Hartbex chce wybudować wysoki blok korzystając z zapisów „lex deweloper”. Mieszkania zaplanował na skarpie, przy alei Żołnierzy I Armii Wojska Polskiego. Radni powiedzieli „nie”, ale to nie zamyka sprawy.
Hartbex zaplanował kolejną inwestycję na os. Wilkowyja. W sąsiedztwie ogródków działkowych i niedaleko cmentarza. Chce tam postawić 14-piętrowy blok. A w zasadzie dwa, bo budynek składałby się z dwóch równoległych skrzydeł, nieznacznie przesuniętych względem siebie. Mieszkaniowa ściana miałaby 43 m wysokości i 160 m długości.
Deweloper chciałby w blokach zmieścić 402 mieszkania. Budynek będzie miał też dwupoziomowy podziemny parking. Działki, na których inwestor planuje budowę, objęte są miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego z przeznaczeniem pod zieleń publiczną. Stanowią również otulinę dla cmentarza komunalnego.
Negatywne opinie
Hartbex złożył więc wniosek do Miejskiej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej na podstawie specustawy mieszkaniowej tzw. lex deweloper. Dokument ten pozwala na budowę mieszkań wbrew istniejącym planom zagospodarowania przestrzennego. Celem specustawy jest skrócenie czasu przygotowania inwestycji z pięciu lat do roku.
Na jej podstawie rada miasta ustala lokalizację dla takiej inwestycji. MKUA wydała jednak negatywną opinię. Powodów jest kilka. Po pierwsze, inwestycja nie spełnia wymogów ładu przestrzennego. Wątpliwości wzbudziła także droga dojazdowa, liczba miejsc parkingowych, małe i ciasne mieszkania, a powierzchnię placu zabaw nazwano „karykaturalnie” małą.
Po drugie, niekorzystną opinię dla inwestycji wydały jeszcze trzy inne komisje: gospodarki przestrzennej, komunalnej oraz inwestycji. Opinię MKUA dołączono do projektu uchwały, która trafiła na wtorkową sesję rady miasta, 22 lutego.
– Dyskusja jest niepotrzebna – powiedział Robert Kultys z PiS, wypowiadając się w imieniu większości radnych. – Opinia MKUA jest szczegółowa i negatywna. Taka zabudowa jest niekorzystna w tym miejscu – mówił. Kultysowi wtórował Waldemar Szumny (PiS), nazywając opinię MKUA druzgocącą.
Temat jeszcze wróci
Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa, opierając się na doświadczeniach innych miast, uważa że wniosek inwestora jeszcze wróci. – Miasta niechętnie, ale musiały szukać kompromisu z inwestorem w oparciu o „lex deweloper” – powiedział. – Wnioskodawca może zmodyfikować swoją propozycję i przedstawić ją ponowie – dodał Andrzej Dec, szef Rady Miasta.
21 radnych opowiedziało się za odrzuceniem projektu uchwały, czyli nie zgodzili się na proponowaną zabudowę. Tylko jeden radny był za – Waldemar Wywrocki z Rozwoju Rzeszowa.
(la)
redakcja@rzeszow-news.pl