Znów trzeszczy w rzeszowskim MPK. Związkowcy grożą, że jeżeli pracownicy spółki nie dostaną wyższych pensji, zorganizują strajk. I to już wkrótce.
– Mediacje lubią ciszę i spokój – tak o ostatnich rozmowach władz Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji ze związkami zawodowymi mówi Teresa Kubas-Hul, przewodnicząca Rady Nadzorczej MPK. Rozmowy były w piątek. Przełomu nie ma.
W MPK, operatorze miejskiej komunikacji, wrze od ponad roku – w sierpniu 2021 roku związkowcy weszli w spór zbiorowy z zarządem. Pisaliśmy o tym TUTAJ. Pożar ugaszono na chwilę, zniknął z przestrzeni publicznej, ale – jak się okazuje – problemu nie rozwiązano.
Od wielu miesięcy słyszymy, że kondycja finansowa MPK jest bardzo słaba, spółkę dobijają wysokie ceny paliw, tylko za pierwsze osiem miesięcy tego roku koszty paliwa są wyższe o ok. 13 mln zł, przez cały ubiegły rok na to wydano ok. 20 mln zł.
Ratowanie podwyżkami
Już pod koniec kwietnia br. Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa, zażądał od spółki i rady nadzorczej analizy finansowej MPK. Dziś widać, że miasto ratować finanse spółki chce poprzez drugie w tym roku podwyżki cen biletów. Mają one wzrosną aż o 25 procent!
Niewiele, jak się okazuje, dają oszczędności, które w tym roku MPK wprowadziło – od 1 sierpnia 400 przystanków w Rzeszowie ma status przystanków „na żądanie”. Ma to zmniejszać koszty zużycia paliwa. To jednak nie jest w stanie załatać dziury finansowej.
Miasto, które co roku dosypuje do MPK ok. 60 mln zł, mierzy się z kolejnym problemem. Związkowcy żądają wyższych wynagrodzeń dla pracowników. Wszystkich, bez wyjątku. W spółce pracuje ponad 640 osób, w zdecydowanej większości to kierowcy – około 470.
W ubiegłym roku średnie zarobki w MPK wynosiły 5251 zł brutto.
500+ – na jakich zasadach?
Związkowcy chcą podwyżek pensji dla pracowników o 500 zł (brutto) i wpisania ich zasadniczego wynagrodzenia już od 1 września. Zarząd spółki jest gotowy dać 500 zł, ale od 1 października, dodatkowo proponuje zrównanie stawki godzinowej.
– Pracownicy są podzieleni na dwie grupy: pierwsza dostaje 20,77 zł, druga – 21,30 zł. Zarząd spółki proponuje stałą stawkę 21,80 zł dla wszystkich- mówi Teresa Kubas-Hul.
Roli mediatora pomiędzy związkami a zarządem podjął się Andrzej Dec, przewodniczący Rady Miasta. Nie ma łatwej roli, porozumienia po piątkowym spotkaniu nie osiągnięto. To Dec próbuje pogodzić obie strony albo finalnie podpisać protokół rozbieżności.
Propozycja władz MPK będzie wykonalna pod warunkiem, że miasto dosypie do spółki kolejne pieniądze – chodzi o dopłaty do wozokilometra. Dziś ta stawka wynosi 8,90 zł, w 2021 r. była na poziomie 8,31 zł.
– Na podwyżki pensji dla pracowników spółkę musi stać. Miasto musi podwyższyć stawkę wozokilometrową – stawia sprawę jasno Kubas-Hul. Władze MPK i rada nadzorcza negocjują z miastem. Pieniądze mogą się znaleźć właśnie z planowanych podwyżek cen biletów.
– Drastycznie spadły przychody spółki, a wzrosły wydatki – podkreśla szefowa Rady Nadzorczej MPK. Jest dobrej myśli co do rozwiązania sporu zbiorowego. – Klimat jest dobry. Trzeba znaleźć konsensus – dodaje Teresa Kubas-Hul.
Będzie całodniowy strajk?
Decyzja o zwiększeniu dopłat do MPK jest w rękach miejskich radnych. Związkowcy liczą na to, że do piątku (23 września) dogadają się z zarządem spółki. Jeśli nie? W powietrzu wisi protest, całodzienny strajk, który poprzedzi referendum.
We wtorek chcieliśmy zapytać Marka Filipa, prezesa MPK, czy obawia się „czarnego scenariusza”. Filip nie odbierał telefonu. Teresa Kubas-Hul uważa, że dopóki trwają rozmowy, dywagacje o tym, co mogą zrobić związkowcy, nie mają sensu.
– To przedwczesne – dodaje przed piątkowym i być może decydującym spotkaniem związkowców z władzami spółki.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl