I Kobiecy Kongres za nami. „Jesteśmy symbolem wielozadaniowości” [FOTO]

Reklama

Każdy z nas jest odpowiedzialny za środowisko, osoby niepełnosprawne chcą być samodzielne, kobiety w XXI wieku są trochę, jak baśniowe czarownice, a młodzież nie ma autorytetów, ale wzorce przekazane przez rodziców ceni sobie najbardziej – takim przesłaniem zakończył I Kobiecy Kongres „Baby są jakieś inne”.

 

Ponad 300 kobiet w sobotę przyjechało do Jasionki do Centrum Wystawienniczo-Kongresowego G2A Arena. To właśnie tam przez cały dzień odbywało się niezwykłe wydarzenie poświęcone kobietom – pracującym, matkom, babciom, singielkom, kobietom pewnym siebie, otwartym, jak i tym skrytym zamkniętych w sobie, czyli I Kobiecy Kongres „Baby są jakieś inne”. 

Wydarzenie to wspólnie zorganizowali Fundacja Projektanci Biznesu oraz G2A Arena w Jasionce. Celem Kongresu była integracja kobiet z różnych środowisk w dość nietypowej scenerii, ponieważ gości zaproszono do największej sali wystawienniczej z przeszklonym sufitem i ścianami. 

Dzięki tej ogromnej przestrzeni organizatorzy I Kobiecego Kongresu mogli swoim gościom zapewnić wiele atrakcji przez osiem godzin. Kongres rozpoczął się od czterech paneli dyskusyjnych, które poprowadziła Alina Bosak, wicenaczelna portalu biznesistyl.pl.

Zacząć od małych kroczków

Na pierwszy ogień poszedł temat związany z ekologią. O tej kwestii dyskutowały: Urszula Zych, Elżbieta Świętek, prof. Joanna Kostecka, Marta Krynicka-Orzech oraz Sylwia Czubat. W trakcie dyskusji prelegentki przekonywały, że każdy powinien troszczyć się o naszą planetę, a co za tym idzie, „mieć coś z ekologa”, i nie chodzi o to, by wszystko odwracać od razu do góry nogami.

– Trzeba zacząć od małych kroczków. Na początek można zmiany dokonać w zakupach. Zamiast korzystać z reklamówek zainwestować w płócienną torbę, a woreczki, do których pakujemy w sklepie owoce, można zamienić na woreczki uszyte np. ze starej firanki, które będziemy mogły używać wiele razy – przekonywała Urszula Zych, która eko-rewolucje ma już za sobą. 

Aby taka zasada weszła nam na stałe w krew, musimy się do tego przyzwyczaić. Ale jak,  skoro czasem idziemy na zakupy, choć ich nie planujemy i tej płóciennej torby nie mamy? 

– Moja metoda była prosta. W pewnym momencie zaczęłam upychać płócienne torby na zakupy, gdzie się da – do torebek, samochodu… Chodziło o to, abym miała ją zawsze przy sobie. Świadomie wybrałam, że rezygnuję z reklamówek i chciałam być konsekwentna. Udało się – twierdzi Urszula Zych. 

Choć rezygnacja z jednorazowych reklamówek wydaje się mikrokroczkiem w ratowaniu naszej planety to jednak kroczkiem bardzo ważnym. Dlaczego? Bo jeśli to samo zrobi ponad 7,5 mld ludzi na świecie, to w sumie wszyscy razem zrobi duży krok ku lepszemu.

Wszyscy jesteśmy częścią natury

Kolejnym, wbrew pozorom nie takim trudnym krokiem ku lepszemu, jest także segregacja śmieci, do czego także zachęcały nasze prelegentki. – Szczególnie ważne jest segregowanie odpadów bio, ponieważ nasza ziemia jest wyjałowiona, a tego typu odpady stanowią dla niej doskonały nawóz – wyjaśniała prof. Joanna Kostecka z Uniwersytetu Rzeszowskiego. 

– Wszyscy jesteśmy częścią natury, dlatego powinniśmy o nią dbać. Rośliny umożliwiają nam życie. Bez nich nasza przyszłość może wyglądać nieciekawie – przestrzegała prof. Kostecka. 

Kolejnym tematem, który poruszono podczas Kobiecego Kongresu była kwestia osób niepełnosprawnych. W roli prelegentek wystąpiły dwie wspaniałe niepełnosprawne dziewczyny: Anna Rzepka i Dorota Lewandowska, a także Jolana Fień, Barbara Święch-Bober oraz Oksana Tokarska.

Ważnym przesłaniem tej dyskusji było: pozwólcie osobom niepełnosprawnym być samodzielnym. To, w szerszym zakresie, dotyczyło także rodziców dzieci pełnosprawnych, którzy próbując ochronić swoje dzieci przed całym światem, zamykają je w „złotej klatce”, a gdy ich w końcu brakuje „ptaszki” nie potrafią poradzić sobie z prawdziwym światem.

Nie wyobrażałam sobie… 

Doskonałym przykładem tego jest 30-letnia Ania. Od ponad pięciu lat mieszka w Rzeszowie. Urodziła się i wychowała w Brzozowie. Ania choruje na mózgowe porażenie dziecięce. Z powodu choroby dzieciństwo i wczesna młodość nie były usłane różami. Okazało się, że żadna ponadgimnazjalna szkoła w Brzozowie nie może jej przyjąć.

Nastąpiło to, czego najbardziej się obawiała – jedyną szansą dla niej, by nie stracić kontaktu z rówieśnikami – możliwość pójścia do szkoły z internatem, dostosowanej dla niepełnosprawnych, również pod względem wymogów programowych. Brak samodzielności i strach przed nieznanym sprawiły, że dziewczyna zrezygnowała z dalszej edukacji. 

– Nie wyobrażałam sobie, że mam sobie radzić sama. Nie wyobrażałam sobie, że w szkole spotkam osoby z większymi ode mnie niepełnosprawnościami i będę musiała im jeszcze pomóc. Na tamten czas byłam po prostu osobą niesamodzielną – mówiła Anna Rzepka. 

Jej życie zmieniło się w 2014 roku, po śmierci mamy. Wówczas musiała przeprowadzić się do Rzeszowa do siostry, Sabiny. – To swego rodzaju paradoks, ale śmierć mamy otworzyła mi drzwi do innego świata, w którym rozpoczęłam proces usamodzielniania się – wspominała Anna Rzepka. 

Anna miała wówczas 25 lat. Podjęła wówczas decyzję, że pójdzie do szkoły średniej. W szkole dla dorosłych ukończyła liceum ogólnokształcące.

– Pierwszy rok był bardzo trudny. Po pierwszym roku już było lepiej. Ludzie przyzwyczaili się do mnie, ja do nich. Jeden kolega powiedział mi, że na początku do mnie nie podchodził, bo nie wiedział, jak podejść do osoby niepełnosprawnej – wspominała Anna. – Mam 30 lat, pracuję, kupiłam mieszkanie, do którego przeprowadzę się w przyszłym roku.

„Ty masz wózek, my – nogi”

Historia 27-letniej Doroty jeżdżącej na wózku jest nieco inna. Ta z urodzenia gdańszczanka od dwóch lat mieszkająca w Rzeszowie od zawsze starała być się samodzielna. Zawdzięcza to rodzicom, na których zawsze mogła liczyć i którzy nigdy nie wstydzili się, że mają niepełnosprawną córkę.

– Rodzice mówili mi: „Ty masz wózek, my mamy nogi, masz nasze wsparcie na zawsze” -opowiadała Dorota. Dzięki temu dziewczyna w pełni akceptuje swoje niedoskonałości, co więcej, sama swoim życiem, siłą i energią motywuje inne osoby niepełnosprawne do działania i usamodzielniania się. 

– Mieszkam w Rzeszowie sama. Rodzinę mam 700 km od siebie. Wynajmuję pokój, pracuję i nawet nie chcę nikogo do pomocy, bo daję sobie radę. Jestem samodzielna  – przekonywała Dorota Lewandowska. 

Jak to osiągnęła? Po pierwsze, dzięki rodzicom, którzy jej na samodzielność pozwolili. Po drugie, pełną akceptacją swojej niepełnosprawności. Po trzecie, codzienną rehabilitacją. Czy było łatwo? Nie, ale jak mówi Dorota, ograniczenia są tylko w naszych głowach.

Nie chcą być tylko matkami

Trzeci panel podczas Kobiecego Kongresu dotyczył roli kobiet w XXI wieku. Penalistkami były: Patricia Mitro, Magdalena Koryl, Marta Niewczas, prof. Alicja Ungeheuer-Gołąb oraz Lilianna Kupaj. Na początek dyskusji prelegentki próbowały określić, jaką rolę pełnią dziś kobiety w XXI wieku.

Okazało się, że idąc tropem baśni, jesteśmy trochę jak czarownice, które są pomiędzy szufladkami, w które próbują zamknąć nas mężczyźni. – Dziś kobiety nie chcą być tylko matkami, czy tylko księżniczkami – mówiła prof. Alicja Ungeheuer-Gołąb, wykładowczyni UR, specjalistka w dziedzinie literatury dla dzieci. 

Marta Niewczas, sześciokrotna Mistrzyni Świata w karate tradycyjnym, z kolei zwróciła uwagę, że kobiety w XXI wieku są bardziej wykształcone, lepiej znają swoje prawa, mają pasje, wizję, chcą żyć po swojemu, są partnerami do obejmowania różnych ważnych stanowisk, mają swego rodzaju „waleczny gen”.

– Kobiety dziś wiedzą, że sukces jest miarą wartości pracy. Kobiety dziś są piękne, zadbane, tworzą domowe ogniska. Są symbolem wielozadaniowości – twierdzi Marta Niewczas. – Mają świadomość, że do wkręcenia żarówki nie jest im potrzebny już facet – dodawała Magdalena Koryl.

Rodzice – wzorem młodzieży

Podczas dyskusji prelegentki mówiły także o macierzyństwie. Tu doświadczeniami podzieliła się szczególnie Dorota Ożóg, która po urodzeniu dziecka chciała być perfekcyjną mamą, a co za tym idzie, zrezygnowała z pracy, aby tej roli lepiej się spełniać.

Szybko okazało się, że zaczęło ją frustrować to, że jednak nie jest taka idealna, jakby chciała. Wówczas do niej dotarła, że najlepszą mamą będzie wtedy, kiedy córce na przykładzie własnego życia pokaże, jak spełniać się w roli rodzica i kobiety.

Ciekawą częścią panelu była przytoczona przez prof. Alicja Ungeheuer-Gołąb teza po analizie bajki o Czerwonym Kapturku, że kobieta powinna dać się zjeść mężczyźnie, aby mogła z nim żyć w zgodzie. Czy tak rzeczywiście musi być? To pytanie pozostało otwarte. 

Ostatni panel był poświęcony młodzieży, w którym wystąpili: Anna Panek, dr Bożena Jaskowska, Konrad Fijołek oraz dwie harcerki: Kalina Szczukocka i Julka Kowalik. Ważnym przesłaniem tego panelu było to, że wbrew pozorom dla dzisiejszej młodzieży wzorami są… rodzice. Dlaczego? Bo tylko ich są w stanie poznać zarówno od dobrej, jak i złej strony. 

Oczywiście w dobie łatwego dostępu do internetu młodzi inspirują się także wieloma znanymi postaciami. – Z każdej bierzemy jakieś rzeczy. Nie mamy jednego konkretnego autorytetu – zgodnie przyznały Kalina Szczukocka i Julka Kowalik. 

Pokaz mody dla uczestniczek

Po dyskusjach panelowych na zgromadzonych gości czekało to, co kobiety lubią najbardziej, czyli pokaz mody. 16 pięknych modelek-amatorek zaprezentowało suknie wieczorowe z salonu Impresja. 

– To było niesamowite doświadczenie. Ten pokaz był dla mnie formą akceptacji swojej kobiecości, bez wstydu, bez myślenia nie teraz może kiedyś – mówi Antonina Garbacz-Budzyńska, jedna z modelek, która wzięła udział w pokazie wraz z córką Mileną. 

– Zobaczyłam także, jak moja córka pięknie rozkwitła, jak uśmiecha się całą sobą. Patrzeć na nią w nowej roli to przeżycie, które nie można opisać jednym zdaniem – dodała. 

Podczas drugiej części kongresu część kobiet udała się na 6 warsztatów tematycznych: „Kryzys w związku, jak sobie z nim radzić?” Lilianny Kupaj, „Kobiece startupy – zbuduj swój własny biznes” Tomasza Skoczylasa, „Szczęśliwa i zdrowa seniorka” Małgorzaty Cisek-Kozieł, „Warsztaty rozwojowo – motywacyjne „Sukces Osobisty” Piotra Tytonia, „Cybeprzestępczość i ochrona tożsamości cyfrowej” Michała Dydycza oraz „Myślenie wizualne w praktyce” Anety Czarnieckiej. 

Ci, którzy nie zdecydowali się na warsztaty, mieli okazję zobaczyć film „Czas na Ilhan”, który przedstawiał kampanię wyborczą młodej muzułmanki, Ilhan Omar. I Kobiecy Kongres zakończył występ zespołu „Piece Of Cake Band”. 

Kongresowi patronował m.in. Rzeszów News

(jg)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama