Remontu basenu przy ul. Matuszczaka w Rzeszowie raczej nie będzie. Ratusz zlecił właśnie opracowanie ekspertyzy, która prawdopodobnie wykaże, że 30-letni obiekt nadaje się już tylko do rozbiórki.
Nowy plan na basen przy ul. Matuszczaka, gdzie trenowali skoczkowie do wody m.in. Andrzej Rzeszutek czy Kacper Lesiak, którzy walczyli o kwalifikacje olimpijskie w Rio de Janerio, zakłada zburzenie obiektu.
– Zleciliśmy opracowanie ekspertyzy, która prawdopodobnie pokaże, że tego obiektu nie opłaca się remontować. Taniej będzie go wyburzyć i wybudować nowy basen – uważa Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
Dokument, który prawdopodobnie potwierdzi zły stan techniczny pływalni, ma być gotowy do tegorocznych wakacji. Jeśli przewidywania ratusza się potwierdzą, wówczas pływalna przy ul. Matuszczaka zniknie z mapy Rzeszowa. A co stanie się z działką, która po niej zostanie – jeszcze nie wiadomo.
– Albo sprzedamy, wydzierżawimy lub wybudujemy na niej coś zupełnie innego – zapowiada Chłodnicki. – Na pewno nie chcemy budować tam nowego basenu, bo tamta działka jest za mała. Biorąc pod uwagę budowę nowego obiektu chcemy, aby był on wyposażony również w całe niezbędne zaplecze. Nie ma szans, aby się to wszystko zmieściło na działce przy ul. Matuszczaka – dodaje.
A co do tego czasu stanie się ze skoczkami do wody, którzy właśnie na tym relikcie infrastruktury basenowej trenowali? Póki co, sportowcy ratują się basenem Rzeszowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, gdzie mają do dyspozycji tylko trampoliny zamontowane na wysokości jednego metra.
– Brakuje nam teraz trampoliny 3-metrowej, na której są rozgrywane konkurencje olimpijskie – mówił Rzeszów News jeszcze w marcu Sławomir Wolski, prezes sekcji skoków do wody Stal Rzeszów.
Marzeniem jego i kadry skoczków do wody jest, nowa pływalna wyposażona w salę gimnastyczną w obrębie basenu z suchą jamą, czyli niecką wypełnioną gąbkami z zamontowaną nad nią trampoliną oraz batuty, podobne do tych, których używają akrobaci. A do tego pełna infrastruktura sportowa: niecka basenowa o głębokości 5 m metrów i 10-metrowa wieża do skoków.
Przypomnijmy, że pierwotnie ratusz chciał basen gruntownie wyremontować. Ten 30-letni obiekt miał zyskać odnowiony dach, który obecnie przecieka, elewację z jej dociepleniem oraz nowy system uzdatniania wody. W planach było również wprowadzenie nowej technologii grzewczej z odzyskiem ciepła, która pozwoliłaby znacząco ograniczyć koszty funkcjonowania pływalni.
Dodatkowo w planach było ocieplenie elewacji, remont wewnętrznej klatki schodowej, ścian i sufitu oraz wymiana posadzek pamiętających czasy Gierka, suszarek, łazienek i szatni. Jak w fatalnym stanie jest basen WSK, możecie zobaczyć TUTAJ.
Miasto na ten remont planowało wydać 5 mln zł. Ogłoszono już nawet przetarg, który jednak unieważniono, bo zgłosiły się dwie firmy: Skanska, która życzyła sobie ponad 15 mln zł za swoją pracę i konsorcjum firm Marcom z Tarnowa i Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych Budownictwa z Dębna, które remont chciało wykonać za 12 mln zł.
Koncepcja na basen przy ul. Matuszczaka jednak się zmieniła, gdy wiceprezydent Rzeszowa Stanisław Sienko w marcu pojechał z wizytą do Ministerstwa Sportu. – Gdy zdecydujemy się na budowę nowego obiektu, ministerstwo zdeklarowało, że dofinansuje inwestycję w połowie – mówił po powrocie Sienko
Według rzeszowskiego magistratu, na ten moment bardziej opłacalne jest wyburzenie starego basenu i postawienie nowego obiektu, bo do remontu starej pływalni resort sportu dołożyłby tylko 2 mln zł. Pomysł ten również spodobał się Tadeuszowu Ferencowi, prezydentowi Rzeszowa, któremu marzy się basen w stolicy Podkarpacia, jaki widział podczas niedawnego urlopu w Arłamowie.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl