– Wybory 15 października będą wyborami o przyszłość Polski w Unii Europejskiej, a kobiety walczą o wszystko dla siebie – mówił w Rzeszowie Donald Tusk.
Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News
Czwartek, 5 października, ulica Cegielniana, zbliża się godz. 17:00, za chwilę w sali gimnastycznej Wyższej Szkoły Prawa i Administracji rozpocznie się spotkanie mieszkańców Rzeszowa z szefem Platformy Obywatelskiej i liderem Koalicji Obywatelskiej.
Rzeszów to kolejne miasto ma mapie wyborczych objazdów Tuska po Polsce. Kilka godzin wcześniej był we Wrocance pod Krosnem, gdzie spotkał się z małżeństwem Habratów – Dorotą i Maciejem, którzy prowadzą Glass Studio ze szklanymi cudami.
Od Habratów Tusk dostał szklane serca biało-czerwone. Przed przyjazdem do Rzeszowa, lider PO odwiedził też Lesko. Tam spotkał się z samorządowcami, pielęgniarkami i lekarzami. Ci alarmują: oddział ginekologiczno-położniczy szpitala ma być zlikwidowany.
Tusk, tuż przed 17:00, pojawia się w Rzeszowie. W obstawie ochrony szybko wchodzi do budynku WSPiA. – Jakie nastroje przed spotkaniem? – zdążyliśmy zapytać Donalda Tuska. – Bojowe – odpowiedział i zniknął nam z oczu.
„Szczęśliwej Polski już czas”
Sala jest już pełna. Wszystkie krzesła zajęte, wiele osób podpiera ściany, opanowany jest też balkon. Organizatorzy szacują, że na spotkanie z Tuskiem przyszło około 1000 osób. – Mało. Mało młodych – utyskują niektórzy.
Powiewają chorągiewki biało-czerwone, flagi Polski i Unii Europejskiej. Niektórzy przyszli z transparentami: „We trust in Tusk” („Wierzymy w Tuska”), „Aby Polska w siłę rosła, trzeba Tuska a nie osła”. Na balkonie wisi napis: „”Szczęśliwej Polski już czas”.
Transparent „Hipokryzja PiS-u. Szukanie Niemców poza PiS-em” trzyma 60-letnia Ewa Kubas spod Rzeszowa, która osiem lat temu głosowała na PiS. Dziś żałuje.
– Ich rządy to wzrost cen w sklepach. Dali nam „13” i „14”. I co z tego, skoro zostawiamy je w aptekach i sklepach. 8 lat rządów PiS to lata stracone dla Polski. Nasz rozwój zaprzepaszczono rozdawaniem pieniędzy. Kaczyński mnie oszukał – mówi nam Ewa Kubas.
Na spotkanie z Donaldem Tuskiem przyszła także 45-letnia Paulina, która ma własną firmę. – Mam nadzieję, że 15 października coś się zmieni w Polsce i w końcu będziemy żyli w wolnym kraju, bez ograniczeń, bez zakazów – mówi przed spotkaniem kobieta.
Rzeszów nie jest bastionem PiS
Spotkanie z Donaldem Tuskiem prowadzi posłanka PO Monika Wielichowska. – Jesteśmy w telewizorze, w internecie. Pokażcie, że jesteście! – zagrzewa publiczność. Ta reaguje żywiołowo – wstaje, klaszcze, macha chorągiewkami.
W pierwszych rzędach siedzą kandydaci KO w wyborach z okręgu rzeszowskiego nr 23. Jest wśród nich także prezydent Rzeszowa Konrad Fijołek. Jest symbolem zwycięstwa opozycji w wyborach prezydenckich w 2021 roku.
– Piękny widok. W końcu nie jesteśmy PiS-owskim bastionem. Jestem pewien, że Rzeszów kolejny raz potwierdzi, że możemy być symbolem i omenem, że znów wrócimy do demokracji – mówi wywołany do głosu Konrad Fijołek.
Zwycięstwo z pomocą opatrzności
Wcześniej krótkie przemówienia wygłasza kilku kandydatów KO: Zdzisław Gawlik, Bogusława Czachor-Kustra, Błażej Bieniasz, Jacek Wiśniewski, Krystyna Skowrońska i Paweł Kowal, który otwiera rzeszowską listę KO.
Gawlik: – 16 października obudzimy się w innym Podkarpaciu, wolnym od PiS-u.
Czachor-Kustra: – Dajecie nam power.
Bieniasz: – Obecna partia rządząca zniszczyła setki tysięcy gospodarstw rolnych.
Wiśniewski: – Od 4 czerwca fala zmian wznosi się bardzo wysoko
Skowrońska: – Polskie kobiety zasługą na coś więcej niż na PiS-owską pogardę.
Kowal: – Opatrzność stąd doprowadzi nas do zwycięstwa.
Monika Wielichowska utrzymuje pozytywną atmosferę. – Wieje wiatr zmian. Czuliśmy go na marszu 4 czerwca, na Marszu Miliona Serc w Warszawie. Zjechaliśmy Polskę od północy do południa, od wschodu do zachodu. Czujemy to również na Podkarpaciu. Wybory wygramy!
Tłum skanduje: Donald! Donald!
Bastionów i fortec nie trzeba
Tusk wchodzi do sali przy piosence „Jeszcze będzie pięknie” rapera B.R.O. Z szefem PO, jako pierwszy, wita się prezydent Konrad Fijołek. – Wiara ludzi w sens prawdy, demokracji, praw człowieka, może odrodzić się tu, na Podkarpaciu – mówi na początek Tusk.
Opowiada o swoich wizytach pod Krosnem, skąd przywiózł bezpańskiego kota, któremu nadano im „Rudy”, oraz w Lesku. – Podkarpacie nie musi być PiS-owskim bastionem – zaczyna Tusk. Póki co – jest. KO na Podkarpaciu ma najgorsze wyniki w kraju.
– Wierzymy, że w Polsce nie musi być bastionów, fortec, frontów. Polityka nie musi być wojną – mówi Tusk. – My mamy biało-czerwone serca. W polityce można konkurować, trzeba się spierać, ale nie szczuć.
Idziemy po zwycięstwo!
Lider PO podkreśla, że na każde jego spotkania przychodzą ludzie, którzy potrafią się uśmiechać, niezależnie od tego, jakie nieznośne napięcie towarzyszy polskiej polityce od dłuższego czasu, ile hejtu na opozycję codziennie wylewa się z rządowych mediów.
– Wiem coś o tym – mówi Donald Tusk, który od kiedy wrócił do polskiej polityki, jest codziennie „grillowany” przez TVP i inne propisowskie media.
Tusk mówi, że KO jest już blisko PiS w sondażach. Ostatnie mówią, że obie partie dzieli już tylko niecały procent na korzyść partii Kaczyńskiego. Ta ma 34-procentowe poparcie, KO – 33-procentowe. – Doszliśmy konkurenta – zaznacza Tusk.
– Czułem, że tak będzie. Przestaliśmy się wstydzić własnych poglądów. Otrzepaliśmy kurz apatii i ruszyliśmy po wygraną – nie dla siebie, a dla Polski. Ona jest w zasięgu ręki. Idziemy po zwycięstwo! – zapewnia lider KO, za co dostaje brawa.
„Druga Bawaria”? Śmiechu warte
Te mu towarzyszą w zasadzie przez całe spotkanie. Tusk wspomina o wizycie w Lesku, gdzie wkrótce kobiety nie będą miały gdzie rodzić dzieci. – Kobiety na Podkarpaciu mają takie sama prawa, jak gdzie indziej, jak w całej Europie – mówi dalej szef PO.
Tusk przypomina słowa Jarosława Kaczyńskiego, który wiele razy powtarzał, że Podkarpacie może być „drugą Bawarią”. – Że Kaczyńskiemu przyszło przyszło do głowy, żeby z Podkarpacia robić niemiecki land? – dziwi się. Sala reaguje śmiechem.
Donald Tusk mówi, że na spotkaniach słyszy od ludzi, że mają dość arogancji i pogardy PiS. Zwraca też uwagę, że przychodzi na nie sporo osób niepełnosprawnych. Przypomina cyniczne słowa Kaczyńskiego, by niepełnosprawni popierali i nie dyskutowali z PiS.
– To najbardziej bolesny przykład modelu, jaki PiS sobie wymyślił – uważa Tusk.
Pozdrawiamy pana Z.
Jeżdżąc w czwartek po Podkarpaciu, zwrócił uwagę na gigantyczne bilbordy kandydatów PiS, którymi zalane są miasta i miasteczka w regionie. – I kto pokazuje tam swoje „słodkie” oblicze? Pan Sobolewski – mówi Tusk.
Krzysztof Sobolewski, to sekretarz generalny PiS i „dwójka” rzeszowskiej listy partii Kaczyńskiego. Tusk przypomina, że żona Sobolewskiego była obsadzana w licznych radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa. Gdy z jednej znikała, za chwilę była w drugiej.
– Na ludzi, którzy mogą stracić zdrowie, miejsca pracy, z góry patrzy pan Sobolewski albo pan Ziobro – zestawia Tusk. Publiczność zaczyna buczeć i gwizdać, gdy słyszy nazwisko Ziobry. Zbigniew Ziobro jest liderem rzeszowskiej listy PiS.
– Pozdrawiamy pana Z. Pod tym Z. każdy odgadnie, co się kryje – czy imię, czy nazwisko, czy jakże uzasadniony pseudonim, nadany panu ministrowi – mówi Donald Tusk. Publiczność od razu podłapuje: – Zero, zero, zero!
– Nie słyszałem, co Państwo krzyczeli. Czy nie chodziło o tytuł piosenki Lady Pank „Mniej niż zero”? Nie wykluczam – Tusk dostaje kolejne brawa.
Mówi, że wielu wyborców PiS na Podkarpaciu traci zaufanie do władzy, nie widzą żadnej „drugiej Bawarii”. – Tu arogancja władzy przekracza czasami wszelkie granice – twierdzi Tusk. Dowód? Władza zostawiła mieszkańców, gdy ci rzucili się pomagać Ukraińcom.
– Tu, na Podkarpaciu zobaczyliście, do jak wielkich rzeczy zdolni są ludzie i jak mała jest władza – tchórzliwa, niezdolna do podjęcia realnego działania. Zostawili was samych z tym wielkim zadaniem, wielką solidarnością, która też rodzi wielkie ciężary – mówił Tusk.
Tusk: nic nie jest rozstrzygnięte
I oskarżał władzę PiS: – Jeśli o kimś potrafi myśleć od rana do wieczorem, to o swoich pieniądzach, i na końcu, by z tego wielkiego bilbordu pan Sobolewski spojrzał na was z góry, napchany tymi pieniędzmi i tymi przywilejami, żądający bezczelnie tu wyboru.
– Na Podkarpaciu ludzie wyczuli, czym ta władza tak naprawdę jest – stwierdził Tusk. – Panie Kaczyński, panie Morawiecki… Macie miliardy, ale my mamy miliony. Wy macie miliardy pieniędzy z tych spółek z ośmiu lat władzy, a my miliony serc.
Na sali znów rozlegają się brawa. Tusk wraca do ostatnich sondaży, które dla KO są obiecujące. – Nic nie jest rozstrzygnięte. Będą kurczowo trzymali się władzy. Mają prezydenta Dudę. Staną na głowie, by unieważnić efekt demokratycznych wyborów.
PiS się boi i ma się czego bać
Tusk obawia się, że dobre sondaże KO mogą rozleniwić ich wyborców i 15 października nie pójdą głosować. Apelował też do sympatyków Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy, by w dniu wyborów nie zostawali w domach.
– Miejcie uszy szeroko otwarte, słuchajcie, oglądajcie, wyciągajcie wnioski, a na końcu – pójdźcie głosować – mobilizował Donald Tusk. – Nie dajcie sobie wmówić, że nie macie na kogo – mówił lider Koalicji Obywatelskiej.
Błagał, by sprawdzić, czy się jest w rejestrze wyborców, tam gdzie się mieszka. – Nie zlekceważcie tego. Każde zagrożenie, każdy pretekst oni [PiS – przyp. red.] wykorzystają, bo się boją i mają się czego bać – uważa Tusk. – Zwycięstwo jest w zasięgu ręki.
Odniósł się też do wyroku sądu wobec Samuela Pereiry, szefa portalu TVP.Info, który został skazany na 3 miesiące ograniczenia wolności za szkalowanie prokurator Ewy Wrzosek. – To dobry prognostyk – ocenił Donald Tusk.
Rozliczenie drogą do pojednania
O wyborcach PiS mówił, że są „ofiarami systemu”, który zbudował Jarosław Kaczyński. – To ofiary kłamstwa i pogardy, za którymi stoją tacy ludzie, jak skazany pan Pereira – stwierdził Tusk, zapewniając, że Polacy po wyborach będą mogli czuć się bezpiecznie.
– Ale ci, którzy mają aktywnie władzę w rękach – nad mediami, nad naszymi pieniędzmi, władzę, która im dała możliwość gwałcenia Konstytucji, będą odpowiadać przez sądem, politycznie i moralnie – zapowiedział Donald Tusk.
– To bardzo uczciwy wstęp i szeroka aleja do pojednania. Jeśli wygramy i ujawnimy zło, jakie się działo, pociągniemy do odpowiedzialności tych, którzy na samej górze pociągali za sznurki i wydawali rozkazy – mówił Tusk.
I na koniec, przed zadawaniem pytań przez publiczność, podziękował Pawłowi Kowalowi, że zgodził się otworzyć rzeszowską listę KO. – Zaprosiłeś mnie do mamy na jajecznicę – zażartował Tusk. – I ziemniaczankę – dodał Kowal. – Damy radę – odparł Tusk.
Zwrócił się jeszcze do publiczności: – Największym naszym zwycięstwem już dzisiaj jest to, że nie czujemy się sami. Nikt w Polsce, kto mówi prawdę, nie musi się bać. Już wiele ważnych rzeczy wygraliśmy. Ostateczna rozgrywka przed nami.
Tusk przyjdzie na debatę w TVP
Tuskowi pytania mogli zadawać mieszkańcy. Młody mężczyzna zapytał go, czy weźmie udział w debacie wyborczej w poniedziałek w TVP. – Da pan radę? – pytał. – Nie nadstawiam drugiego policzka. Będę o 18:00 w tej telewizji – odpowiedział szef PO.
I wezwał Jarosława Kaczyńskiego, by też przyszedł na debatę. – Niech pan pójdzie z kotem? – rzucił ktoś z sali. – Dlaczego mam kogo karać? – odpowiedział Tusk. Kaczyński niedługo później odpowiedział na jego wezwanie. W debacie nie weźmie udziału.
Donalda Tusk był też pytany, co po wyborach stanie się z TVP. – Zamiast dopłacać do niej 3 md zł, może ją warto sprzedać za 3 mld zł? – zapytał starszy mężczyzna. – Przywrócenie telewizji misji publicznej może kosztować dużo mniej pieniędzy – odpowiedział Tusk.
Zapowiedział, że KO zlikwiduje abonament. – Z dnia na dzień oczyścimy telewizję od partyjnych nominatów. I bez łamania prawa. Nie będę chciał mieć swojej telewizji, prokuratora generalnego, kolegów w spółkach Skarbu Państwa – obiecał lider PO.
Kokosów dla nich nie będzie
Wśród publiczności była też nauczycielka, która pytała Donalda Tuska, czy rzeczywiście spełni obietnice podwyższenia pensji nauczycielom. Tusk wcześniej deklarował, że dostaną oni 30-procentowe podwyżki w ciągu 100 pierwszych dni rządów KO.
Tusk zapewniał, że podwyżki będą. – To nie będą kokosy. Pan Sobolewski by się popłakał, jakby się dowiedział o jakie pieniądze się modlimy dla nauczycieli. Dla niego to dniówka. 30 procent to jest mało – przyznał Tusk.
KO ma też pomysł na uatrakcyjnienie oświaty – zastanawia się nad likwidacją jednego dnia szkolnego, by w tym czasie uczniowie brali udział w zajęciach sportowych, plastycznych, technicznych, chodzili do muzeów. Mowa jest też o likwidacji zadań domowych.
Oskarżenia sami sobie napisali
– Co z rozliczeniem ludzi w spółkach Skarbu Państwa? – pytała inna kobieta.
– Wszystko jest na stole. Jawnie, bezczelnie, bezwstydnie finansowali kampanię wyborczą PiS. To działania na szkodę spółki. Akty oskarżenia są gotowe, sami je sobie napisali. Prokuratura nie będzie musiała się wysilać – odpowiedział Tusk.
Ktoś inny pytał, czy Bieszczady będą miały lepsze drogi, czy powstanie droga S74, łącząca Podkarpacie z Łodzią. – Po wyborach podejmiemy błyskawiczne decyzje, które wykluczenia komunikacyjne wymazać z polskiej mapy – zadeklarował szef PO.
PiS szykuje piekło kobietom
Z kolei Rzeszowska Rada Kobiet obiecała Tuskowi, że kobiety pomogą KO wygrać wybory. – Możemy zmienić ten rząd – mówiła Joanno Lasko z RRK. I działaczki Rady wręczyły mu biało-czerwoną makramę w kształcie serca – dekoracyjnie zaplecione sznurki.
– Ma wisieć w gabinecie premiera – zastrzegła Małgorzata Cisek-Kozioł.
Tusk prezent przyjął i odniósł się do obietnicy kobiet, że pomogą KO w zwycięstwie. – To, co dzisiaj jest czyśćcem kobiet, co wyszykował Kaczyński i PiS, po 15 października może się stać naprawdę piekłem Polek. Wy w tych wyborach walczycie o wszystko – uczulał je.
PiS wyprowadzi Polskę w UE?
Tusk nie ma też wątpliwości, że PiS ma plan wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej: – Nie wzięli miliardów [z Krajowego Planu Obudowy – przyp. red.]. Na pokaz zapowiedzieli przywrócenie kontroli na granicy ze Słowacją. Plus każdego dnia retoryka antyeuropejska.
Donald Tusk uważa, że PiS na swój plan nie będzie potrzebował dziesięcioleci, tylko miesięcy, roku, może półtora. I nie będzie pytał o to Polaków w referendum. – To jedno głosowanie w Sejmie – uważa szef PO.
Wyśmiał również referendum, jakie ma się odbyć przy okazji nadchodzących wyborów. – Te pytania są śmieszne. Najwięksi handlarze wizami w dziejach świata, Morawiecki i Kaczyński, organizują referendum, czy wpuszczać migrantów czy nie – mówił Tusk.
Jego zdaniem wybory będą swoistym referendum: czy Polska zostaje w UE czy nie?
Polityczne karły z „S” Dudy
– A jak wygracie wybory, nie obawia się pan, że „Solidarność” ruszy ze strajkami? – zapytał starszy mężczyzna na koniec.
– Nie boję się ani jednego pana Dudy, ani drugiego [Piotra Dudy, szefa propisowskiej „S” – przyp. red.]. Prawdziwi ludzie „S” wstydzą się takich politycznych karłów, co wleźli, nie powiem gdzie, Kaczyńskiemu i partii politycznej – odpowiedział Tusk.
– Prawdziwa „Solidarność” obalała takie partie, jak PiS – podkreślił szef PO. I po prawie dwóch godzinach zakończył spotkanie z mieszkańcami Rzeszowa.
Z wystąpienia Donalda Tuska zadowoleni są podkarpaccy politycy PO. – PiS okłamuje Polaków manipuluje nimi, i Tusk o tym precyzyjnie mówił – mówiła nam posłanka Joanna Frydrych. – Był entuzjazm, była pełna sala. Wybory wygramy – dodaje poseł Marek Rząsa.
marcin.kobialka@rzeszow-news.pl