Były wielkie obietnice, plany ekspresowej modernizacji i spotkania z wiceprezesami PZPN-u. Wszystko na nic. Resovia rozegra mecze domowe w Stalowej Woli. A Rzeszów słono za to zapłaci.
To nie jest łatwy sezon dla Resovii Rzeszów. Radość z awansu do 1. ligi szybko zmąciło widmo gry w Stalowej Woli, z daleka od kibiców. Dlaczego? Żaden z rzeszowskich stadionów nie spełnia wymogów PZPN-u: a więc nie ma oświetlenia o natężeniu przynajmniej 1600 luksów ani ogrzewanej murawy.
Klub z miastem długo zabiegali o licencję warunkową na grę w Rzeszowie. Resovii udało się wynegocjować z przeciwnikami, z którymi mierzyła się w sierpniu i we wrześniu, możliwość gry na wyjeździe. W tym czasie miasto miało przeprowadzić ekspresową modernizację Stadionu Miejskiego.
Niestety, plan spalił na panewce. Ratusz, który obiecał wykonać modernizację stadionu do końca września, nie ogłosił jeszcze przetargu. Fiaskiem skończyły się także rozmowy o tymczasowych rozgrywkach na Stadionie Miejskim – w godzinach przedpołudniowych, w świetle dziennym.
Całe zamieszanie zaszkodziło tylko Resovii. Drużyna gra słabo, zajmuje dopiero 15. miejsce w tabeli z 3 punktami. Na pięć rozegranych meczów cztery przegrała, a jeden wygrała.
200 tys. wyjdzie z budżetu miejskiego?
Około 50 tys. zł. Tyle kosztuje wynajęcie stadionu w Stalowej Woli na jeden mecz. A do przerwy w Fortuna 1. Lidze Resovia ma rozegrać na nim cztery spotkania. Pierwsze – 24 października z Sandecją Nowy Sącz.
To nie koniec. Pod koniec lutego rozpocznie się runda wiosenna. Szanse, że miasto zdąży przeprowadzić do tego czasu modernizację Stadionu Miejskiego, są niewielkie. A to oznacza kolejne kosztowne dzierżawy.
Na październikowej sesji Rady Miasta ma zostać omówiona możliwość przesunięcia pieniędzy z budżetu miejskiego dla Resovii.
– W rundzie jesiennej klub otrzymał od miasta 800 tys. zł, ale oczywiście zamierzamy jeszcze pomóc – zapewnia Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
To, że Resovia zagra mecze domowe nie w Rzeszowie, a w Stalowej Woli, będzie więc dla ratusza nie tylko skazą wizerunkową, lecz także potężnym ciosem dla jego kieszeni.
Obiecanki cacanki?
We wtorek działacze klubu spotkali się z radnymi Rzeszowa i wiceprezydentami Markiem Ustrobińskim i Stanisławem Sienką. Co usłyszeli?
– Że przetarg na modernizację oświetlenia i montaż systemu podgrzewanej murawy na Stadionie Miejskim zostanie ogłoszony do końca tego tygodnia – mówi Maciej Chłodnicki.
Jak przekazuje, ekspertyzy zostały już wykonane. Część halogenów ma zostać zamontowana na dachu trybuny, a część na dwóch nowych masztach. – Zakładamy, że wiosną stadion będzie gotowy do rozgrywek pierwszoligowych – dodaje Chłodnicki.
Obietnic jest więcej. Urzędnicy sypią nimi jak z rękawa. – Otrzymaliśmy informację, że jeszcze w tym roku ruszy przetarg na projekt wykonawczy Podkarpackiego Centrum Lekkiej Atletyki. Jego kwotę szacuje się na 120 mln złotych – podają działacze Resovii.
Nie kryją jednak rozczarowania. – Liczyliśmy, że mając 1. ligę, będziemy mogli grać w Rzeszowie. To dla nas duża strata – ubolewa rzecznik klubu Paweł Bukała.
– Nie spodziewamy się kompletu publiczności na stadionie w Stalowej Woli, a to oznacza i mniejsze wsparcie dla zawodników, i mniejsze wpływy z biletów. Dla samej drużyny przejazdy do Stalowej Woli także będą uciążliwe. Do tego dochodzą koszty wynajęcia ochrony, kwestie logistyczne, w tym przewóz banerów reklamowych – wylicza.
marcin.czarnik@rzeszow-news.pl