdarzenia przyjechali wezwani policjanci. Wylegitymowali uczestników incydentu. 33-letni pasażer był pod wpływem alkoholu. Zarówno kierowca, jak i pasażerowie złożyli zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
– Zawiadomienie od kierowcy dotyczy art. 157, par. 1 Kodeksu karnego, który mówi o naruszeniu czynności narządu ciała. Z kolei w zawiadomieniu pasażerów jest mowa o spryskaniu ich gazem. Prowadzimy postępowanie w tej sprawie – dodaje Adam Szeląg.
Zarówno kierowca, jak i niedoszli pasażerowie Bolta nie byli zatrzymywani. Świadkowie twierdzą, że straty kierowcy na skutek awantury z parą wynoszą kilka tysięcy złotych.
Ten pies pana uzdrowi
Już po publikacji tego tekstu skontaktował się z nami kierowca Bolta. Twierdzi on, że w regulaminie Bolta jest zaznaczone, by kierowców informować o przewozie zwierząt. W tym przypadku pasażerowie tego nie zrobili. – Zrezygnowałbym z jazdy – mówi kierowca.
Potwierdza, że nie chciał zabrać psa, bo ma alergię na sierść. Wtedy pasażer miał podejść do kierowcy i mu powiedział: „To jest pies leczniczy, on pana uzdrowi”. Pasażer miał kopać w okolice zderzaka, a potem rzucić się z pięściami na kierowcę.
– Wtedy użyłem gazu pieprzowego – opowiada kierowca. – Parę sekund później kobieta zaczęła mnie szczuć psem, uderzyła mnie w twarz, kopnęła, wyrwała mi telefon. Pomógł mi świadek, a para uciekła do mieszkania, z którego nie chciała wyjść po przyjeździe policji.
Kierowca o incydencie powiadomił też firmę Bolt.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl