W niedzielny wieczór rzeszowianie mieli okazję obejrzeć niezwykle widowiskowy spektakl muzyczno-taneczny „Welcome To Burlesque”. Patronował mu Rzeszów News.

Już na kilkanaście minut przed rozpoczęciem przedstawienia sala koncertowa Instytutu Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego wypełniła się do ostatniego miejsca. Na scenie też zapanował tłok. Był barman, klienci klubu i sześcioosobowy zespół muzyczny. Kiedy zgasły światła widzów przywitał mieniący się różnymi kolorami napis „Welcome To Burlesque”. Scenę naprzemiennie wypełniali artyści śpiewający, znakomicie tańczący i… zjawiskowe akrobatki.

Znakomici tancerze

Przez ponad godzinę ze sceny płynęły znane standardy rewiowe, niczym rodem z Broadwayu. Był m.in. słynny „New Jork” z równie słynnego musicalu „Cabaret”. Nie zabrakło jednak i polskich akcentów. Usłyszeliśmy bowiem piosenki z repertuaru Maryli Rodowicz i utwór z kultowego filmu Juliusza Machulskiego „Vabank”.

Melodie te zaprezentowały świetnie śpiewający: Małgorzata Boć, Małgorzata Chruściel, Agnieszka Podubny oraz Michał Podgórski, który wcielił się także w rolę barmana. Wokalistom towarzyszyli równie znakomici tancerze: Urszula Surowiec, Katarzyna Krupa, Kinga Konefał, Klaudia Oczoś oraz Mateusz Ostrowski i Mieszko Nagaj.

Przerwy między utworami muzycznymi znakomicie uzupełniały akrobatki z rzeszowskiej grupy „Trio ETC”, w którym uważni widzowie mogli rozpoznać finalistki popularnego programu telewizyjnego „Mam talent” w TVN.

Widzowie znakomicie się bawili

„Welcome To Burlesque” to nie tylko przedstawienie, w którym emanowała kobiecość na najwyższym poziomie, to także subtelne dźwięki instrumentów orkiestry utworzonej z profesjonalnych muzyków. Wszystko po to, by w całości stworzyć fantastyczną symfonię dźwięków, śpiewu z ruchem i światłem w jednym. Po prostu tytułową burleskę.

– Znakomicie się bawiłam. Szkoda, że wszystko co takie wspaniałe, szybko się kończy. Nie zauważyłam kiedy minęła ta godzina. Ale spędziłam ją bardzo użytecznie. Miło było posłuchać i popatrzeć na te wspaniałe sukienki i stroje estradowe. Mój mąż oczywiście nie mógł oderwać wzroku od samych wokalistek i tancerek, ale o tym porozmawiam sobie z nim już w domu – śmiała się pani Klaudia po wyjściu z przedstawienia.

Kiedy opuszczaliśmy mury Instytutu Muzyki doszły do nas też kuluarowe rozmowy widzów. Niektórzy skarżyli się, że w naszym mieście nie ma takiego miejsca, gdzie można podziwiać podobne występy i posłuchać dobrych musicalowych melodii.

No szkoda. A może to jest właśnie jakiś pomysł na to, żeby w końcu to zmienić?

eMKa

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama