Fot. Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News. Na zdjęciu prof. Sylwester Czopek, rektor Uniwersytetu Rzeszowskiego

W tle burzy, czy studenci Uniwersytetu Rzeszowskiego powinni wrócić do nauki stacjonarnej, jest jeszcze coś innego. Komicznego. Idzie o „Shreka”. 

Krótkie przypomnienie: we wtorek (4 stycznia) Uniwersytet Rzeszowski ogłasza, że studenci od 10 stycznia wracają do nauki stacjonarnej. W mediach społecznościowych burza – część studentów woli zdalne nauczanie, gdy codziennie słyszy o wzroście liczby osób zakażonych koronawirusem i kolejnych zgonach w związku z COVID-19.

Samorząd Studencki w środę (5 stycznia) UR wydaje oświadczenie, w którym zapewnia, że  rozumie obawy i niepokoje braci akademickiej, ale nie ma nic przeciwko nauce stacjonarnej. Bo przecież obecnie „nie obowiązują powszechne obostrzenia i ograniczenia, które uniemożliwiałyby prowadzenie zajęć na uczelniach wyższych w formie hybrydowej”.

Prawnikiem nie jest, ale… 

W sieci nadal burza – komentarze za komentarzami, złośliwości, ironia… Jeden z internautów pozwala sobie sparafrazować słowa Lorda Faarquada ze „Shreka”. Najpierw cytuje słowa ministra zdrowia: „Wprowadzimy nowe obostrzenia, omikoron za pasem, za dużo zgonów, za dużo hospitalizacji”. 

I tutaj „wkracza” rektor UR a’la „Shrek”: „Być może wielu z was umrze, ale to poświęcenie, na którem jestem gotów”. Komentarz nie pozostaje bez reakcji, nie tylko innych internautów, ale też samego administratora uniwersyteckiego profilu na Facebooku. „Nie jestem prawnikiem, ale to, zdaje się, kwalifikuje na pomówienie” – grozi administrator. 

I internauta ma się bać, bo… „Skonsultuję to z prawnikami i poinformujemy Pana o podjętych krokach” – zapowiada jeszcze administrator.

Moment, gdy stajesz się memem… 

Internauta się broni, że nie zamierzał rektora pomawiać, z uśmiechem wspomina, że parafrazował słowa ze „Shreka”. „Poza tym, w sytuacji, o której mówi minister, w sytuacji, gdy tylu studentów studentów i profesorów chorowało przed świętami, ta decyzja jest komiczna” – odpowiada internauta na groźbę podjęcia wobec niego „kroków prawnych”. 

Uniwersytet Rzeszowski jest obiektem kolejnych, trudno się dziwić, drwin. „Uniwersytet, który stał się memem. No tego jeszcze nie było” – komentują studenci. UR „zaistniał” także w popularnym, satyrycznym Aszdzienniku. Admina uniwersyteckiego fanpage’a nazwał „szeryfem”, który „strzeże honoru uczelni i dobrego imienia rektora”.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama