Nową trasę kolejki nadziemnej w Rzeszowie opracowali naukowcy z Warszawy i Krakowa. Jej budowa wciąż jest w sferze marzeń. Ratusz z nich nie rezygnuje.
Koncepcję tras kolejki nadziemnej na zlecenie ratusza opracował zespół naukowców Politechniki Warszawskiej pod kierunkiem prof. Włodzimierza Choromańskiego i zespół Politechniki Krakowskiej pod przewodnictwem prof. Andrzeja Szaraty.
Nowa trasa została opracowana w dwóch wariantach. Pierwszy wariant został przedstawiony w dwóch wersjach. Wersja druga wariantu pierwszego różni się ilością i lokalizacją przystanków, a przez to jest krótsza.
Pierwszy wariant uwzględnia dwie linie przecinające się w okolicach dworca kolejowego. W północnej części miasta linia biegłaby przez pl. Dworcowy, ul. Lubelską, Borową w kierunku os. Staromieście. W południowej części miasta trasa kolejki biegłaby przez pl. Dworcowy, al. Piłsudskiego, Cieplińskiego, ul Mochnackiego, Chrzanowskiej nad Ogrodami Miejskimi i Solidarności, Dąbrowskiego, aż do Zawiszy Czarnego, gdzie znajdowałby się przystanek końcowy.
W zachodniej części miasta trasa biegłaby przez pl. Dworcowy, ul. Czarnieckiego, wiadukt Śląski, Krakowska, Ofiar Katynia i do terenów zielonych do Strefy Ekonomicznej Dworzysko.
W kierunku południowo-wschodnim trasa biegłaby ulicami: pl. Dworcowy, potem wzdłuż linii kolejowej do ul. Kopczyńskiego, na południe przez projektowany most na Wisłoku do al. Rejtana, przez Rejtana, Sikorskiego, do Łukasiewicza.
Winda i schody ruchome
Wariant drugi proponowanej trasy zatacza wokół Śródmieścia linię podobną do wstępnej koncepcji Rzeszowskiej Kolejki Miejskiej, której trasa miała mieć długość 10,5 km. Kolejka miała wyjeżdżać z placu przed dworcem PKP i kończyć kurs w okolicach Centrum Handlowego „Galeria Rzeszów”.
Na trasie wyznaczono 15 przystanków: Dworzec PKP, Nowy Plac Targowy, Most Lwowska, Przychodnia/Sanepid, Uniwersytet Rzeszowski, Osiedle Nowe Miasto Wschód, Centrum Handlowe/Park Papieski, Osiedle Nowe Miasto Południe; Podwisłocze/Zapora; Stadion Stali/WSK; Politechnika, Rzeszów Osiedle (przystanek intermodalny), ul. Langiewicza, stacja Rzeszów – Staroniwa, CH „Galeria Rzeszów”, Dworzec PKP.
– Wybór wariantu, względnie stworzenie nowego, nastąpi w terminie późniejszym, podobnie jak uszczegółowienie lokalizacji przystanków i ustalenie częstotliwości kursowania kolejki – mówi Anna Kowalska, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Rzeszowie.
Propozycje naukowców nie są ostateczne. ZTM planuje o opinię zapytać także mieszkańców. Szyna przyszłej kolejki byłaby zamontowana na wysokości ok. 5 m. W zależności od kształtu ostatecznej trasy, wsiadanie i wysiadanie byłoby możliwe po obu stronach torowiska. Przystanki byłyby wyposażone w windy lub schody ruchome.
W ubiegłym roku miasto zapoznawało się z trzema koncepcjami kolejki. Swoje oferty złożyli producenci kolejek nadziemnych ze Szwajcarii – Bartholet Maschinenbau AG i z Francji firma Alstom (szczegóły TUTAJ) oraz kanadyjska firma Bombardier, której propozycja najbardziej podoba się urzędnikom. Więcej pisaliśmy o tym TUTAJ.
Koszty i prawo
Plan zakłada, że kolejka nadziemna w Rzeszowie miałaby powstać do 2020 r. Ale to plan życzeniowy, bo polskie prawo nie dopuszcza dofinansowania pojazdów szynowych, które jeżdżą na jednej szynie. A bez dofinansowania ratusz sam nie będzie w stanie sfinansować inwestycji, która jest szacowana na ok. 250 mln zł.
Pomoc w zmianie przepisów ostatnio zadeklarował Ryszard Petru, przewodniczący Nowoczesnej, który gościł niedawno w ratuszu. Pisaliśmy o tym TUTAJ. Bez zmiany prawa pomysł budowy kolejki będzie tylko na papierze.
– Polskie prawo nie przewiduje transportu publicznego na jednej szynie. Jest tramwaj dwuszynowy, trolejbus kołowy, kolej też dwuszynowa. Nikt nie przewidział, że transport publiczny może opierać się na jednej szynie. I od tego trzeba zacząć – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
Potem przyjdzie na czas zdobycie pieniędzy. – Nie są takie małe. Z naszego budżetu takiej inwestycji nie damy rady udźwignąć. Liczymy jednak, że uda się ją zrealizować. Są możliwości pozyskania pieniędzy, chociażby na pierwszy etap. Ale dopiero szukamy ich w funduszach unijnych. Szansa jest duża, bo to innowacyjny transport, jakiego w Polsce jeszcze nie ma – twierdzi Chłodnicki.
Póki co kolejkę nadziemną w Rzeszowie możemy oglądać na wizualizacjach i w spotach wyborczych prezydenta Tadeusza Ferenca, dla którego kolejka to wielkie marzenie. – Można jeździć końmi, ale z koni zrezygnowano i przeszło się na inne środki transportu – mówił rok temu Ferenc.
SABINA LEWICKA
redakcja@rzeszow-news.pl