Fundamentaliści katoliccy na czele z Kają Godek znów w natarciu. Żądają zaprzestania finansowania procedury in vitro z budżetu Rzeszowa.
Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News
Kaja Godek, znana antyaborcyjna aktywistka, założycielka Fundacji Życie i Rodzina, w sobotę przyjechała do Rzeszowa. Bo się dowiedziała, że miasto wyda 650 tys. zł z publicznych pieniędzy na refundację procedury in vitro, czyli zapłodnienia pozaustrojowego.
Takiego programu leczenia niepłodności chcieli mieszkańcy Rzeszowa. To jeden ze zwycięskich projektów Rzeszowskiego Budżetu Obywatelskiego na 2023 rok. Z RBO na in vitro zostanie przeznaczone 50 tys. zł, pozostałe 600 tys. zł zapisano w budżecie miasta.
Program będzie realizowany w latach 2022-2025. Samorząd zapłaci do 5000 zł za każdą z trzech prób zapłodnienia. Z programu, jak szacuje miasto, będzie mogło skorzystać około 40 par. W styczniu klinika Parens rozpoczęła zapisy na dofinansowanie metody in vitro.
To nie pieniądze prezydenta
Garstka fundamentalistów katolickich, którym przewodzi Kaja Godek, próbuje zablokować program. Zaczęła zbiórkę podpisów pod petycją do rady miasta i prezydenta Konrada Fijołka, by miasto wycofało finansowanie metody in vitro z publicznych pieniędzy
– Prezydent Rzeszowa swoją arbitralną decyzją przeznaczył na to pieniądze, które nie są jego. To pieniądze rzeszowskich podatników, na procedurę, która wiąże się z zabijaniem ludzi. In vitro to głównie śmierć – mówiła w swoim stylu Kaja Godek.
Półprawdy i manipulacje, a nierzadko zwykłe kłamstwa, są już powszechne w ustach antyaborcyjnych aktywistów. W sobotę mówili, że metodę in vitro w RBO 20223 poparło „kilka, kilkadziesiąt osób”. W rzeczywistości projekt poparło 489 mieszkańców.
– Kilkaset osób nie będzie decydować za całe miasto. My przyniesiemy więcej podpisów – zapowiedzieli rzeszowscy działacze Fundacji Życie i Rodzina.
Haniebna procedura
Działacze fundacji język manipulacji opanowali do perfekcji. Mówili, że Rzeszów jest „jednym z najbardziej konserwatywnych miast w Polsce”. Kłamali, że to niby prezydent Fijołek zdecydował o finansowaniu in vitro. Decyzję zatwierdziła rada miasta.
Antyaborcyjni aktywiści posługują się znaną od lat retoryką: in vitro = aborcja. – Dzieci są mrożone na całe lata, wykorzystywane do badań, sprzedawane albo wyrzucane na śmietnik jak odpady – twierdzi Laura Lipińska, działaczka fundacji Kai Godek.
– In vitro to haniebna procedura – Lipińska jest oburzona, że miasto chce wydać publiczne pieniądze na procedurę takiego leczenia niepłodności. Działacze fundacji uważają, że jedyną korzyść (finansową) na miejskim programie in vitro odniesie prywatna klinika.
– Biznes in vitro próbuje się dobrać do publicznych pieniędzy – grzmi Kaja Godek.
Jak nie in vitro, to co?
Pytana, jaką inną metodę proponują parom, które nie mogą, a chcą mieć dzieci, odpowiadała samymi ogólnikami i antyaborcyjną narracją. – Taką propozycją nie jest mordowanie ludzi. Jest wachlarz innych, dostępnych możliwości – mówiła Godek.
– Jakich? – dociekaliśmy.
– Nikomu nie będziemy wskazywać indywidualnej ścieżki. To sprawa wysoce subiektywna. Na pewno nie ma zgody na procedury, które się wiążą z mordowaniem małych dzieci. Doradzał będzie lekarz – unikała konkretnej odpowiedzi Kaja Godek.
Antyaborcyjni aktywiści planują zebrać kilka tysięcy podpisów pod petycją „Stop in vitro”. Liczą, że rada miasta wycofa się z finansowania programu z budżetu samorządu.
Ujadanie ekstremistów
Patrycja Pawlak-Kamińska, współprzewodnicząca Nowej Lewicy w Rzeszowie, pomysłodawczyni miejskiego programu in vitro, zwraca uwagę, że to właśnie mieszkańcy Rzeszowa poparli ten projekt i była to też jedna z obietnic wyborczych Konrada Fijołka.
– Fanatycy religijni od lat próbują budować kapitał polityczny na ingerencji w najintymniejsze aspekty ludzkiego życia i nadal, na szczęście, pozostają na marginesie życia publicznego – komentuje akcję fundacji Patrycja Pawlak-Kamińska.
Mówi, że nikt nikogo nie zmusza do in vitro.
– Rzeszowianki i rzeszowianie są mądrzy, cenią osiągnięcia nauki i medycyny i wiedzą, że każdy zasługuje na szansę zostania rodzicem. Nie zmieni tego na pewno ujadanie garstki religijnych i politycznych ekstremistów – uważa współprzewodnicząca Nowej Lewicy.
Do Kai Godek ma krótki apel: – Idź głosić te antynaukowe, ideologiczne brednie gdzie indziej. Rzeszów już zdecydował i stanął po stronie nauki, rodziny i szczęścia.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl