Wykonawcy CWK w Jasionce nie dostali pełnego wynagrodzenia za swoją pracę, Podkarpackie Centrum Innowacji jest przechowalnią działaczy PiS, sieć szerokopasmowa nie działa – wytykają PiS-owskim władzom Podkarpacia Paweł Poncyljusz z Koalicji Obywatelskiej i europosłanka PO Elżbieta Łukacijewska
JOANNA GOŚCIŃSKA, MARCIN KOBIAŁKA
PiS w trakcie trwającej kampanii do parlamentu chwali się, że przez ostatnie 4 lata zrobił więcej niż PO-PSL przez 8 lat swoich rządów. W piątek Paweł Poncyljusz, lider rzeszowskiej listy Koalicji Obywatelskiej, to kwestionował. Mówił, że PiS nie zrealizował ponad 40 procent obietnic sprzed czterech lat.
Paweł Poncyljusz razem z europosłanką Elżbietą Łukacijewską z PO wzięli pod lupę wiarygodność obietnic, które PiS składał na szczeblu wojewódzkim. – PiS chętnie wykorzystuje koniunkturę gospodarczą i mówi, że wiele projektów to ich zasługi, zapomina, że przygotowano je jeszcze za czasów rządów koalicji PO-PSL – mówił Poncyljusz.
Patriotyzm gospodarczy pustą figurą
On i Elżbieta Łukacijewska, na przykładzie Podkarpacia, w którym od sześciu lat nieprzerwanie rządzi PiS, udowodniali, jaka jest skuteczność ludzi partii Jarosława Kaczyńskiego. Politycy Koalicji Obywatelskiej wymienili m.in. wybudowane w 2016 roku w Jasionce za prawie 155 mln zł Centrum Wystawienniczo-Kongresowe, dziś G2A Arena.
CWK, przypomnijmy, wybudowało konsorcjum firm: Karpat Bud i Best Construction. Centrum jest wizytówką Podkarpacia, a i PiS tam lubi organizować swoje konwencje. Budowie CWK towarzyszył spór na linii samorząd wojewódzki – wykonawcy. Padały zarzuty, że projekt został fatalnie przygotowany, że konstrukcja CWK grozi zawalaniem.
Koniec końców CWK powstało, ale do dzisiaj wykonawcy Centrum na drodze sądowej walczą z Podkarpackim Urzędem Marszałkowskim o odzyskanie wszystkich pieniędzy. – Do dziś pieniądze polskiemu przedsiębiorcy, ok. 10 proc., nie zostały wypłacone – mówił Paweł Poncyljusz. Jego zdaniem, w taki sposób dusi się rozwój polskich firm.
– Takie inwestycje, jak CWK, mają wspierać polskie firmy, a dziś jest tak, że inwestycję zakończono i oddano do użytku, a przedsiębiorca nie otrzymał pieniędzy. To pokazuje, że patriotyzm gospodarczy w ustach PiS jest tylko pustą figurą – uważa Poncyljusz.
Poncyljusz: cenzura a’la prezes Kurski
Nie lepiej, zdaniem polityków Koalicji Obywatelskiej, jest z ogromnym projektem, który w 2015 roku zrealizowało pięć województw na ścianie wschodniej, m.in. Podkarpacie. Chodzi o wybudowaną za ok. 1,5 mld zł, przy wsparciu funduszy unijnych, sieć szerokopasmową. Podkarpacka część sieci kosztowała ponad 300 mln zł.
W naszym regionie powstało ponad 2000 km sieci światłowodowej oraz ponad 200 węzłów szkieletowych i dystrybucyjnych. To miało sprawić, że internet dotrze do najdalszych zakątków Podkarpacia. Za budowę sieci w naszym regionie odpowiadała spółka Otwarte Regionalne Sieci Szerokopasmowe. To, jak projekt rozliczono, badają CBA i prokuratura.
– Ta inwestycja marszałka miała zapobiec wykluczeniu cyfrowemu na terenie Podkarpacia. Wydano duże pieniądze na coś, co dziś praktycznie nie działa. Marszałek zapomniał, że trzeba zainwestować także w zasilanie w prąd urządzeń, które emitują internet. Dziś 203 obiekty są odłączone od prądu i nie funkcjonują – twierdzi Paweł Poncyljusz.
Twierdzi też, że na Podkarpaciu nadal są „białe plamy” zasięgowe. – Możliwe, że przyczyną takiego podejścia do internetu jest to, że w sieci trudniej cenzurować informacje tak, jak robi to prezes Kurski w TVP – lider rzeszowskiej KO nabija się z topornej rządowej propagandy, która każdego dnia sączy się z mediów publicznych.
Łukacijewska: dwudniowy prezes PCI
Z kolei Elżbieta Łukacijewska ma poważne zastrzeżenia do powstałego w 2017 roku Podkarpackiego Centrum Innowacji, które swoje początki miało w Rzeszowskiej Agencji Rozwoju Regionalnej. Obie instytucje nadzorowane są przez samorząd wojewódzki. PCI w 2018 roku przeniosło się do budynku przy ul. Lenartowicza 4, dawnej siedziby Multimedia.
Na zorganizowanie PCI samorząd przeznaczył 85 mln zł z Regionalnego Programu Operacyjnego. Jego filarem jest otwarty w maju br. ProtoLab, w którym studenci i młodzi naukowcy mogą realizować swoje prototypy sprzętowe. PCI w swojej idei ma być miejscem, w którym innowacyjne projekty przechodzą testy ich komercjalizowania.
– Od otwarcia zmienił się już prezes. W regionie bywa dwa dni w tygodniu. W PCI nie dzieje się nic, co by wskazywało na współpracę uczelni z przedsiębiorcami – twierdzi europosłanka Łukacijewska. – PCI to bardziej przechowalnia dla niektórych członków PiS niż praktyczne działanie na rzecz rozwoju myśli innowacyjnej na Podkarpaciu – uważa Łukacijewska.
Biurokratyczny kamień młyński
Od lutego br. szefem PCI jest Jacek Kubrak z Krakowa. Pierwszym prezesem tej instytucji, od grudnia 2017 r., był Bartosz Jadam. Wcześniej pracował on w Podkarpackim Urzędzie Marszałkowskim, był kierownikiem oddziału wspierania innowacyjności i pomocy w departamencie rozwoju regionalnego, na nowego prezesem PCI wybrano go w konkursie.
Jacek Kubrak przedstawiany jest jako „twórca innowacyjnych projektów inwestycyjnych oraz rozwiązań technologicznych”, współpracował z firmami inwestycyjnymi Private Equity oraz Venture Capital, zbudował pierwszą polską prywatną firmę w branży kosmicznej Creotech Instruments, Kubrak znalazł dla niej inwestora – Agencję Rozwoju Przemysłu.
W PCI pracuje obecnie 27 osób, to głównie osoby w wieku 25-27 lat, sam Jacek Kubrak podpisał 8-letni kontrakt, zarabia miesięcznie „na rękę” ok. 8500 zł. Twierdzi, że do PCI nie przyszedł dla pieniędzy. Wspomniany Bartosz Jadam w PCI nadal pracuje, jest w tej chwili dyrektorem operacyjnym.
Politycy Koalicji Obywatelskiej krytykują władze Podkarpacie za to, że na potrzeby PCI kupiono budynek za ponad 6 mln zł. – To biurokratyczny kamień młyński, obciążający PCI, a same uczelnie utraciły wiarę w to, że PCI ma służyć transferowi nowych technologii – ocenia Paweł Poncyljusz.
Urząd Marszałkowski odpowiada
Kilka godzin po tym, jak ze strony polityków KO padły zarzuty pod adresem władz Podkarpacia, zareagował sam Urząd Marszałkowski. – Kampania wyborcza rządzi się własnymi prawami, ale nie uprawnia do rozpowszechniania nieprawdziwych informacji – uważa Tomasz Leyko, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie.
Leyko w dość obszernym oświadczeniu najwięcej uwagi poświęcił Podkarpackiemu Centrum Innowacji. W przypadku sporu urzędu z wykonawcami CWK w Jasionce, Leyko uważa, że w tej sprawie należy po prostu poczekać na ostateczny wyrok sądu. O sieci szerokopasmowej urząd zapewnia, że wszystkie jej węzły mają przyłącza elektroenergetyczne.
– Cała infrastruktura działa, jest użytkowana, a na dzień 31 sierpnia zawartych było 43 umowy ramowe i 116 umów szczegółowych i 306 wydanych warunków technicznych – podał w komunikacie rozesłanym do mediów Tomasz Leyko.
W przypadku Podkarpackiego Centrum Innowacji, Urząd Marszałkowski przekonuje, że kupno budynku niż wynajmowanie pomieszczeń dla potrzeb Centrum rekomendował nawet Bank Światowy. Poza tym, budynek przy ul. Lenartowicza jest blisko Uniwersytetu Rzeszowskiego i Politechniki Rzeszowskiej, co ułatwia dostęp do niego przez studentów.
Urząd Marszałkowski zaprzecza twierdzeniem politykom KO, że w PCI nic szczególnego się nie dzieje. Oprócz wspomnianego uruchomionego ProtoLabu, odbywają się też szkolenia i warsztaty dla studentów z budowania startupów, są też spotkania przedstawicieli nauki i biznesu na temat wspólnych prac badawczo-rozwojowych.
Macie kasę i spadajcie? Tak nie będzie
Oprócz bazy i nowoczesnego sprzętu, PCI wkrótce rozda pierwsze pieniądze na projekty dla naukowców podkarpackich uczelni, wsparcie otrzymają projekty, który mają duże szanse, by w przyszłości mogły na siebie zarabiać. Chętnych po pieniądze nie brakowało, złożono 103 wnioski, weryfikację przeszło 101. Jeden projekt może liczyć nawet na 200 tys. zł.
Szefowie PCI liczą, że pieniądze trafią do ok. 30-40 najlepszych zespołów. Wybór ma być dokonany do końca października br. – Autorów najlepszych nie zostawimy. Nie powiemy im: „Macie kasę i spadajcie”. Będziemy dalej z nimi pracowali, by przekształcić te pomysły, rozwiązania w coś, co będzie można skutecznie skomercjalizować – mówi Jacek Kubrak.
Kolejny konkurs, w którym do zdobycia będą fundusze, zostanie zaadresowany dla studentów i uczniów szkół średnich. Ich zadaniem będzie znaleźć koncepcje na utworzenie kół naukowych przy ProtoLab o profilach lotniczo-kosmicznym, medycznym, chemiczno- kosmetycznym oraz przemysłowym.
Ogłaszany jest obecnie konkurs na biznes plan ukierunkowany na studentów i uczniów szkół średnich, którego efektem będą prace nad prototypami w ProtoLab. W Urzędzie Marszałkowskim dowiadujemy się też, że wkrótce powstanie pierwsza spółka na bazie wykonanego w PCI prototypu.
W listopadzie br. w PCI odbędzie się druga konferencja Regionalnej Sieci Laboratoriów Badawczych – chodzi o współpracę pomiędzy laboratoriami i przemysłem.
Szef PCI: nie jesteśmy przechowalnią
Jacek Kubrak jest wyraźnie poirytowany tym, co na temat PCI mówią politycy KO, zachęca ich, by przyszli odwiedzić Centrum, by zobaczyli, czym cała ekipa zajmuje się na co dzień. Na zarzuty polityków, że sam niewiele pracuje, Kubrak mówi krótko: „To oszczędne gospodarowanie prawdą”. Twierdzi, że w tygodniu na rzecz PCI pracuje po 72 godziny.
– Jestem w Rzeszowie 4-5 dni w tygodniu, wszystkie noclegi mam odnotowane. Praca prezesa nie polega wyłącznie na siedzeniu za biurkiem, ale także na wyjazdach służbowych, budowaniu ekosystemu startupów, innowacji – przekonuje nas Jacek Kubrak. Tworzy jednoosobowy zarząd PCI. – Bardziej jestem obciążony robotą – mówi.
Kubrak wybucha śmiechem, gdy słyszy, że PCI jest „przechowalnią działaczy PiS”. – Żadnej przechowalni działaczy PiS u nas nie ma. Jeżeli by tak było, to mnie by tu nie było. Nie jestem osobą związaną z jakimkolwiek ugrupowaniem politycznym. Nigdy nikt nie mówił mi też, kogo mam zatrudniać – twierdzi Jacek Kubrak.
Ale też nie zagląda pracownikom do kart, czy są z jakiegoś ugrupowania. – Jak widzę, że to 25-27-latkowie, to nie sądzę, żeby to byli działacze PiS. Ludzie są zatrudniani, bo mają wykonać określoną robotę. Ja sam jestem kompletnie neutralny politycznie – mówi szef PCI.
redakcja@rzeszow-news.pl