Zdjęcie: Urszula Chrobak / Rzeszów News

125 mln zł – tyle zażyczyła sobie firma z Rudnej Małej za modernizację rzeszowskiej hali na Podpromiu. Przetarg zostanie najprawdopodobniej unieważniony. 

W piątek otwarto oferty w przetargu na wyłonienie wykonawcy modernizacji Podpromia. Zgłosiła się tylko jedna firma – Baudziedzic z Rudnej Małej. Kwotą, jaką zaproponowała za przebudowę hali, zwala z nóg – ponad 125 mln zł, czyli o 80 mln zł więcej niż zakładał ratusz. Na przebudowę Podpromia miasto zarezerwowało 45 mln zł, z czego 35 mln zł jest z budżetu miasta, pozostałe 10 mln z Ministerstwa Sportu. 

– Nie ma szans, aby dołożyć 80 mln zł. Najprawdopodobniej przetarg będzie musiał być unieważniony – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. – Jesteśmy zaskoczeni ofertą, która trzykrotnie przewyższa nasze wyliczenia. Za te pieniądze prawdopodobnie można byłoby wybudować nową halę – dodaje.

Urzędnicy zapowiadają, że będą musieli usiąść przy stole i zastanowić się, co dalej z tym fantem zrobić. Ratusz z przetargiem na przebudowę Podpromia nie może sobie poradzić już od jesieni tamtego roku. W pierwszym przetargu żaden wykonawca się nie zgłosił.

Potem miasto ogłosiło dialog techniczny, z którego wyszło, że firmy obawiają się modernizacji hali pod czynnym ruchem, a taki warunek postawił ratusz. Teraz zaproponowana cena za wykonanie usługi jest prawie trzy razy droższa i nie do przyjęcia przez magistrat.

Na dziś pewne jest jedno. Miasto nie bierze pod uwagę scenariusza, że na 1,5 roku zamknie halę całkowicie na czas remontu. Zamknięcie obiektu sparaliżowałby rozgrywki siatkarzy z Asseco Resovii i siatkarek Developresu Rzeszów, których drużyny na co dzień grają na Podpromiu.

Budowa nowego obiektu też raczej nie wchodzi w grę. – Byłaby ona cztery razy droższa – mówił Rzeszów News kilka dni temu Marek Ustrobiński, wiceprezydent Rzeszowa. Jak się okazuje, przebudowa hali istniejącej może być też niewiele tańsza.

Kilka tygodni temu radny Rozwoju Rzeszowa Witold Walawender apelował, by miasto zrezygnowało z modernizacji Podpromia i pomyślało o budowie nowej hali w innym miejscu. Taki w ogóle był pierwotny plan jeszcze w 2013 roku, gdy rodziły się koncepcje przebudowy Podpromia. Wtedy ratusz myślał o budowie hali na osiedlu Zwięczyca, na terenie zwanym Kaczerne.

Z tych planów szybko zrezygnowano, gdy się okazało, że na budowę obiektu sportowego od podstaw trzeba byłoby wydać ok. 100 mln zł. Z powodu wysokich kosztów ratusz ten plan porzucił, bo potem dostał ekspertyzy, z których wynikało, że Podpromie da się przebudować i to będzie rzekomo tańsze rozwiązanie. Mówiono o kwocie w granicach 20 mln zł. Dziś te szacunki można włożyć między bajki. 

– Sytuacja z halą staje się nieciekawa. Mnie akurat cieszy, że miasto nie chce wydawać absurdalnych kwot na remont. Kilkakrotnie apelowałem, że lepiej w przyszłości wybudować nowy obiekt, który będzie pełnić funkcje sportowe, kulturalne i oświatowe, w zależności od odbywających się w nim spotkań – mówi radny Witold Walawender. 

Przy kosztach, jakie teraz zaproponowała firma Baudziedzic, zapewne powróci dyskusja nad sensem inwestycji. A ta przewidywała, że Podpromie powiększy się z 4,3 tys. miejsc siedzących do ok. 7 tysięcy.

Planowano też przebudować wejście do hali, budowę strefy VIP, restauracji, sklepu kibica, nowych pomieszczeń biurowych, sali konferencyjnej, siłowni i odnowy biologicznej dla zawodników. Przy hali miałaby też powstać Aleja Gwiazd Siatkówki, upamiętniająca najwybitniejszych zawodników związanych ze stolicą Podkarpacia.

Pierwotny termin zakończenia prac – jesień 2019 roku – niedawno został przesunięty do wiosny 2020 r.  W obecnej sytuacji i ten termin wydaje się jedynie marzeniem. 

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama