Na przełomie roku Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zaprosi wykonawców do składania ofert na zaprojektowanie oraz wybudowanie drogi ekspresowej S19 od granicy województw lubelskiego i podkarpackiego – poinformował rzeszowski oddział GDDKiA.

[Not a valid template]

 

W piątek na Podkarpacie przyjechał Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury i budownictwa. Pojawił się w Stobiernej na placu budowy odcinka drogi ekspresowej S19 Sokołów Młp. – Stobierna.

Adamczyk podpisał dokumenty, które rzeszowskiemu oddziałowi GDDKiA umożliwiają rozpoczęcie procedury składania przez firmy ofert na budowę S19 od granicy województw lubelskiego i podkarpackiego. Chodzi o ponad 24-kilometrowy odcinek od Lasów Janowskich do Niska.

Budowa tego fragmentu S19 będzie podzielona na trzy etapy. Pierwszy to Lasy Janowskie – Zdziary (ok. 9,3 km), drugi to Zdziary – Rudnik nad Sanem (ok. 9 km) i trzeci Rudnik nad Sanem – Nisko Południe (ok. 6 km).

Jak poinformowała Joanna Rarus, rzecznik GDDKiA w Rzeszowie, umowy na realizację tego fragmentu S19 mają być podpisane w drugiej połowie 2017 r. Firmy, które wygrają przetarg, będą musiały zaprojektować „ekspresówkę”, wybudować ją, opracować dokumentację powykonawczą i uzyskać pozwolenie na użytkowanie drogi (system „Projektuj i buduj”).

Przekazanie placu budowy i rozpoczęcie robót planowane jest w pierwszej połowie 2019 r. a zakończenie w 2021 r. – Rzeczywisty koszt budowy będzie znany po rozstrzygnięciu przetargu – twierdzi Joanna Rarus.

Oprócz S19, minister Andrzej Adamczyk podpisał zgodę na przyjmowanie ofert firm na budowę obwodnic Stalowej Woli i Niska. GDDKiA szacuje, że na wszystkie te trzy trasy wyda ok. 1,3 mld zł.

Skąd wziąć pieniądze?

Kluczową inwestycją dla Podkarpacia jest „ekspresówka”, bo to ona pokrywa się po polskiej stronie ze szlakiem komunikacyjnym Via Carpathia, który ma połączyć północ i południe Europy – Morze Bałtyckie z Morzem Czarnym i Śródziemnym przez Litwę, Polskę, Słowację, Węgry, Rumunię, Bułgarię i Grecję.

Polski odcinek (prawie 600 km) ma przebiegać od granicy z Litwą w Budzisku, przez Białystok, Lublin i Rzeszów do granicy ze Słowacją w Barwinku. O budowę szlaku Via Carpathia od wielu lat zabiega podkarpacki europoseł PiS Tomasz Poręba.

W miniony wtorek Parlament Europejski przyjął raport Poręby na temat wzmocnienia infrastruktury drogowej wzdłuż wschodniej granicy UE, w tym jak najszybszą budowę Via Carpathia.

Z budową szlaku jest jednak poważny problem, bo Bruksela dotychczas nie wpisała go na listę europejskiej sieci transportowej, co dałoby gwarancję pełnego finansowania budowy Via Carpathia z unijnej kasy.

Na razie Unia Europejska daje pieniądze na poszczególne odcinki, w Polsce na S19 i to nie wszystkie. Na Podkarpaciu unijne finansowanie ma zapewniony tylko 157-kilometrowy odcinek Rzeszów – Lublin.

Pieniędzy nie ma na około 90-kilometrowy odcinek od Rzeszowa do Barwinka. Budowa w tym kierunku pierwszych 10 km do Babicy będzie finansowana przez samorząd podkarpacki. Reszta to same znaki zapytania.

„Flagowy projekt PiS”

Ale polski rząd nie traci nadziei, że szlak Via Carpathia uda się zrealizować dzięki S19.

– To nie będzie droga między Rzeszowem a Lublinem i dalej Warszawą czy Białymstokiem. To będzie droga transeuropejska. Jeżeli tutaj, na tym węźle na nią wjedziemy, mam nadzieję, że do 2030 roku – daj Boże – dojedziemy do Salonik, Bułgarii, Rumunii, bo taka jest idea tego szlaku komunikacyjnego, który ma ożywić wschodnią część państw Unii Europejskiej, ma ożywić wschodnią część Polski, Słowacji, Węgier – mówił w piątek minister Andrzej Adamczyk.

Dodał, że „ziszcza się marzenie, ziszcza się sen o trasie Via Carpathia”. – Ta droga [S19 – red.] powstaje. To, co dzisiaj robimy, to „mały kamyczek”, przyczynek do tego, żeby ten szlak coraz bardziej się wydłużał – powiedział minister infrastruktury i budownictwa.

Europoseł Tomasz Poręba, który brał udział w uroczystym podpisaniu dokumentów w Stobiernej, powiedział, że S19 to „flagowy projekt rządu PiS”.

– Cieszę się, że na forum Parlamentu Europejskiego otrzymaliśmy tak wielkie wsparcie. Ponad 500 europosłów poparło budowę drogi S19, Via Carpathia, która dla Podkarpacia, Polski jest prawdziwą racją stanu – mówił europoseł PiS.

– To dobre decyzje dla Podkarpacia. To nie tylko bardzo poważne inwestycje, ale w konsekwencji rozwiązanie problemów komunikacyjnych, jakie mamy w województwie – dodał Władysław Ortyl, marszałek podkarpacki.

Via Carpathia zwornikiem Europy

Przedstawiciele rządu PiS skarżyli się, że poprzednia ekipa PO-PSL na inwestycje drogowe zostawiła im za mało pieniędzy.

– Dostaliśmy do zrealizowania program budowy dróg, którego wartość oszacowano na blisko 200 mld zł, a jednocześnie w limitach finansowych pozostawiono nam zaledwie 107 mld zł. Decyzje za każdym razem musimy podejmować z dużym zamysłem, oglądać tę złotówkę na wszystkie sposoby – mówił Jerzy Szmit, wiceminister infrastruktury i budownictwa.

Ale w przypadku S19, rząd PiS będzie realizował inwestycję. Szmit nazwał ją „wielkim dziełem”. – Via Carpathia to największy górski masyw europejski, który jest zwornikiem Europy – powiedział wiceminister Szmit.

Na Podkarpaciu dotychczas wybudowano dwa fragmenty S19 – 7,5 km ze Stobiernej do Rzeszowa oraz 4,4 km z Rzeszowa do Świlczy. W budowie jest 6-kilometrowy odcinek  Świlcza – węzeł Rzeszów Południe (Kielanówka) i 12-kilometrowy łączący Sokołów Małopolski ze Stobierną. Oba mają być gotowe w połowie przyszłego roku.

Podkarpacki fragment S19 będzie miał wówczas ponad 31 km.

(kaw, ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama