– Na Podkarpaciu ziemie wykupili cwaniacy, a po 2016 roku będą ją odsprzedawać zagranicznym inwestorom – twierdzą podkarpaccy rolnicy, którzy w środę protestowali pod urzędem wojewódzkim w Rzeszowie.
Ponad 30 podkarpackich rolników wsparło ogólnopolską akcję protestacyjną zorganizowaną przez NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych. Solidaryzowali się z protestującymi od dwóch miesięcy gospodarzami z województwa zachodnio-pomorskiego i kujawsko-pomorskiego, którzy są oburzeni na ministra rolnictwa Stanisława Kalembę za brak odpowiedzi na zgłaszane przez nich postulaty.
Demonstrujący domagali się szczegółowej kontroli przetargów na grunty rolne, utrzymania obecnego systemu ubezpieczeń KRUS, wyrównania dopłat bezpośrednich wobec pozostałych krajów UE, a także wprowadzenia przepisów pozwalających gospodarzom wytwarzać i sprzedawać własne produkty.
– W rolnictwie się dzieje źle. Nie ma długofalowej strategii rozwoju polskiego rolnictwa, brak jest dialogu społecznego i rozmów ze środowiskiem rolniczym – przekonywał organizator protestu Józef Sośnicki, przewodniczący Rady Wojewódzkiej NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”.
Zaznaczał, że rolnicy nie domagają się zmiany ministra rolnictwa. – Zmiana ministra nic nie da. Ważne jest to, by zaczęto z nami rozmawiać. Ziemia jest sprzedawana bez żadnej kontroli. W zachodniopomorskim ponad 100 tys. hektarów przejęły spółki z kapitałem zagranicznym. W 2016 r. nastąpi uwolnienie ziemi, chcemy by mogli ją przejąć młodzi wykształceni polscy rolnicy, rolnicy pokoleniowi – przekonywał Sośnicki.
– Z samej wsi, z samego rolnictwa nie da się wyżyć, gospodarstwa rolne nie mają racji bytu, jest nam bardzo ciężko – tłumaczyła Marianna Leszna z powiatu mieleckiego, która sama – jak mówi – ma dwa zawody, bo z rolnictwa nie może się utrzymać. – Chcemy, aby Polska była Polską i ziemia była dla Polaków. – Planowana jest akcja sprzedaży lasów i polskiej ziemi, na zachodzie Polski masę hektarów jest już wykupionych, teraz przyjdzie czas i na nas – mówił Marian Mroczka, rolnik z Podkarpacia.
– Na Podkarpaciu ziemie wykupili cwaniacy, 80 proc. jest wykupione dla spekulacji, a po 2016 roku odsprzedają ją z zyskiem za granicę – bulwersował się rolnik z Komańczy Michał Dal. – Zaczynaliśmy gospodarować jak był rozpad PGR-ów. Sprzedawali wtedy duże kawałki ziemi, nikogo z nas nie było na to stać. Dlatego ziemię zaczęli wykupywać ludzie bogaci, prezesi ze Śląska czy Warszawy. W 2016 roku, gdy nastąpi uwolnienie ziem, sprzedadzą wszystko za granicę i nic zostanie w polskich rękach, bo nie mamy pieniędzy. Rolnika nie stać na kupno ziemi, jesteśmy pogrzebani.
Rolnicy domagali się rozwiązań, które poprawią sytuację na wsi. Na ręce wojewody podkarpackiego złożyli petycję ze swoimi żądaniami. Zapowiedzieli również, że jeśli ogólnopolskie manifestacje nie przyniosą skutku, to w maju odbędzie się ogólnopolski protest i blokady dróg oraz manifestacja w stolicy.
redakcja@rzeszow-news.pl