Zdjęcie: Sebastian Fiedorek / Rzeszów News

Do środy zostały przerwane mediacje pomiędzy związkami zawodowymi Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie a dyrekcją szpitala.

Rozmowy trwały w czwartek przez cały dzień do wieczora z udziałem mediatora wyznaczonego przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. W mediacjach uczestniczyli także marszałek podkarpacki Władysław Ortyl oraz odpowiedzialny za podkarpacką służbę zdrowia członek zarządu województwa Stanisław Kruczek. 

– Oczekujemy, że pracodawca w końcu przedstawi jakieś propozycje w zakresie sporu zbiorowego, bo dotychczas nie usłyszeliśmy stanowiska pracodawcy. Usłyszeliśmy, w ramach rokowań, że nie spełni naszych żądań – mówiła dziennikarzom przed rozpoczęciem mediacji Ewa Wronikowska, pełnomocnik siedmiu związków zawodowych, które od 23 marca br. są w sporze zbiorowym z dyrekcją szpitala. 

„Mam nadzieję, że mediator spróbuje znaleźć jakieś „salomonowe” wyjście z tej sytuacji” – przypomniały rzeszowskie „Aktualności” wypowiedź dyrektora szpitala Krzysztofa Bałaty z 2 lipca.   

Podwyżki daje, ale za małe 

Jak udało nam się dowiedzieć, rozmowy zakończyły się fiaskiem. Najpierw ministerialny mediator spotkał się ze związkowcami, potem z dyrektorem, a następnie wszystkie strony usiadły do wspólnego stołu. 

Rozmowy były bardzo burzliwe. Wielogodzinne mediacje zakończyły się na pierwszym punkcie, który dotyczył wynagrodzeń. Pracownikom szpitala dyrekcja i zarząd województwa zaproponowali podwyżki w wysokości 400 zł w trzech transzach, z czego ostatnia miałaby wejść w życie dopiero za dwa lata. 

Z naszych ustaleń wynika, że dyrektor Krzysztof Bałata zaproponował pracownikom 150 zł podwyżki od września br., kolejne 150 zł od marca 2019 r. i kolejne 100 zł od stycznia 2020 roku. Związkowcy na takie warunki się nie zgodzili i rozmowy przerwano do najbliższej środy.

– To strona związkowa przerwała mediacje – mówi nam Stanisław Kruczek, członek zarządu województwa podkarpackiego. – Nie jesteśmy rozczarowani. Od początku było wiadomo, że rozmowy nie będą łatwe. Dajemy sobie czas do środy. Nie po to wyprowadzamy szpital z długów, aby to, co dotychczas zostało osiągnięto, zaprzepaszczono – dodaje Kruczek.

Druga tura mediacji 18 lipca

Mediacje mają rozwiązać spór zbiorowy związków zawodowych z dyrekcją placówki. Ostatnie rokowania, które odbyły się 8 czerwca, też zakończyły się fiaskiem.

Krzysztof Bałata w czwartek wieczorem w przesłanym nam komunikacie potwierdził jedynie, że pierwsza tura mediacji nie zakończyła się porozumieniem i następną wyznaczono na 18 lipca. 

Kilka dni temu zarząd województwa informował, że średnia pensja pielęgniarek w KSW nr 2 wynosi 5 tys. zł brutto i jest najwyższą w podkarpackich szpitalach. W szpitalu „na górce” pracuje ponad 900 pielęgniarek. 

Siedem związków zawodowych domaga się dla pracowników tzw. białego personelu podwyżek w wysokości 500 zł w dwóch ratach po 250 zł i zatrudnienia 50 dodatkowych pielęgniarek. Dyrektor szpitala obliczył, że na podwyżki w tej wysokości placówka musiałaby rocznie wydawać ok. 20 mln zł. 

Podwyżki, które zaproponowano pracownikom KSW nr 2, mają też obowiązywać we wszystkich szpitalach wojewódzkich na Podkarpaciu. 

„Zwolnieniowy” protest

Od 2 lipca w KSW nr 2 trwa „zwolnieniowy” protest. Pracownicy, głównie pielęgniarki i położone, składają masowo zwolnienia lekarskie. W czwartek na L4 przebywało około 140 pracowników z 2200, którzy są zatrudnieni w szpitalu. W placówce wstrzymane są planowe przyjęcia pacjentów i planowe operacje. Przyjmowani są tylko pacjenci, których zdrowie i życie jest zagrożone.

Dyrektor Krzysztof Bałata powiadomił prokuraturę, by sprawdziła, czy „zwolnieniowym” protestem nie narażono na niebezpieczeństwo życia i zdrowia pacjentów.

– Dyrektor, składając zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, zrobił to po to, by nikt mu nie zarzucił, że nie dopilnował zorganizowania pracy szpitala przy takiej absencji pracowników. Nie był w stanie jej przewidzieć – mówią nasze szpitalne źródła. 

Z kolei ZUS kontroluje, czy pracownicy, którzy złożyli zwolnienia lekarskie, rzeczywiście są chorzy. W czwartek „Aktualności” TVP Rzeszów poinformowały, że do „zwolnieniowego” protestu w Rzeszowie dołączyli pracownicy Szpitala Miejskiego nr 1 przy ul. Rycerskiej. Na L4 przebywa 18 osób. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama