Dwie całkiem odmienne wystawy, o różnej tematyce, ale równie ciekawe, które fotograficznie ukazują część historii. Tak można powiedzieć o plenerowych wystawach „Dobranocki ze Wschodu” i „Sięgając korzeni”, które od czwartku można oglądać na rzeszowskich bulwarach w ramach rozpoczętego Europejskiego Stadionu Kultury 2017.
„Ludzie bez wiedzy o swojej przeszłości, pochodzeniu i kulturze są jak drzewa bez korzeni” – tym cytatem została opatrzona pierwsza z ośmiu plansz kolejnej plenerowej wystawy „Sięgając do korzeni”, która ukazuje dziedzictwo fotograficzne Rzeszowa i można ją podziwiać na bulwarach.
Kolejne plansze ekspozycji to fotograficzna opowieść o zakładzie fotograficznym oraz spuściźnie słynnego rzeszowskiego fotografa z przełomu XIX i XX wieku – Edwarda Janusza. Ta część wystawy przybliża sylwetkę fotografa. Informacje do niej stworzono na podstawie źródeł pochodzących z pracy Elżbiety Kaliszewskiej, która trafnie zatytułowała działalność artystyczna Edwarda Janusza: „Czas w kadrze zatrzymany”.
Na wystawę „Sięgając do korzeni” składają się zdjęcia ze zbiorów Fundacji Aparat Caffe, pochodzące z zakładu samego Edwarda Janusza. Dzięki nim poznajemy rzeszowskie dziedzictwo kulturowe, jakie dostarczył nam Edward Janusz, który fotografował życie codzienne mieszkańców miasta, jak i ważne wydarzenia rodzinne, takie jak śluby, czy komunie.
Fotografik z czasem rozszerzył swoje działania uwieczniając na swoich zdjęciach całe rodziny z dziećmi, młodych poborowych z narzeczonymi oraz okolicznych włościan. Bardzo interesującym dodatkiem do wystawy jest fotoplastykon, który przenosi nas w świat dawnego, zapomnianego już Rzeszowa w wymiarze 3D.
Fotograficzna wyprawa archeologiczna
Kolejną atrakcją jest „Przeszłość w pamiątkach ukryta”, czyli cyfrowa prezentacja dziedzictwa kulturowego Podkarpacia z archiwów prywatnych, jakie udostępniła Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie.
Ostatnia część wystawy zatytułowana „Albom.pl”, przedstawia kilka spośród 1500 fotografii atelierowych pochodzących z początku XX w. Stanowi ona fotograficzną wyprawę archeologiczną na pogranicze polsko-białoruskie, ukazując wiejskie fotografie atelierowe. W ten sposób dostrzec możemy, jak wiele nas łączy z naszymi wschodnimi sąsiadami i jak możemy utrwalać pamięć o naszych przodkach.
Wystawa została wzbogacona wspomnieniami dziadków Elżbiety Kaliszewskiej, Zdzisławy Rokity, Heleny Wójcik, oraz Barbary Myśliwiec. Całość została uzupełniona kolażami ze zbiorów Elżbiety Kaliszewskiej.
„Wilk i Zając”
Z kolei wystawa plenerowa „Dobranocki ze wschodu”, którą możemy oglądać na bulwarach prowadzi nas śladami popularnych bohaterów bajki. Na 12 planszach została ukazana historia kultowej radzieckiej kreskówki „Wilk i Zając”.
Początek wystawy przenosi nas do 1 stycznia 1969 roku, kiedy to powstał pierwszy odcinek kultowej animacji „Wilk i Zając” w reżyserii Wiaczesława Kotinoczkina. Bajka okazała się tak wciągająca, że w konsekwencji powstało aż 16 odcinków, o czym możemy się przekonać spoglądając na kolejne plansze.
Każdy z odcinków kreskówki zawierał morał, który autorzy wystawy umieścili na ekspozycji opatrując je krótkimi opisami sytuacji. Fabuła tej radzieckiej animacji oparta jest o relacje złego Wilka z bezbronnym Zającem, którego próbuje dopaść drapieżnik. Wzajemna niechęć wynika z miejsca obu bohaterów w łańcuchu pokarmowym, co kojarzy się z inną bajką – „Tom i Jerry”.
Polskie akcenty
Wystawa została dodatkowo wzbogacona o ciekawostki dotyczące bajek jak np. fakt, że Wilk na początku swojej przygody miał tylko pojedyncze włosy, a dopiero później dodano mu bujną czuprynę, albo to, że autobus w piątym odcinku pt. „W mieście” to ZiU-5 trolejbus produkowany w ZSRR.
Wystawa obrazuje także eksponaty przedstawiające, jak w codziennym użytku wykorzystywano wizerunki obu postaci, np. na opakowaniach zabawkowej wyrzutni rakiet, papierośnicy, na okładkach podręczników, w grach (tzw. „jajeczka”) przypinkach, plakietkach i innych.
Na wystawie znajdziemy też kilka słów o reżyserze bajki – Wiaczesławie Kotinoczkinowi – oraz o aktorach, którzy dubbingowali bohaterów, czyli Anatoli Papanów (Wilk) oraz Klara Runwanowa (Zając).
Ekspozycja wzbogacona jest również o informacje dotyczące motywów muzycznych bajki, opartych na węgierskim „Vizisi” Tomasa Deaka. Dodano także polskie akcenty z oper dętych z repertuaru Haliny Kunickiej oraz z „Ala ma kota” Jerzego Woźniaka.
Tych i wiele innych ciekawostek na temat historii bajki, krótko, ale treściwie, dostarcza nam wystawa „Dobranocki ze Wschodu”, którą zorganizowało Muzeum Dobranocek w ramach Europejskiego Stadionu Kultury. Wystawa po zakończeniu ESK zostanie przeniesiona do Portu Lotniczego Jasionka.
Obie wystawy można oglądać do niedzieli. O tym, co jeszcze zobaczyć w trakcie ESK 2017, możecie sprawdzić TUTAJ i TUTAJ.
IWONA RADLIŃSKA
redakcja@rzeszow-news.pl