Zdjęcie: Dirk (Beeki®) Schumacher z Pixabay

20 grudnia informowaliśmy o problemach związanych z karaluchami na osiedlu „Baranówka”. Teraz administracja osiedla poinformowała, że zostaną podjęte odpowiednie działania w celu usunięcia owadów. Okazuje się, że mieszkańcy nic o tym nie wiedzą.

Niekończące się problemy

Wszechobecne karaluchy utrudniają życie mieszkańców osiedla Baranówka. O problemie, który dotyczy klatki w bloku nr 55  przy ul. Osmeckiego, poinformowała nas jedna z jego mieszkanek, pani Katarzyna.

Zaznaczała, że choć do administracji osiedla wielokrotnie były kierowane prośby o pomoc, jedynymi wprowadzanymi rozwiązaniami, były działania doraźne w postaci oprysków klatek schodowych. W żaden sposób nie pomogło to jednak mieszkańcom, gdyż karaluchy ze wspomnianych klatek przeniosły się do mieszkań.

Według naszej czytelniczki spółdzielnia kompletnie nie radzi sobie z tym problemem, który nasila się w czasie zimy.

Obietnica administracji

Jak informuje Artur Świder, kierownik Administracji Osiedla Baranówka, trafił do nich mail od pani Katarzyny.

– Podjęliśmy natychmiastowe działania w tej sprawie, zgłaszając do specjalistycznej  firmy zajmująca się tego typu sprawami wykonanie dezynsekcji oraz dezynfekcji budynku przy ul. Osmeckiego 55 – pisze Artur Świder.

Wspomniana firma ma w najbliższym, dogodnym dla mieszkańców terminie (żeby nie przeszkadzać w trakcie świąt), wykonać kompleksowe zabiegi mieszkań, klatek schodowych, piwnic oraz innych pomieszczeń wspólnego użytku z celu wyeliminowania problemu.

Brak komunikacji z mieszkańcami

O ile zapewnienia administracji osiedla dotarły do mediów, to według pani Katarzyny mieszkańcy nie zostali jeszcze poinformowani o podjętych działaniach.

Kobieta zgłosiła również zawiadomienie do sanepidu, który przyjął jej wniosek i ma podjąć działania zgodne ze swoimi kompetencjami.

(MK)

Czytaj więcej:

Mieszkańcy krzyczą, spółdzielnia milczy. Problem karaluchów na osiedlu „Baranówka” [ZDJĘCIA]

Reklama