Zdjęcie: Pixabay

Drona, który sprawdzi, czym mieszkańcy Rzeszowa palą w piecach, ratusz zamierzał kupić jeszcze w lutym. Plany te może pokrzyżować rezygnacja Tadeusza Ferenca.

3 lutego poinformowaliśmy, że miasto ogłosiło zapytania ofertowe na drona, który zbada dym z kominów. – Prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc zdecydował, że urządzenie kupimy przed końcem lutego – zapowiadał wtedy Artur Gernand z biura prasowego Urzędu Miasta w Rzeszowie. 

Do ratusza trafiło kilka zapytań ofertowych. Rezygnacja Ferenca ze stanowiska prezydenta miasta spowodowała jednak, że ratusz ma związane ręce. – Z przyczyn od nas niezależnych nie możemy wybrać oferenta. Nie ma prezydenta, a tym samym osoby, która mogłaby zdecydować o kupnie – mówi dziś Artur Gernand.

Ostateczna decyzja o tym, czy miasto kupi drona, i ile na niego wyda, zapadnie więc po wyłonieniu komisarza. Jego nazwisko miało zostać ogłoszone jeszcze w tym tygodniu, ale już wiadomo, że poznamy je za tydzień.

Nawet 100 tys. zł

Urzędnicy nie chcą ujawnić, od kogo pochodzą i na jakie kwoty opiewają zapytania ofertowe. Nieoficjalnie dowiadujemy się, że tylko jedna z nich spełnia oczekiwania i mieści się w 100 tys. zł. Takie pieniądze miasto gotowe jest wydać na urządzenie. 

Jeśli do kupna dojdzie, sprzęt trafi do specjalnie przeszkolonej jednostki straży miejskiej. To ona odpowiadać będzie za kontrolowanie, czym rzeszowianie palą w piecach. 

(cm)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama