Komitet Wyborczy Marcin Warchoł Tadeusz Ferenc dla Rzeszowa – pod takim szyldem Warchoł zamierza kandydować w przedterminowych wyborach na prezydenta miasta.
W poniedziałek informowaliśmy, że Marcin Warchoł, który jest nieformalnym kandydatem na prezydenta Rzeszowa, nie może zarejestrować swojego komitetu wyborczego, ponieważ na jego nazwę nie zgadza się Państwowa Komisja Wyborcza.
– Nazwa miała brzmieć Komitet Wyborczy Wyborców Marcina Warchoła z Poparciem Tadeusza Ferenca. PKW uznała jednak, że “poparcie” mogą dawać stowarzyszenia lub partie, a niekoniecznie osoby fizyczne. Dlatego wstrzymała się z decyzją – tłumaczył nam wtedy Marcin Warchoł.
Poseł zapowiadał też, że ułoży nazwę komitetu tak, by nie powodowała dyskusji i natychmiast złoży kolejny wniosek. Już we wtorek ogłosił, że PKW zaakceptowała nowy wariant i komitet został zarejestrowany.
Warchoł pod rękę z Ferencem
– Mój komitet wyborczy nazywa się Komitet Wyborczy Marcin Warchoł Tadeusz Ferenc dla Rzeszowa – ogłosił Warchoł, który otrzymał poparcie od byłego prezydenta, gdy ten rezygnował ze stanowiska 10 lutego. – Dzisiaj zaczynam kampanię wyborczą, a od jutra zbiórkę podpisów – przekazał.
Poseł we wtorek wielokrotnie podkreślał, że nazwisko Tadeusza Ferenca musiało znaleźć się w nazwie jego komitetu. – Codziennie spotykamy się z panem prezydentem i rozmawiamy. Hasło, które nam przyświeca, to dobra kontynuacja, ponieważ gwarantuję kontynuację tej wspaniałej, trwającej 18-lat prezydentury – zadeklarował wiceminister sprawiedliwości.
Dlaczego jednak tym razem nazwisko Tadeusza Ferenca nie wzbudziło zastrzeżeń PKW? We wtorek Marcin Warchoł zarejestrował stowarzyszenie, które formalnie wystąpiło o rejestrację Komitetu Wyborczego Marcin Warchoł Tadeusz Ferenc dla Rzeszowa.
Honorowy gospodarz
Warchoł chce, aby Tadeusz Ferenc został honorowym gospodarzem Rzeszowa. – Grzechem byłoby zrezygnowanie z pomocy tak wspaniałego prezydenta. Będzie on więc doradzał mi i wytyczał kierunki dla rozwoju miasta – zapewniał minister.
– Czy to oznacza, że pan jako prezydent będzie wycinał drzewa w centrum miasta, likwidował ogródki działkowe i stawiał wieżowce – dopytywał Warchoła przechodzień.
– Rzeszów powinien się rozwijać, ale harmonijnie. Mamy 436 mieszkania na 1000 mieszkańców. Nadal jesteśmy za Warszawą, Lublinem i Kielcami – odpowiadał wymijająco Warchoł. – Oczywiście trzeba uwzględniać potrzeby mieszkańców, szanować zieleń. Spójrzmy na osiedla Architektów i Projektant ze wspaniałą zielenią wokół, na parki, które nas otaczają – wymieniał poseł.
– Żwirownia ogołocona, połowa Olszynek wycięta, a pan mówi o jakichś osiedlach? – bulwersował się przechodzień. – Proszę o kolejne pytanie – zwrócił się do dziennikarzy Warchoł, ucinając tym samym dyskusję.
„Chcę rozmawiać z mieszkańcami”
Poseł prędko zapomniał o incydencie i zaprosił mieszkańców Rzeszowa do rozmowy. – Stawiam na otwartość – stwierdził bez zażenowania. – Chcę łączyć, a nie dzielić. Tak jak robił to pan prezydent Tadeusz Ferenc, który potrafił rozmawiać ze wszystkimi, niezależnie od wrażliwości i przynależności politycznej – mówił Warchoł.
Pierwsze spotkanie z mieszkańcami zaplanował na piątek na godz. 20:00. Odbędzie się ono w jego mediach społecznościowych.
marcin.czarnik@rzeszow-news.pl