Fot. Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News. Na zdjęciu Janusz Ławiński

Dr Janusz Ławiński, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Rzeszowie, zatrzymany przez policję. W prokuraturze usłyszał zarzuty dotyczące nieprawidłowości przy rozliczaniu operacji z użyciem robota da Vinci.

O zarzutach dla Janusza Ławińskiego (zgadza się na podawanie imienia i nazwiska), jako pierwsza w środę, 29 maja, poinformowała rzeszowska Gazeta Wyborcza. Potwierdził nam to w piątek Aleksander Duda, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

To właśnie katowicka prokuratura wydała polecenie zatrzymania Ławińskiego. Policjanci przyszli po Ławińskiego we wtorek rano, 28 maja, przewieźli go na Śląsk. 

– Zarzuty przedstawione Januszowi Ł. dotyczą nieprawidłowości przy ubieganiu się o finansowanie 52 zabiegów leczenia chirurgicznego z wykorzystaniem robota da Vinci w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Rzeszowie – przekazał nam prokurator Duda. 

Nienależne 1,5 mln zł

Śledztwo katowickiej prokuratury wszczęto z inicjatywy dr. Pawła Wisza, do lata zeszłego roku szefa Podkarpackiego Centrum Robotyki Chirurgicznej, który w wyniku konfliktu z Januszem Ławińskim i częścią personelu, odszedł ze szpitala. 

Wisz zarzucił Ławińskiemu, że nie ma on wystarczających uprawnień (jest urologiem) i doświadczenia, by operować przy użyciu robota da Vinci. 

Prokuratura twierdzi, że przeprowadzone przez Janusza Ławińskiego operacje nie spełniały kryteriów finansowania przez Narodowy Fundusz Zdrowia, a mimo tego dyrektor USK składał „bezpodstawne” wnioski o finansowanie zabiegów. 

– Od stycznia do czerwca 2023 roku NFZ wypłacił nienależnie kwotę niemal 1,5 miliona złotych. Narodowy Fundusz Zdrowia został zatem doprowadzony do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości – twierdzą dziś katowiccy prokuratorzy.

Nie ujawniają, na czym dokładnie polegają nieprawidłowości w rozliczaniu operacji, tłumaczą to dobrem śledztwa.  

Brud za Ławińskiego

Prokurator Aleksander Duda mówi, że dyrektor USK nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Po przesłuchaniu prokurator zdecydował, że Janusz Ławiński zostaje zawieszony w czynnościach służbowych i ma wpłacić poręczenie majątkowe.

Wysokości poręczenia prokuratura na razie nie ujawnia, bo postanowienie o zastosowanych wobec Ławińskiego środkach zapobiegawczych jest nieprawomocne. Zawieszony dyrektor może je zaskarżyć. Ma na to siedem dni. 

– Zrobimy to. Dyrektor nie zgadza się z zarzutami, a wydane przez prokuraturę środki zapobiegawcze uważa za niezgodne z przepisami i wbrew stanowi faktycznemu – mówi krótko mec. Krzysztof Kawalec, obrońca Janusza Ławińskiego. 

Ławińskiemu grozi od roku do 10 lat więzienia. Obowiązki dyrektora USK przejął Damian Brud, dotychczasowy wicedyrektor szpitala. – Ma pełnię działań. Szpital funkcjonuje tak jak dotychczas – uspokaja Joanna Wilk, rzecznik Uniwersytetu Rzeszowskiego. 

Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w rozliczaniu operacji z życiem robota da Vinci wszczęto 3 lipca 2023 roku. Pod lupą prokuratorów było ponad 80 operacji, które dyrektor szpitala przekazał do rozliczenia przez NFZ. 

Nic nadzwyczajnego? 

Operacje w asyście da Vinci w USK w Rzeszowie odbywają się od maja 2021 roku. Do grudnia 2022 roku robot był wypożyczany, potem szpital kupił go na własność, za co zapłacił 14 mln zł. Zakup robot sfinansowali samorząd podkarpacki i budżet państwa. 

Śledztwo prokuratury po raz ostatni przedłużono do 3 lipca br. Zatrzymanie Ławińskiego i zbiega się z ostatnimi spekulacjami o tym, że Ławiński ma stracić stanowisko dyrektora i miałby go zastąpić Stanisław Kruczek, były wicemarszałek podkarpacki. 

Nieoficjalnie w szpitalu słyszymy, że zarzuty, jakie przedstawiono Januszowi Ławińskiemu, są elementem gry politycznej pomiędzy Ławińskim a wspomnianym Pawłem Wiszem, który – jak mówią nasi rozmówcy – chciał mieć monopol na operacje robotem da Vinci. 

– Normalna procedura jest taka, że jeżeli NFZ widzi błędy w rozliczeniach, to nakłada karę. Setki, o ile nie tysiące takich kar, wszystkie w zasadzie szpitale w Polsce regularnie płacą – mówią nasi rozmówcy z USK w Rzeszowie. 

Zapytaliśmy NFZ, czy w tej sprawie czuje się poszkodowany. Odpowiedzi jeszcze nie mamy.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama