„Niezgodny z faktami i nierzetelny” – tak o raporcie Fundacji „Nie lękajcie się” na temat pedofilii w polskim Kościele i umieszczeniu w dokumencie nazwiska biskupa Jana Wątroby mówi Kuria Diecezjalna w Rzeszowie.
Kuria w poniedziałek po południu wydała komunikat, który jest pokłosiem ubiegłotygodniowych wydarzeń, gdy Fundacja „Nie lękajcie się”, zrzeszająca ofiary księży-pedofilów, przekazała papieżowi Franciszkowi raport o przypadkach pedofilii w polskim Kościele. Fundacja dołączyła do raportu listę z nazwiskami 24 hierarchów, którzy – zdaniem fundacji – ukrywali księży-pedofilów i przenosili ich z parafii do parafii.
Na tej liście znalazł się m.in. biskup rzeszowski Jan Wątroba, którego nazwisko pojawiło się przy okazji sprawy ks. Romana J., b. proboszcza parafii w Małej k. Ropczyc. Ks. J. był oskarżony o molestowanie seksualne dziewczynek, które uczył religii. Duchownego skazano, kuria go nie ukarała. Bp Wątroba stwierdził, że wina ks. J. jest „wątpliwa”,
W wydanym w poniedziałek komunikacie Kuria Diecezjalna w Rzeszowie przypomina, że od 2001 roku w Kościele katolickim obowiązują przepisy nakazujące informowanie Stolicy Apostolskiej „o przypadkach dopuszczania się grzechu przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu przez duchownych z osobami niepełnoletnimi”.
„Biskup rzeszowski Jan Wątroba, jak i jego poprzednik w diecezji rzeszowskiej, biskup Kazimierz Górny, zawsze przestrzegali tych przepisów. W związku z tym zupełnie nieuzasadnione jest wymienienie biskupa Jana Wątroby w raporcie przygotowanym przez fundację wyliczającym biskupów polskich, którzy „ukrywali lub przenosili księży sprawców” – napisał w komunikacie ks. Tomasz Nowak, rzecznik kurii rzeszowskiej.
Zdaniem kurii, opisany w raporcie przypadek bp. Wątroby i jego postępowanie wobec ks. Romana J. nie ma nic wspólnego „ani z ukryciem ani z przeniesieniem sprawcy”. „Nie można też zarzucić biskupowi Janowi Wątrobie naruszenia przepisów prawa świeckiego lub kanonicznego” – przekonuje ks. Tomasz Nowak.
Dodaje, że po wyroku, jaki wobec ks. Romana J. zapadł 25 czerwca 2012 roku, 17 września tego samego roku ówczesny biskup rzeszowski Kazimierz Górny o sprawie powiadomił Kongregację Nauki Wiary w Watykanie. Z komunikatu kurii wynika, że Stolica Apostolska to to zgłoszenie przyjęła, ale 18 czerwca 2014 roku uznała że „nie jest to przypadek wymagający przejęcia przez najwyższe instancje kościelne”.
Ks. Tomasz Nowak twierdzi, że bp. Janowi Wątrobie (ordynariuszem diecezji rzeszowskiej jest od 2013 roku) Watykan nakazał prowadzenie kanonicznego postępowania karno-administracyjnego według przekazanej instrukcji Kongregacji Nauki Wiary. Kuria twierdzi, że dalsze postępowanie prowadzono „ściśle” według instrukcji Stolicy Apostolskiej.
„Po zakończeniu procedury kościelnej akta sprawy w dniu 14 listopada 2016 r. przesłano za pośrednictwem Nuncjatury Apostolskiej w Warszawie do Kongregacji Nauki Wiary, która nigdy nie zgłosiła zastrzeżeń zarówno co do trybu postępowania, jak i ostatecznego rozstrzygnięcia w sprawie” – zakomunikował ks. Nowak.
„Co istotne, osoby pokrzywdzone w tej sprawie nigdy nie zwróciły się do instytucji kościelnych. Również po zakończeniu postępowania państwowego nie było takiego zgłoszenia” – dodaje rzecznik kurii, stwierdzając na koniec, że raport Fundacji „Nie lękajcie się” w odniesieniu do bp. Jana Wątroby „należy uznać za niezgodny z faktami i nierzetelny”.
W 2016 roku bp Jan Wątroba wydał pozasądowy dekret, w którym postanowiono odstąpić od wymierzenia ks. Romanowi J. kary kanonicznej i przywrócono go do pracy duszpasterskiej.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl