Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

Już nie tysiące, a dziesiątki. Dziewiąty protest w obronie praw kobiet w Rzeszowie mały, ale wciąż waleczny.

 

Około 60 osób w poniedziałek przyszło na 9. strajk w obronie praw kobiet, który już tradycyjnie odbył się przed Pomnikiem Walk Rewolucyjnych (Kobiet) w Rzeszowie. – Demonstracja odbyła się bez incydentów – mówi nam nadkom. Marta Tabasz-Rygiel, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.

Hej PiS, nie znudziło się nam

Tę najtrwalszą grupę protestujących powitała Agnieszka Itner z Manify Rzeszów. Itner jest jedną z twarzy rzeszowskich strajków kobiet. – Dalej protestujemy, dalej się spotykamy. Nie możemy pozwolić na to, żeby PiS myślał, że nam się już znudziło – mówiła. 

– Spotykać będziemy się nadal, bo nadal trwa rewolucja. Kościół wraz z rządem chce nam mówić, co nam wolno, czego nam nie wolno. Na to się nie możemy zgodzić, tym bardziej, że doszliśmy do takiego etapu, że lekarze boją leczyć się kobiety w ciąży – dodawała.

Agnieszka Itner uważa także, że z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z 22 października (stwierdzono, że aborcja eugeniczna jest niezgodna z Konstytucją RP), nie zgadzają się sami lekarze. Pod petycją sprzeciwu podpisało się 500 medyków.

Alicja Tysiąc ofiarą kompromisu  

Z kolei Paweł Preneta z Akcji Socjalistycznej z kolei przypomniał historię Alicji Tysiąc, ofiary kompromisu aborcyjnego.

– Zmuszona do donoszenia zagrożonej ciąży, niemal straciła wzrok, mając wcześniej już dwójkę dzieci. Alicja walczyła o swoje i nasze prawa przed wszystkimi możliwymi instancjami – rację przyznał jej dopiero Europejski Trybunał Praw Człowieka – mówił Preneta.

– Ale zdrowia jej nie zwrócił. Alicja Tysiąc do dziś zmaga się z ogromnymi problemami ze wzrokiem – niemal nie widzi, a grozi jej całkowita utrata zdrowia. Aborcji, mimo że były przesłanki, odmówił jej nawet Romuald Dębski [nieżyjący już ceniony ginekolog, zwolennik prawa do aborcji] – dodawał.

Podczas strajku wznoszono znane okrzyki: „Solidarność naszą bronią”, „Myślę, czuję, decyduję”, czy „Jebać PiS”. W geście solidarności przejeżdżający kierowcy włączali klaksony. Manifestacja trwała niespełna godzinę.

(jg)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama