Maciej Masłowski zrezygnował ze startu w przedterminowych wyborach na prezydenta Rzeszowa. Dołączy do sztabu Marcina Warchoła.
Wspólna konferencja prasowa Marcina Warchoła i Macieja Masłowskiego miała rozpocząć się w poniedziałek o godz. 13:00, kandydaci na urząd prezydenta Rzeszowa zaliczyli jednak kilkuminutowe opóźnienie.
– Do samego końca, do ostatniej chwili rozmawialiśmy o tym, co może zostać zrealizowane, i negocjowaliśmy – tłumaczył na wstępie Masłowski. – Ostatecznie osiągnęliśmy porozumienie w kwestiach programowych, dlatego zachęcam do głosowania na Marcina Warchoła – ogłosił były poseł Kukiz’15.
Masłowski stwierdził jednocześnie, że nie przekazuje Warchołowi swojego poparcia, tylko dołącza do jego drużyny. – Idziemy razem, aby kontynuować dzieło Tadeusza Ferenca z uwzględnieniem młodzieńczego spojrzenia – zadeklarował Maciej Masłowski. – Niektórzy się tego boją, ale my nie, my chcemy wspólnie budować Rzeszów większy i lepszy – ocenił.
Windy i monorail
Masłowski uważa, że jedynie Warchoł może zrealizować proponowane przez niego postulaty. Wśród nich są m.in. opanowanie chaosu budowlanego, walka ze smogiem i budowa kolei jednoszynowej. O programie Masłowskiego pisaliśmy wyczerpująco – TUTAJ.
– Mieliśmy wiele punktów stycznych, połączyły nas monorail i nauka, a gwoździem do dobicia porozumienia były zewnętrzne windy, które niedawno zaproponował Marcin Warchoł. Ja także na nie stawiam, one są do zrobienia – podkreślał Masłowski, nawiązując do ostatniego pomysłu wiceministra sprawiedliwości.
Podpisem pod programem Masłowskiego przypieczętował sojusz Marcin Warchoł. – Mówimy o konkretach, wiążą nas zagadnienia komunikacji i kultury. Połączyła nas też troska o nasze ukochane miasto i jego mieszkańców. Nowoczesnymi windami dojedziemy do dobrobytu naszego miasta – mówił minister.
Po raz kolejny zapewnił także, że będzie kontynuował politykę samorządową Tadeusza Ferenca. – Dwie dekady rządów pana prezydenta były błogosławieństwem dla Rzeszowa – przypomniał Warchoł.
Bez stanowisk?
Masłowski zrezygnował z kandydowania, ponieważ – jak sam twierdzi – dostrzegł, że większe szanse na zrealizowanie swojego programu będzie miał jako członek drużyny Marcina Warchoła. Przyznał też, że obserwując publikacje medialne, uświadomił sobie, kto „jedzie w peletonie”.
– Nie zarejestruję swojej kandydatury. Przekalkulowałem to, jak wybory mogą się potoczyć – przekazał Masłowski.
Na pytania dziennikarzy, czy w zamian za poparcie otrzymał od Warchoła gwarancję lukratywnego stanowiska, odpowiedział, że rozmowy na ten temat w ogóle się nie toczyły. – Nie zawsze trzeba płacić cenę za koalicję. Gdyby zależało mi na stanowisku, już dawno bym kogoś poparł – tłumaczył się Masłowski.
Przypomniał też, że rozmowy prowadził nie tylko z Warchołem, lecz także z Konradem Fijołkiem, kandydatem opozycji. Pozostali kandydaci mieli nie odpowiedzieć na jego zaproszenie do negocjacji.
– Liczę na bliską współpracę z Marcinem Warchołem. Jeżeli zostanie prezydentem, przynajmniej raz w tygodniu będę pojawiać się w ratuszu ze swoimi pomysłami. Zamierzam też stać na straży swoich postulatów – zapowiedział były poseł.
(cm)
redakcja@rzeszow-news.pl