Szczęśliwy finał poszukiwań 2-letniego psa Messi, rasy labrador. W poniedziałek wieczorem złodziej podrzucił psa w okolice domu właścicieli.

– Nie możemy w to uwierzyć! Psa ok. godz. 20:00 przyprowadziło dwoje rowerzystów, którzy znaleźli Messiego na ul. Łukasiewicza niedaleko naszego domu. Messi biegał sobie po ulicy. Jak podjechałam autem pod dom, to mężczyzna i kobieta stali przed bramą i czekali z psem. Byłam w takim szoku, że nawet nie zdążyłam im podziękować – mówi szczęśliwa Agnieszka Kopacka.

Messi jest cały i zdrowy. Policja cały czas szuka złodzieja psa. Z jej ustaleń wynika, że Messi krążył między Rzeszowem, a okolicami wsi pod Dynowem, gdzie Messi prawdopodobnie był trzymany przez ostatnie dni. Policjanci wiedzą, kto ukradł labradora. Sprawca prawdopodobnie wiedząc o akcji poszukiwania psa postanowił Messiego zwrócić.

– Złodziej nie mógł się czuć bezkarny, bo oprócz tego, że kradzież zgłosiłam na policję, to również był ogromny odzew internautów, którzy włączyli się w akcję poszukiwania Messiego. Jego losem przejęło się bardzo dużo osób. Wszystkim jestem bardzo wdzięczna – mówi pani Agnieszka.

Messi został ukradziony 24 lipca po godz. 20:00 z posesji właścicieli psa przy al. Sikorskiego. Chwilę wcześniej mąż pani Agnieszki wyjechał autem z dziećmi z domu, a potem ona sama. Złodziej prawdopodobnie wiedział, że nikogo nie ma w domu. Z tyłu budynku zwabił psa do siatki. Postawny mężczyzna przeskoczył przez ogrodzenie, wziął na ręce Messiego i brutalnie przerzucił go na drugą stronę.

Złodzieja nagrała kamera monitoringu, który rodzina ma zainstalowany na terenie posesji. Właściciele Messiego przekazali nam nagranie, które opublikowaliśmy na naszym kanale na Youtube.com. Rodzina apelowała o pomoc w odnalezieniu psa. Akcję nagłośniła w internecie. Rzeszów News napisał o tym jako pierwszy.

To już drugi przypadek kradzieży Messiego i drugi ze szczęśliwym finałem. Po raz pierwszy właściciele stracili psa na początku czerwca. Messi odnalazł się w ciągu 24 godzin. – Siedzi w domu. Boję się Messiego wypuścić na podwórko – mówi Agnieszka Kopacka.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama