Kierowcy rzeszowskiego MPK skarżą się, że kierowcy samochodów osobowych notorycznie zastawiają zatokę autobusową przy szpitalu na ulicy Lwowskiej. Pasażerowie muszą się przeciskać pomiędzy autami.
Przystanek Lwowska Szpital-Pętla jest końcowy dla linii 13, 17 i 34. Zatrzymują się na nim także autobusy linii 15 i 27 oraz 207 obsługiwanej przez MKS.
– Nie ma możliwości bezpiecznie wysadzić pasażerów, wysadza się ich dosłownie na ulicy. Oczekujące na odjazd autobusy stoją na ulicy od 10 do 15 minut, blokując przejazd przede wszystkim karetkom. Wszystkiemu winni są kierowcy osobówek, parkujący w zatoce przystankowej – twierdzi jeden z kierowców rzeszowskiego MPK.
Podkreślają, że regulamin MPK jasno mówi, że pasażer wysiadający poza zatoką autobusową nie jest ubezpieczony. – Na nic zgłoszenia na policje, czy straż miejską. Firma musi wystosować pismo do policji o zawieszenie znaku holowania lub po prostu pomalować zatokę na jakiś kolor – podpowiadają kierowcy MPK.
Twierdzą, że ich przełożeni doskonale wiedzą o problemie. – Wozimy ludzi, starszych, niekiedy inwalidów i musimy wysadzać ich między auta – alarmują kierowcy.
Władze MPK potwierdzają, że zatoka przy szpitalu na ulicy Lwowskiej jest notorycznie blokowana przez kierowców osobówek. Wie o tym też ratusz. – Zatoka jest nagminnie i permanentnie zastawiona samochodami osobowymi – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
Policja twierdzi, że z MPK nie dostała żadnego oficjalnego pisma, w którym przewoźnik prosiłby o zdyscyplinowanie kierowców osobówek. – Były pojedyncze interwencje – mówi Adam Szeląg, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Ratusz przypomina, że kierowcy narażają się na odholowanie samochodu, co jest dość kosztowną „zabawą”. Kary wynoszą nawet 500 zł.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl