Reklama
Od niedzieli obowiązują nowe przepisy w Regulaminie Ogólnym Żołnierza Wojska Polskiego. Wprowadza istotne zmiany, do tej pory raczej nie do pomyślenia. Polscy żołnierze mogą nosić brodę. Nie będę też musieli, jeśli tego wymagała sytuacja, zasłaniać tatuaży.

„Nowy” zarost musi być zadbany i schludny, gwarantując estetyczny wygląd żołnierza, jednocześnie nie może uniemożliwiać lub utrudniać wykonywania zadań służbowych. Kolejną znaczącą zmianą jest możliwość odsłonięcia tatuaży na ramionach i przedramionach – wyjątkiem oczywiście są tatuaże wyrażające treści powszechnie uznawane za nieakceptowalne. Te, jeśli niestety już są, nadal muszą pozostać zakryte.

Bez tuneli i skaryfikacji

Nowe przepisy wprowadzają również pewne ograniczenia. Żołnierzom zabrania się noszenia piercingu i tzw. tuneli w uszach. Zabronione są także tzw. skaryfikacje, czyli zdobienia i modyfikacje wykonane poprzez nacinanie, zdrapywanie, wypalanie czy inne uszkadzanie skóry w celu uzyskania określonego wzoru.

Kosiniak-Kamysz o bezsensownych przepisach

Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz wyjaśnił, że zmiany są odpowiedzią na problemy zgłaszane przez żołnierzy. Dotychczasowe zasady, takie jak wymóg decyzji lekarza dermatologa dla zarostu do 5 mm, uznano za nieżyciowe i pozbawione sensu.

– W większości armii na świecie żołnierze mogą mieć zarost – podkreślał Kosiniak-Kamysz.

Nowe przepisy mają na celu zwiększenie komfortu służby, szczególnie w upalne dni. Dotychczas żołnierze, którzy mieli tatuaże na „odkrytych częściach ciała”, nie mogli pracować w krótkich rękawach, co było szczególnie uciążliwe podczas wysokich temperatur.

Zanim pojawią się negatywne opinie pamiętajmy, że zmiany te zbliżają polskie wojsko do standardów obowiązujących w większości armii na świecie, jednocześnie odpowiadając na potrzeby zgłaszane przez samych żołnierzy.

(Red. PAP)

 

Reklama