Debata licealistów o pomniku Czynu Rewolucyjnego. „Stracimy walor turystyczny” [ZDJĘCIA]

– Niemcy wywołali II wojnę światową, mordowali ludzi i nikt temu nie zaprzecza. Tak samo jest z pomnikiem. On przypomina nam o tych złych kartach historii – mówił jeden z uczniów II LO w Rzeszowie podczas uczniowskiej debaty na temat pomnika Czynu Rewolucyjnego. 

 

Pomnik Czynu Rewolucyjnego w Rzeszowie jest już odmieniany przez wszystkie przypadki,  ostatnio chyba już również przez liczby i rodzaje. Lista osób, grup i organizacji, które go bronią lub na jego temat się po prostu wypowiadają rośnie niemalże z tygodnia na tydzień.

Do tej grupy w minioną środę dołączyła także młodzież z II Liceum Ogólnokształcącego w Rzeszowie, w której uczy Sławomir Gołąb, miejski radny Rozwoju Rzeszowa, pomysłodawca wykupienia pomnika od zakonu oo. Bernardynów, obecnych właścicieli obiektu i współorganizator niedawnego pikniku #PomnikMaZostać.  

Przypomnijmy, pomnik ma zniknąć z przestrzeni publicznej zgodnie z tzw. ustawą dekomunizacyjną, która zakazuje propagowania ustroju totalitarnego. Usunięcia pomnika domaga się Instytut Pamięci Narodowej, ostateczne rozstrzygnięcie o przyszłości obiektu w październiku br. wyda Ewa Leniart (PiS), wojewoda podkarpacki, która razem z IPN idzie ramię w ramię w tej sprawie. 

Nasz głos też się liczy

W tej dyskusji postanowili głos zabrać teraz licealiści. – Do tej pory dyskusja toczyła się w Radzie Miasta, poprzez lisy otwarte różnych instytucji. Uznaliśmy, że skoro jesteśmy pełnoprawnymi obywatelami miasta, to nasz głos też się liczy i dlatego stwierdziliśmy, że należy stworzyć przestrzeń, aby dać się wypowiedzieć młodym ludziom – wyjaśniał Bartek Szabat z samorządu uczniowskiego II LO.

Dla uczniów kontrowersyjny pomnik zdecydowanie bardziej się kojarzy z symbolem miasta niż komunizmem. Do dyskusji o pomniku zaprosili swojego nauczyciela wiedzy o kulturze wcześniej wspomnianego Sławomira Gołąba, a także Bartłomieja Gancarczyka ze Stacji Rzeszów Dziki oraz Marcina Kowalskiego, prezesa podkarpackiej Młodzieży Wszechpolskiej.

Podczas debaty nie pojawił się nikt ani z IPN-u, chociaż jego przedstawiciele byli zapraszani dwukrotnie, ani żaden radny PiS, chociaż o ich obecność prosił radny Gołąb. 

IPN niech ściga zbrodniarzy

Debatę rozpoczęto od przypomnienia i wyjaśniania okoliczności powstania pomnika. Następnie Bartłomiej Gancarczyk, zwolennik pozostawienia pomnika, przypomniał, że wzbudzający emocje monument to dzieło sztuki. Wyjaśnił symbolikę związaną z pomnikiem m.in. mówiąc, że ma on kształt mandorli, czy dawnej aureoli oraz znajduje się na nim rzeźba bogini Nike symbolizująca zwycięstwo. Szczegółowo o tym pisaliśmy TUTAJ.  

– IPN powinien zająć się ściganiem zbrodni przeciw narodowi polskiemu, a historycy historią. Pomnik jest kompozycją artystyczną, co potwierdzają liczne opinie wybitnych znawców tematu i w takich kategoriach powinniśmy go porozpatrywać – stwierdził Bartłomiej Gancarczyk. 

Nike trzyma czerwony sztandar

Marcin Kowalski z Młodzieży Wszechpolskiej z kolei uważa, że mieszkańcy nie są tak naprawdę przywiązani do pomnika, a jedynie do jego charakterystycznego kształtu. Zdaniem Kowalskiego bezwzględnie trzeba usunąć wszelką symbolikę związaną z komunizmem i ewentualnie zastanowić się, czy wykorzystać kształt pomnika w inny sposób. 

Kowalski zarzucił także Gancarczykowi, że Nike na tym pomniku jest boginią zwycięstwa ustroju totalitarnego nad Polakami. – Nike trzyma czerwony sztandar, który symbolizuje prawie 50 lat niewoli narodu polskiego – stwierdził Kowalski. – Wyobraźmy sobie ludzi, którzy był torturowani i dziś, po blisko 50 latach, idą przez ulice i widzą pomnik symbolizujący zwycięstwo ludzi, którzy zrobili to, co zrobili. To plucie w twarz kombatantowi – dodawał. 

Kombatanci nie zapomną

Janek, jeden z uczniów uczestniczących w debacie, zapytał rozsądnie działacza Młodzieży Wszechpolskiej, czy jak pomnik zostanie usunięty, to kombatanci zapomną o swojej krzywdzie. Licealista porównał sytuację pomnika z Niemcami, którzy są odpowiedzialni za Holokaust. 

– Niemcy wywołali II wojnę światową, mordowali ludzi i nikt temu nie zaprzecza, ale nie wymazujemy tego kraju z mapy, chociaż wiemy, co zrobili. Tak samo jest z pomnikiem. On przypomina nam o tych złych kartach historii, ale jednocześnie jest dziełem sztuki i należy o tym pamiętać – stwierdził Janek. 

Przeciwny wyburzeniu pomnika był również Grzegorz, zawiedziony tym, że na spotkanie z młodymi nie pofatygował się nikt z IPN. – Jeśli zburzymy ten pomnik, to wówczas Rzeszów straci jeden z walorów turystycznych. Po zdemontowaniu pomnika nie mamy gwarancji, że stanie tam coś nowego, równie kultowego – stwierdził Grzegorz. 

Tomek z kolei podkreślał, że jego zagraniczni koledzy Rzeszów kojarzą z „dużym okiem” w centrum miasta, co potwierdza, że rzeszowski pomnik jest znany nie tylko w Polsce, ale i na świecie. 

Komu przeszkadza?

Większość licealistów, biorących udział w spotkaniu, sprawiało jednak wrażenie, że tematem debaty są mało zainteresowani. Niektórzy powtarzali słówka przed sprawdzianem, jeszcze inni bawili się telefonami, a byli też i tacy, którzy w trakcie spotkania wychodzili. – Nie mam zdania – to najczęściej powtarzane słowa, jakie słyszałam od uczniów. 

Pojedynczy licealiści dodawali: – Fajnie, aby pomnik został. To element naszej historii. Nie można o niej zapominać, ale nie można także ustroju komunistycznego gloryfikować. – Może zostać. Komu przeszkadza? Przyzwyczailiśmy się do niego. To lekka przesada robić z niego symbol komunizmu – stwierdził Michał z IIc. 

Warto też dodać, że podczas debaty na sali nie było widać nauczycieli. Jedynym była historyczka Barbara Popieluch która pozytywnie oceniła organizację dyskusji. 

– Dobrze, że uczniowie mają zdanie na bieżące tematy i potrafią je wyrazić. Ich inicjatywa to nie zaangażowanie się w politykę, tylko branie udziału w życiu społecznym – stwierdziła Barbara Popieluch. 

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama