Zdjęcie: Kamil Pudełko / Rzeszów News
Reklama

Festiwal Przestrzeni Miejskiej w Rzeszowie został zawieszony. Na ile? Nie wiadomo, ale w tym roku impreza na pewno się nie odbędzie. Może już nigdy. 

Jeśli w tym roku czekaliście z utęsknieniem na Festiwal Przestrzeni Miejskiej, niestety, nie doczekacie się go. Estrada Rzeszowska wspólnie z Aleksandrem Rusinem, twórcą festiwalu i dyrektorem merytorycznym, podjęli decyzję o zawieszeniu imprezy. Informacja o tym pojawiła się w czwartek na facebookowym fanpage’u Festiwalu.

„Zeszłoroczna edycja Festiwalu Przestrzeni Miejskiej była ostatnią edycją tego festiwalu, organizowaną przez Estradę Rzeszowską. Bardzo dziękujemy za współpracę wszystkim osobom zaangażowanym w pracę nad festiwalem przez ostatnie lata” – napisała Estrada Rzeszowska. 

„Cieszymy się, że mieliśmy okazję współtworzyć wydarzenie, które skupiało się zarówno na muzyce, prezentując na swojej scenie najciekawszych artystów polskiej sceny alternatywnej, ale też pokazywało ciekawe zjawiska kulturalne i przyczyniło się do dyskusji nad przestrzenią publiczną w Rzeszowie” – dodała Estrada. 

Internauci: to nie 1 kwietnia

Pod postem pojawiło się kilka komentarzy z niedowierzaniem, że FPM w tym roku nie będzie.

„Wielka szkoda. To był świetny projekt, powiew świeżości w „mieście innowacji”…”,  „Co dalej? Ktoś inny będzie kontynuował to wydarzenie, które już się wpisało w kalendarz kulturalny mojego Rzeszowa?”, „Dziś w kalendarzu widzę datę 20 lutego, nie 1 kwietnia”, „Wielka szkoda” – to tylko niektóre komentarze internautów. 

Marcin Dziedzic, dyrektor Estrady Rzeszowskiej, mówi, że decyzja o zawieszeniu FPM zapadła w porozumieniu z Aleksandrem Rusiniem. – Za niedługo pojawi się inny festiwal – zdradza Dziedzic. Na razie szczegółów nie chce podawać. Czy FPM ma szanse być jeszcze wskrzeszonym? Pewnie tak, ale na pewno nie przy udziale Estrady Rzeszowskiej. 

Aleksander Rusin też nie jest w stanie określić przyszłości festiwalu. On sam się wycofuje. Powody są prozaiczne. – Od czterech lat mieszkam w Warszawie. Próbowałem robić festiwal na odległość, ale to było dla mnie bardzo trudne, gdy odpowiada się za całą merytoryczną stronę imprezy – mówi nam Aleksander Rusin. 

Festiwal zaczął, festiwal kończy 

Rusin 10 lat temu, gdy podjął się organizacji pierwszej edycji festiwalu, był zaraz po studiach w Krakowie. Z wykształcenia jest grafikiem-projektantem. Gdy przyjechał do Rzeszowa chciał zmieniać świat, a że półzawodowo interesowała go przestrzeń miejska, postanowił, że zmieni w Rzeszowie myślenie o architekturze.

Po dekadzie zmieniło się nieco jego życie, no i miejsce zamieszkania. – Teraz zamiast zmieniać świata, zmieniam siebie – śmieje się Alek.

Decyzja o tym, by zawiesić festiwal kiełkowała zarówno w nim, jak i Estradzie  Rzeszowskiej od roku. – Nie ma co tu wietrzyć spisku. Ja festiwal zaczęłam i ja go kończę, a Estradzie jestem wdzięczny, że nie szukała na moje miejsce nikogo innego – mówi Rusin.

Pierwsza odsłona FPM odbyła się w 2010 roku w hali obrabiarek PKP. To był sprawdzian. Kilka osób tymczasowo „zrewitalizowało” halę – naprawiali odpadający tynk od ścian.  Impreza okazała się „strzałem w 10”. Na widowisko multimedialne przyszło ponad 1,5 tys. osób. Setki osób wzięło udział w warsztatach o projektowaniu miejskiej przestrzeni.

Zmieniać świadomość o przestrzeni

Podczas pierwszej edycji można było zobaczyć m.in. pokaz filmu najsłynniejszego grafficiarza świata Banksy’ego i niesamowite widowisko audiowizualne przygotowane przez węgierski duet nurtu Video-art, EleKTro mOOn Vision. Kolejne edycje festiwalu odbywały się m.in. w fabryce Zelmera, fosie zamku Lubomirskich, hali Wachlarzowej PKP, starych koszarach wojskowych przy al. Piłsudskiego, na parkingu przy hali Podpromie. 

To nie był przypadek, a zamierzone działanie. Po to wybierano miejsca nietypowe i zapomniane lub przeciwnie – znane i lubiane, by na czas festiwalu wykorzystać je inaczej niż na co dzień. Taka idea miała służyć rewitalizacji i oswajaniu przestrzeni miejskiej oraz skłaniać do spojrzenia na miasto z innej niż zazwyczaj perspektywy.

Podstawowym celem FPM było także uświadomienie mieszkańcom i urzędnikom, jak ważny jest temat miejskiej przestrzeni. Stąd stawiano często na dyskusję, by wspólnie ze specjalistami i mieszkańcami wypracować gotowe rozwiązania dla urzędników i specjalistów od planowania przestrzennego. Temat, który w Rzeszowie non stop wraca. 

Stawiali na sztukę uliczną 

Przez 10 lat odbyło się osiem edycji festiwalu, z przerwami w 2011 i 2014 roku. Budżet imprezy wahał się od ok. 50 tys. do 200 tys. zł zł. Najwięcej pieniędzy wydano na drugą edycję w 2012 roku w fabryce Zelmera. Była ona na tyle wyjątkowa, że do dziś pamiętają ją wszyscy. 

To, co wyróżniało festiwal spośród innych imprez w Rzeszowie, to właśnie duży nacisk na sztukę uliczną. W ramach tej imprezy powstał chociażby pierwszy wielkoformatowy mural przy ul. Hoffmanowej autorstwa Arkadiusza Andrejkowa, czy genialny wideomapping na pomniku Czynu Rewolucyjnego. 

Sporo było też projektów poświęconych fotografii, bo w końcu to właśnie ona jest „pamięcią” o dawnej architekturze miast. Jednym z nich była Galeria Bezdomna, gdzie w specjalnie przygotowanej przestrzeni można było powiesić swoje prace. Podczas FPM można było zobaczyć m.in. ciekawe zdjęcia Zdzisława Beksińskiego, czy Nicolasa Grospierre. Ten ostatni w Rzeszowie prezentował „Litewskie przystanki autobusowe”.

Bez telewizyjnego gwiazdorstwa 

W Rzeszowie na festiwalu gościli także ważni przedstawicie świata architektury. Jednym z nich był chociażby Grzegorz Piątek, członek Fundacji Centrum Architektury, autor licznych artykułów dotyczących architektury, designu i miasta, znany z cyklu wykładów „Architekst” w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.

W Rzeszowie gościła także Bogna Świątkowska, dziennikarka, reżyserka, animatorka kultury, prezes Fundacji Bęc Zmiana, autorka audycji radiowych poświęconych miejskiej kulturze amerykańskiej manifestowanej w muzyce hip hop.

Ważną częścią FPM były także „ArchiCzwartki”, czyli spotkania ze specjalistami, którzy znają się na projektowaniu przestrzeni miejskiej. Spotkania były wspólnie organizowane z rzeszowskim oddziałem Stowarzyszenia Architektów Polskich. 

Ważna częścią FPM była także muzyka. Nigdy nie zapraszano wielkich gwiazd. Starano się raczej wybierać uzdolnionych twórców, którzy tworzą niszową muzykę. Przez 8 lat na festiwalowych scenach wystąpiło 32 artystów, m.in. L.U.C., Skubas, Fismoll, Łagodna Pianka, Łąki Łan, Fisz Emade Tworzywo, Bokka, Buslav, Sonar, Kamp!, czy Xxanaxx.

„Reklamoza” i pocztówkowa akcja 

Aleksander Rusin żałuje jednej rzeczy. – Relatywnie niewiele z merytorycznej części festiwalu przedostało się do powszechnej narracji na temat przestrzeni w mieście – mówi Alek. Przypomina sobie, że wraz z Patrykiem Ogorzałkiem, fotoreporterem rzeszowskiej „Gazety Wyborczej”, 8 lat temu sfotografowali „reklamozę” na alei Rejtana.

– Rozesłaliśmy ją w formie pocztówek. Niewiele się od tego czasu się zmieniło – ubolewa Rusin, mimo, że podobnych i poważniejszych tematów podejmowali znacznie więcej. 

Maciej Łobos, znany rzeszowski architekt, przypomina, że FPM miał być wydarzeniem o architekturze, urbanistyce i szeroko pojętemu designowi. „Niestety, „przestrzeni miejskiej” i architektury w Rzeszowie jak na lekarstwo, więc skończyło się zwyczajowym brzdąkaniem. Najwyższy czas tę fikcję zlikwidować albo przynajmniej zmienić nazwę” – uważa Łobos. 

(jg)

redakcja@rzeszow-news.pl 

Reklama