Drogowcy zastanawiają się nad ponownym zainstalowaniem „czasowników” na rzeszowskich skrzyżowaniach. Kierowcy uważają, że bardzo dobrze się sprawdzały.

Do 2014 r. w Rzeszowie 25 najważniejszych skrzyżowań wyposażonych było w specjalne liczniki które odliczały sekundy do zmiany świateł. To rozwiązanie zwiększało dynamikę jazdy, ponieważ kierowcy nie byli zaskakiwani zmianą świateł. Zostały one jednak zdemontowane podczas budowy inteligentnego systemu sterowania ruchem.

– Teraz sygnalizacja działa inaczej. Większość skrzyżowań połączonych jest jednym systemem informatycznym, który zna natężenie ruchu na ulicach miasta. To komputer na podstawie natężenia, inteligentnie i na bieżąco dostosowuje długość świecenia się świateł tak aby najsprawniej rozładować ruch.

– Poprzednie liczniki musiały zostać zdemontowane, ponieważ teraz nie wiadomo, jak długo będzie świecić się światło zielone, a jak długo czerwone – mówi Piotr Magdoń, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Rzeszowie.

Za „czasownikami” tęsknią kierowcy. Uważają, że urządzenia bardzo dobrze wpływały na reakcje kierowców stojących na światłach. Mimo, że w Rzeszowie wdrożono za 330 mln zł program transportowy, to jednak sytuacja kierowców nie poprawiła się. Bo też nie miała. Celem programu było zachęcenie do korzystania z transportu publicznego.

Ferenc też widzi problem

Ale ratusz też chciałby, aby kierowcy przyczynili się do większej płynności ruchu w mieście. Na tablicach elektronicznych przed skrzyżowaniami wyświetlane są od niedawna komunikaty „Zielone, szybko opuszczaj skrzyżowania”.

Małą dynamikę ruszających ze skrzyżowań pojazdów zauważył również Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa. Polecił swoim urzędnikom ponowny montaż „czasowników” na skrzyżowaniach.

– Zwróciliśmy się do producenta odliczaczy o przekazanie licencji na oprogramowanie. Kiedy już ją dostaniemy, będziemy mogli zlecić opracowanie specjalnego programu, który zgra liczniki z naszym inteligentnym systemem – mówi Piotr Magdoń.

Drogowcy nie są przekonani, czy oba systemy „zgrają się”. Magdoń twierdzi, że „czasowniki” nie będą wiedziały, ile czasu dokładnie będą świeciły się światła. Będą mogły jednak pokazać ostatnie 5 sekund przed zmianą, co może dać kierowcom więcej czasu na przygotowanie się do jazdy.

Teraz w Rzeszowie „czasowniki” zamontowane są przy Moście Zamkowym na prośbę okolicznych mieszkańców. To jedyne skrzyżowanie inteligentnej sygnalizacji, które ma narzucone czasy zmiany świateł z góry.

WALDEMAR BIENIEK

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama