Nieformalny kandydat na prezydenta Rzeszowa Marcin Warchoł ma problem z zarejestrowaniem komitetu wyborczego. Jego nazwa budzi wątpliwości Państwowej Komisji Wyborczej.
W poniedziałek o godz. 11:00 Marcin Warchoł miał otrzymać decyzję PKW dotyczącą rejestracji jego komitetu wyborczego, o czym pisaliśmy – TUTAJ. Nazwa komitetu, jaką proponuje wiceminister sprawiedliwości, jest nietypowa i wzbudziła dyskusję w Państwowej Komisji Wyborczej.
– Nazwa miała brzmieć Komitet Wyborczy Wyborców Marcina Warchoła z Poparciem Tadeusza Ferenca. PKW uznała jednak, że „poparcie” mogą dawać stowarzyszenia lub partie, a niekoniecznie osoby fizyczne. Dlatego wstrzymała się z decyzją – tłumaczy nam Marcin Warchoł.
Wiceminister jest takim rezultatem rozczarowany. Jako jedyny spośród „większych” kandydatów (Konrad Fijołek, Ewa Leniart) nie zarejestrował jeszcze komitetu wyborczego.
– Dzisiaj złożę kolejny wniosek – zapowiada w poniedziałek. – Szanuję decyzję PKW. Zamierzam inaczej ułożyć nazwę komitetu, tak aby nie budził wątpliwości. Problemem jest tutaj jedynie licentia poetica – twierdzi poseł związany z Solidarną Polską.
Musi być Ferenc
Marcin Warchoł upiera się przy „poparciu Tadeusza Ferenca”. Dlaczego? Chce pokazać w ten sposób, że jest – jak sam mówi – „kontynuatorem idei wieloletniego prezydenta Rzeszowa”.
– Jeżeli zasiądę w ratuszu, Tadeusz Ferenc będzie blisko mnie, będzie miał wpływ na rozwój miasta – gwarantuje poseł. – Dlatego jego nazwisko musi widnieć w nazwie mojego komitetu wyborczego – dodaje.
marcin.czarnik@rzeszow-news.pl