„Jeśli ktokolwiek poczuł się zgorszony tym zdarzeniem serdecznie przepraszam” – napisał w oświadczeniu poseł PSL Dariusz Dziadzio, który po pijanemu wdał się w awanturę z policjantami.

Dariusz Dziadzio w poniedziałek (28 września) po południu zamieścił na swojej stronie internetowej oświadczenie, dotyczące awantury z rzeszowskim policjantami, do której z udziałem posła doszło z soboty na niedzielę (26-27 września). Ale Dziadzio twierdzi, że całe zdarzenie miało miejsce dzień wcześniej.

Oświadczenie Dziadzio

„W odpowiedzi na publikacje prasowe dotyczące incydentu z moim udziałem chciałem zaznaczyć, że wieczorem z 25 na 26 września byłem na prywatnym spotkaniu, nie prowadziłem samochodu a swoim zachowaniem w żaden sposób nie złamałem prawa. Nie tłumaczę się słabym dniem, pustym żołądkiem czy słynną chorobą filipińską.

Jestem zdania, że Poseł to nie święta krowa, ale to też człowiek. Jednocześnie zaznaczam, że nie wnoszę żadnych zarzutów do działań policji, która wykonywała swoje obowiązki. Jeśli ktokolwiek poczuł się zgorszony tym zdarzeniem serdecznie przepraszam” – czytamy w oświadczeniu Dariusza Dziadzio.

Kilka godzin wcześniej w Polskim Radiu Rzeszów mówił, że to, co robi w wolnym czasie to jego sprawa.

Dziadzio i kajdanki

Poseł Dziadzio feralny wieczór spędził w restauracji LUKR znajdującej się w galerii Millenium Hall przy al. Kopisto w Rzeszowie. Zaczął się spierać z pracownikami, że nie chcą mu wydać kurtki z szatni. Obsługa odmówiła, bo Dariusz Dziadzio nie miał numerka.

Policjanci w tym czasie interweniowali wobec innego mężczyzny, którzy wszczął awanturę w sąsiadującym z restauracją Hotelu Hilton Garden Inn. Dziadzio podszedł do policjantów.

– Zachowywał się głośno, krzyczał w stronę policjantów, przeszkadzał im w czynnościach. Nie chciał odejść. W pewnym momencie zbliżył się do jednego z funkcjonariuszy i pchnął go. Mężczyzna był wyraźnie pod wpływem alkoholu – informowała Marta Tabasz-Rygiel, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.

Z relacji policji wynika, że Dariusz Dziadzio zachowywał się agresywnie, ubliżał policjantom i groził im, nie reagował na ich polecenia. W końcu Dziadzio na swoich rękach zobaczył kajdanki. Policjanci zawieźli posła PSL na izbę wytrzeźwień, ale ostatecznie Dziadzio został odwieziony do domu.

(kaw)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama