3,5 tys. złocieni, bardziej znanych jako chryzantemy, pojawi się przy rzeszowskich ulicach w ramach jesiennych nasadzeń. Październikowe prace to ostatni etap corocznego ukwiecania miasta.
Ponuro, deszczowo i zimno – tak na ogół wygląda jesienna aura październikową porą. To właśnie wtedy w Rzeszowie jest prowadzony ostatni etap corocznych nasadzeń. Letnie kwiaty zastępują chryzantemy, które jako jedne z niewielu kwitną jeszcze w okresie późnojesiennym. W tym czasie sadzi się też cebule tulipanów i krokusów, które kwitną wiosną.
– Kwiaty będą wymieniane systematycznie tam, gdzie ich poprzedniczki już przekwitły. Czas trwania nasadzeń zależy zawsze od pogody – jeśli jest zimno i mokro kwiaty przekwitają szybciej, a więc i nowe nasadzenia będą trwać krócej – wyjaśnia Aleksandra Wąsowicz-Duch, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej w Rzeszowie.
Kwiaty pojawią się w centrum miasta, m.in. przy ul. Grottgera, Grunwaldzkiej, w Parku Jedności Polonii z Macierzą, przy rondzie Dmowskiego, obok Galerii Rzeszów, na placu Śreniawitów i w Rynku, a także przy alejach Piłsudzkiego i Powstańców Warszawy.
Podczas jesiennych nasadzeń w Rzeszowie pojawi się około 3,5 tys. nowych kwiatów m.in. w betonowych donicach tam, gdzie rośnie trawa.
Nasadzenia jesienne to już ostatni etap prac związany z ukwiecaniem miasta. Poprzednie dwa to: wiosenny, który trwa mniej więcej od kwietnia do czerwca. Wtedy sadzi się około 26,5 tysiąca kwiatów.
I letni, który trwa od momentu przekwitania kwiatów zasadzonych wiosną (na ogół jest to czerwiec) do października. Wtedy pojawiają się też donice wiszące przy latarniach i wieże kwiatowe z pelargoniami przy pomnikach. W tym okresie sadzi się najwięcej kwiatów – 36 tysięcy.
– Nie w każdym mieście tak jest, a w Rzeszowie odkąd pamiętam akcja nasadzenia kwiatów jest realizowana z powodzeniem ku radości mieszkańców – mówiła wiosną Aleksandra Wąsowicz-Duch, gdy pytaliśmy o początek sezonu nasadzeniowego.
W tym roku na akcję nasadzania kwiatów Rzeszów wydał 80 tys. zł.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl