Kilkanaście tysięcy złotych stracił 75-letni mieszkaniec Rzeszowa. Skutecznie mu wmówiono mu, że policja tropi oszustów wyłudzających kredyty.
Nie minęły dwa tygodnie, gdy informowaliśmy o tym, że dwie mieszkanki z Rzeszowa w wieku 54 i 47 lat straciły też nie małe pieniądze, a oszuści znów uderzyli tą samą metodą – „na policjanta”. Tym razem pieniądze wyciągnęli od 75-letniego mieszkańca Rzeszowa. Policja dowiedziała się o tym w poniedziałek.
Mechanizm oszustwa znany. Starszy mężczyzna w czwartek odebrał telefon stacjonarny od kobiety, która podawała się za policjantkę komendy wojewódzkiej. Zapytała 75-latka, dlaczego nie stawił się na jej wezwanie. To wystarczyło, by w mężczyźnie zasiać ziarno niepokoju, bo tak naprawdę żadnego wezwania nie dostał.
Potem „policjantka” przekonała mieszkańca Rzeszowa, że zajmuje się ściganiem oszustów, którzy wyłudzają kredyty na podrobione dowody osobiste. 75-latek miał pomóc w złapaniu oszustów. „Policjantka” potrzebowała telefonu komórkowego i wybrania pieniędzy z banku przez mężczyznę. Ten jeszcze uwierzył, że jego konto oszuści zablokowali i będą na nim dostępne pieniądze tylko przekazane przez policję.
Haczyk został złapany. Mężczyzna poszedł kupić kartę startową telefonu komórkowego i jej numer podał „policjantce”. Potem oszustka rozmawiała z 75-latkiem już tylko przez komórkę. Tego samego dnia wybrał on część pieniędzy z banku, ale nie przelał ich na konto, bo nie mógł znaleźć banku, w którym miał zrobić przelew.
– Kobieta stwierdziła, że musi skontaktować się z prokuratorem i ustalić dalsze działania – relacjonuje Adam Szeląg, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Na następny dzień, w piątek, mężczyzna znów odebrał telefon stacjonarny od „policjantki”, a dalsza rozmowa prowadzona była już przez telefon komórkowy. Mężczyzna został wysłany do innego banku i tam miał wysłać pieniądze szybkim przekazem na konto wskazane przez oszustkę.
Gdy oszuści zorientowali się, że 75-latka mają „na widelcu”, polecili mu, by wybrał kolejne pieniądze i w identyczny sposób przekazał gotówkę. Obu operacji mężczyzna dokonał, mając przy uchu telefon i rozmawiając z rzekomą policjantką.
– To miało służyć nagraniu rozmów podczas transakcji i identyfikacji głosowej potencjalnych sprawców – twierdzi Adam Szeląg.
Po wszystkim „policjantka” obiecała mężczyźnie, że poinformuje go o sukcesie w zatrzymaniu oszustów, w sobotę miała przyjść i rozliczyć się z pieniędzy. Nie trudno się domyśleć, że „sukcesu” nie było, „policjantka” też się nie pojawiła. Dopiero wtedy 75-latek zorientował się, że go oszukano, bo żadnego przelewu na konto nie dostał.
Policjanci po raz kolejny apelują, aby nigdy nie przekazywać żadnych pieniędzy, w żadnej formie – gotówki, przelewu – pośrednikom, osobom nieznanym, a mającym działać w imieniu rzekomo potrzebującego pomocy krewnego, albo podających się za funkcjonariuszy rożnych służb.
– Policjanci nigdy nie pośredniczą w przekazywaniu pieniędzy – przypomina Adam Szeląg.
W przypadku, gdy nieznany rozmówca podaje się za krewnego, syna, córkę, wnuczka lub policjanta i niezależnie pod jakim pozorem prosi o przekazanie pieniędzy, należy rozłączyć się i skontaktować z najbliższą jednostką policji, dzwoniąc najlepiej z telefonu stacjonarnego pod numer 997 lub 112.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl