Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Józef Matusz, dyrektor TVP Rzeszów, reaguje na słowa prezydenta Tadeusza Ferenca, który zarzucił telewizji, że „ożywia” się tylko wtedy, gdy trzeba pokazać PiS.
Na stronie TVP Rzeszów opublikowano pismo Józefa Matusza do Tadeusza Ferenca (SLD). Jest ono pokłosiem wtorkowej sesji Rady Miasta Rzeszowa, na której w trakcie dyskusji o raporcie o stanie miasta, operator TVP Rzeszów przestał filmować wystąpienie Stanisława Sienki, wiceprezydenta Rzeszowa. Gdy na mównicę wszedł radny Marcin Fijołek, szef klubu PiS, kamera rzeszowskiego ośrodka została włączona.
– Dlaczego, gdy prezentujemy raport o stanie miasta, to nie filmujecie? Ożywiacie się tylko, gdy na mównicy jest opozycja – mówił Tadeusz Ferenc do przedstawicieli TVP Rzeszów. Dziennikarka stacji Beata Bartman tłumaczyła, że nie nagrywali Stanisława Sienki, bo wtedy w sali sesyjnej było ciemno.
Informacja o tym, że Tadeusz Ferenc wytknął TVP Rzeszów stronniczość obiegła wszystkie lokalne media. Postanowił na to zareagować Józef Matusz, dyrektor rzeszowskiego ośrodka TVP. W opublikowanym liście czytamy, że wypowiedzi prezydenta Ferenca przyjął z „niedowierzaniem i zażenowaniem”. Dalsza część pisma Matusza jest utrzymana w konfrontacyjnym tonie.
„Proszę przyjąć do wiadomości, że to nie Pan będzie decydował – co, kogo i w którym momencie ekipa telewizyjna ma nagrywać. Być może w ten sposób postępują przedstawiciele innych mediów, którzy na kolanach piszą wszystko, co im Pan Prezydent i Ratusz podyktuje” – napisał w liście Józef Matusz. „Nie będę nawet komentował poziomu służalczości i lizusostwa takiego pseudodziennikarstwa” – napisał dalej.
100 tysięcy widzów i rozpacz
Dyrektor TVP Rzeszów pochwalił się, że ich serwisy informacyjne średnio codziennie ogląda 100 tysięcy widzów, co rzeszowskiemu ośrodkowi podobno daje najwyższą oglądalność w Polsce spośród wszystkich 16 oddziałów. Matusz stwierdził, że „niektóre media” nie mogą się z tym pogodzić, są niby „rozgoryczone” i ogarnia je „rozpacz”. Dyrektor TVP Rzeszów w liście do Tadeusza Ferenca napisał, że czytelnictwo gazet spada (żadne odkrycie).
Józef Matusz zaatakował rzeszowską „Gazetę Wyborczą”, pisząc, że jej nakład „można już zmieścić w reklamówce”. „Dlatego też wykorzystują każdą okazję, by tylko napisać coś krytycznego o TVP Rzeszów” – żali w liście Matusz. Przykładów „krytyki”, oprócz zrelacjonowania słów Tadeusza Ferenca z wtorkowej sesji, tak jak to zrobiły inne media, już jednak nie podał.
Józef Matusz w dalszej części listu do prezydenta Rzeszowa napisał, że jego słowa o „ożywieniu” TVP Rzeszów na polityków PiS były krzywdzące zarówno dla dziennikarki Beaty Bartman, „a tym samym TVP Rzeszów”. Matusz w liście powtórzył to, co mówiła na sesji Bartman, że telewizja nie nagrywała Stanisława Sienki, bo na sali rzekomo było ciemno. Matusz uważa, że zarzut „ożywienia” na opozycję jest „co najmniej kuriozalny”.
„Są inne formy streszczenia takiego raportu w przekazie telewizyjnym, co też zostało uczynione w relacji telewizyjnej z obrad sesji Rady Miasta” – twierdzi w liście Józef Matusz.
Przeprosiny i bukiet okazałych róż
Wziął też w obronę Beatę Bartman, napisał o niej, że „jest jedną z najlepszych i doświadczonych dziennikarek TVP Rzeszów”, od lat relacjonuje przebieg sesji Rady Miasta Rzeszowa, „a jej materiały dziennikarskie cechuje profesjonalizm, rzetelność i obiektywność przekazu”. „Nigdy nie spotkały się z zarzutami braku bezstronności, czy faworyzowaniem przedstawicieli jednego z ugrupowań zasiadających w Radzie Miasta” – napisał Matusz.
Problem w tym, że Tadeusz Ferenc nawet nie wiedział, że na sali jest akurat Beata Bartman, do której rzeczywiście trudno się przyczepiać. Bartman ma opinię rzetelnej dziennikarki. Prezydent, mówiąc o „ożywieniu” TVP Rzeszów na opozycję, prawdopodobnie już nie wytrzymał, widząc jak od pewnego czasu miasto jest pokazywane oczami kamer publicznej telewizji – jest chłopcem do bicia, wykonawców w telewizji nie brakuje.
Józef Matusz przypomniał Ferencowi, że na początku 2019 roku do Beaty Bartman wysłał „List Gratulacyjny”, w którym prezydent wyraził „uznanie i wdzięczność za całokształt dotychczasowej pracy dziennikarskiej, która zawsze charakteryzowała się wysokim poziomem profesjonalizmu oraz rzetelnością i obiektywizmem”.
„Tak, więc zamiast formułować publicznie zarzuty pod adresem redaktor Beaty Bartman, a tym samym TVP Rzeszów, należą się Jej przeprosiny i bukiet okazałych róż. Mogą być nawet czerwone” – napisał na koniec Józef Matusz, który szefem rzeszowskiego ośrodka TVP jest od marca 2016 roku i tę posadę w dużym stopniu zawdzięcza dobrym układom z politykami PiS.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl