Sensacyjnie zakończyła się walka wieczoru Knockout Boxing Night 7 w Rzeszowie! Łukasz Różański w czwartej rundzie znokautował faworyta pojedynku Izu Ugonoha!
Znakomicie zakończył się sobotni wieczór dla pięściarza Stali Rzeszów. 33-letni Łukasz Różański podczas gali bokserskiej na Stadionie Miejskim przy ul. Hetmańskiej został Mistrzem Polski w wadze ciężkiej! To już jego 11. zwycięstwo w zawodowym boksie i 10 wygrana przed czasem. Łukasz wciąż jest niepokonany.
Różański przed walką zapowiadał, że jest pewny siebie. Wiedział, że znany z atomowego uderzenia Izu Ugonoh jest faworytem. Do sobotniego starcia Izu miał na koncie 18 zwycięstw i jedna porażkę – w lutym 2017 roku w amerykańskim Birmingham pokonał go Dominic Breazeale. Ostatni raz Izu walczył w maju 2018 roku.
– Łukasz jest dla mnie idealnym zawodnikiem po tak długiej przerwie. Ten pojedynek skończy się przed czasem – mówił nam przed walką Izu Ugonoh.
Finałowy cios z kontrowersjami
I miał rację, tylko pomorski pięściarz nie spodziewał się, że to on zejdzie z ringu w roli przegranego. Łukasz Różański wykorzystał swój największy atut – siłę ciosu. Na Ugonoha ruszył z prawdziwą furią, jakby chciał mu urwać głowę. Różańskiego niósł doping ok. 6000 tysięcy kibiców, którzy pojawili się na gali.
Walka miała trwać 10 rund, skończyła się w czwartej, gdy podczas tej walki Izu Ugonoh po raz trzeci padł na deski (dwa razy leżał w trzeciej rundzie) i sędzia Robert Gortat zakończył pojedynek. Pojawiły się kontrowersje, bo finałowy cios Różański zadał Ugonohowi, gdy ten już klęczał. Po walce Izu wytknął to Łukaszowi Różańskiemu.
Ale Izu nie miał wątpliwości, że Różański podczas sobotniego starcia był po prostu lepszy. Ugonoh, co prawda, kilka razy trafił rzeszowianina z prawej ręki, ale ten nic sobie z tego nie robił. W oczy rzucało się to, że Izu jest spięty, choć górował wzrostem nad rywalem, ale w żaden sposób nie potrafił tego wykorzystać. Ugonoh czekał aż Różański się „wyszumi”.
I się nie doczekał. Na szczęce Izu lądowały kolejne ciosy, w dwóch pierwszych rundach umiejętni się bronił, ale sam nie kontratakował. Różański spychał Ugonoha do lin, dopadł go w narożniku i już stamtąd nie wypuścił. Sędzia na niespełna 30 sekund przed końcem rundy zakończył pojedynek.
https://twitter.com/sport_tvppl/status/1147629445680906241
Publiczność oszalała i zaczęła skandować na cześć Łukasza Różańskiego: „Dziękujemy, dziękujemy!”. Dla rzeszowianina to najważniejsze zwycięstwo w dotychczasowej karierze. – Cieszę się, że wygrałem. Nic innego do mnie nie dochodzi. Teraz będziemy analizować, co było dobrze, a co było źle. Szacunek dla Izu – mówił na ringu już po zwycięstwie Różański.
Kibicom podziękował za wsparcie, a Izu za podjęcie walki. Łukasz Różański ma nadzieję, że to nie ostatni gala bokserska w Rzeszowie, która wspólnie z miastem Rzeszów została rewelacyjnie zorganizowana przez grupę Knockout Promotion. Różański mistrzowski pas ofiarował swojemu trenerowi Marianowi Basiakowi na 50-lecie jego kariery trenerskiej.
– Trenerze, dla ciebie zdobyłem ten pas – mówił Łukasz Różański. Już po zejściu z ringu w rozmowie z dziennikarzami mówił, że marzył o zwycięstwie nad Izu Ugonohem, a do Boga modlił się, by walkę zakończyć przed czasem. – Ważne, że wygrywam, że idę do przodu, moje marzenia się spełniają – podkreślał rzeszowski pięściarz.
Różański był zaskoczony, że Izu Ugonoh podczas walki był mało agresywny i wolny. – Na pewno byłem lepszy od niego – uważa Różański. Sam Izu Ugonoh nie ukrywa, że scenariusza na sobotniej walce nie zrealizował w pełni. – Miałem zadawać więcej ciosów, wszystko kontrolować lewą ręką. Polowałem, by Łukasz wpadł mi na mocny prawy – mówił.
Prezydent Ferenc: światowa niespodzianka
Izu Ugonoh podkreślał, że Łukasz Różański był bardzo odporny na ciosy. – Niepotrzebnie mnie uderzył, jak już leżałem na podłodze. To było zupełnie niepotrzebne, nie fair – pogroził palcem Izu. – Łukasz uderzał z całym impetem, widać, było, że chce mi urwać głowę. Chciałem, żeby się z tego „wystrzelał” – mówił Izu.
Teraz zastanawia się, czy nie zakończyć kariery. Radzi mu to jego współpromotor Dariusz Michalczewski, który ma pretensje do Izu, że nie słuchał jego rad przed walką. – Nie trzeba mieć dużych mięśni, ładnie wyglądać, być wysokim i pięknie poruszać się w ringu, tylko trzeba wygrać mecz, umieć przyjąć – mówił po walce w TVP Sport Dariusz Michalczewski.
Przed Łukaszem Różańskiem otwiera się teraz szansa na międzynarodową karierę. Sukces wieszczy mu m.in. Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, wielki fan boksu, który był na sobotniej gali. – Nie spodziewałem się zwycięstwa Łukasza. To niespodzianka na skalę światową. To także promocja naszego miasta i Podkarpacia – mówił nam Tadeusz Ferenc.
Na remis w drugiej walce wieczoru
W drugiej walce wieczoru pomiędzy Pawłem Stępniem a Markiem Matyją o tytuł Mistrza Polski w kategorii półciężkiej padł remis. Kamil Szeremeta w kategorii średniej zwyciężył Edwina Palaciosa z Nikaragui, Fiodor Czerkaszyn pokonał Wesa Cappera, Mateusz Tryc okazał się lepszy od Ivana Muraszkina, Damian Kiwor poradził sobie z Nelsonem Altamirano, Jakub Dobrzyński zaś był lepszy od debiutanta – Mateusza Orynka.
Gala Knockout Boxing Night 7, na której kibice obejrzeli 10 walk, ściągnęła do Rzeszowa wiele znanych twarzy polskiego boksu, byli m.in. Mariusz Wach, Krzysztof „Diablo” Włodarczyk i Albert Sosnowski. Na galę przyjechał także znany dziennikarz Polsatu Sport Mateusz Borek, który pochodzi z Dębicy.
Udany debiut Adriana
Knockout Boxing Night 7 był częścią 75-lecia Stali Rzeszów. Warto też dodać, że podczas rzeszowskiej gali w zawodowym boksie zadebiutował inny rzeszowianin – 24-letni Adrian Ali Ahmad, który w walce na cztery rundy wypunktował Oleksandra Czerwiaka. Poniżej zdjęcia z tego pojedynku.
(ram)redakcja@rzeszow-news.pl