Miasto Rzeszów do „Wód Polskich: usuńcie powalone drzewa ze Strugu [FOTO]

Drzewa i konary leżące w poprzek – tak miesiąc po czerwcowych nawałnicach wygląda rzeka Strug na rzeszowskim osiedlu Biała. Miasto oczekuje, że „Wody Polskie” posprzątają bałagan. W przeciwnym razie będą kolejne podtopienia. 

 

Przez czerwcowe nawałnice konflikt na linii „Wody Polskie” – ratusz nabrał na sile. Nie ma się co dziwić, ponieważ intensywne odpady deszczu spowodowały podtopienia domów m.in. na osiedlu Biała. Teraz jest szukanie winnych zaniedbań. 

Przez Białą biegnie Strug. Ponad miesiąc po nawałnicach rzeka wygląda niegroźnie. To się zmienia się, gdy spadnie dużo deszczu. Wówczas niepozorna rzeka przybiera na sile do tego stopnia, że powoduje osuwanie się brzegów, wyrywa drzewa, nierzadko całkiem spore.

– Końcówka czerwca u nas wyglądała groźnie. Gdyby nie ta grobla (wał ziemny zatrzymujący i utrzymujący wodę) usypana w 2000 roku, byłoby niewesoło – pokazuje Alicja Rogus, która mieszka przy ul. Biesiadnej około 60 metrów od Strugu.

Nieregulowany, nieczyszczony… 

Strug podczas czerwcowych nawałnic „wyszedł” z brzegu. Zalał cały teren. Wodę, przed wtargnięciem do okolicznych domów, zatrzymała wspomniana grobla. Gdyby popadało dłużej, woda przelałaby się – brakowało raptem ok. 15 cm. 

Tereny Białej to tereny zalewowe. Dom Alicji Rogus, która przy Strugu mieszka prawie 70 lat, był już zalany – w 1987 roku. Na piętro trzeba wchodzić po wysokich schodach. – Wysoko mamy nawet gniazdka z prądem, nie, jak większość, przy podłodze – mówi kobieta.

Dlatego tym bardziej zadziwia opieszałość „Wód Polskich”, które „opiekują” się  Strugiem, w usuwaniu powalonych drzew z koryta rzeki, które tworzą niebezpieczne tamy. – Strug jest nieregulowany, nieczyszczony, grobla niekoszona. Traktują nas po macoszemu – skarży się Alicja Rogus. 

– Pisałam do „Wód Polskich” 1 lipca o usuniecie awarii na zaworach zwrotnych. Do tej pory nie dostałam żadnej odpowiedzi, nikt też się pojawił z „Wód Polskich”, aby to naprawić – dodaje. 

Miasto interweniuje

Interweniowało także miasto. Szczególnie chodzi o powalone drzewa, które mogą spowodować piętrzenie się wody na rzece i stworzyć realne zagrożenie powodziowe dla mieszkańców Białej.

– Gdyby teraz przyszła fala powodziowa, zatrzymałaby się na powalonych w poprzek drzewach i okoliczni mieszkańcy zostaliby podtopieni – mówi Andrzej Gutkowski, wiceprezydent Rzeszowa, który we wtorek oglądał tereny Strugu. 

– Takich miejsc jest dużo. Strug wymaga pilnej interwencji ze strony „Wód Polskich”. Jeśli to będzie odwlekane, może tu być kiedyś naprawdę nieciekawie – obawia się wiceprezydent. 

Andrzej Gutkowski uważa, że gdyby Strug był udrożniony to woda, nawet w trakcie ulewnych deszczy, płynęłaby w korycie. – A tak każde jedno zatrzymanie wody powoduje wylanie jej na brzeg – zauważa wiceprezydent Rzeszowa. 

Tadeusz Ferenc prosi 

Dlatego Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, 2 lipca zwrócił się do „Wód Polskich” o pilne „podjęcie działań w celu udrożnienia koryta rzeki Strug na terenie miasta Rzeszowa”.

„Z uwagi na prognozowane wystąpienie intensywnych opadów deszczu, mogących spowodować nagłe wezbranie wody w rzecze, proszę o potraktowanie sprawy jako pilnej” – napisał Tadeusz Ferenc do Małgorzaty Wajdy, dyrektor rzeszowskich „Wód Polskich”.

Drugie pismo podobnej treści Urząd Miasta 6 lipca wysłał do wojewody podkarpackiego Ewy Leniart. Na oba pisma wciąż nie ma odpowiedzi.

Wcześniej, bo 29 czerwca, ratusz wysłał jeszcze inne pismo do wojewody Leniart. Tym razem chodziło o uregulowanie Strugu i Młynówki. Miasto twierdzi, że „Wody Polskie”, które od dwóch lat za nie odpowiadają, nie kontynuują rozpoczętych prac. 

„Wielokrotnie wnosiłem do „Wód Polskich”o podjęcie skutecznych działań na rzecz rozwiązania problemu powodziowego w zlewni potoku Młynówka i rzeki Strug. Mieszkańcy miasta Rzeszowa obawiają się podtopień ze strony potoków i domagają się wykonania planowych inwestycji, które zabezpieczą ich nieruchomości” – napisał Tadeusz Ferenc.

Od środy wielkie sprzątanie

Dalej miasto poinformowało wojewodę, że tylko w tym roku dwukrotnie zwracało się do „Wód Polskich” o informację na temat stanu realizacji inwestycji na Młynówce i Strugu. „Nie otrzymałem konkretnych odpowiedzi o terminie ich realizacji” – skarży się Tadeusz Ferenc. 

Krzysztof Gwizdak, rzecznik rzeszowskich „Wód Polskich”, wyjaśnia, że odwlekanie usuwania zatorów na Strugu spowodowane jest tym, że pracownicy sami nie są w stanie usunąć tak dużych powalonych drzew. Spółka musiała w przetargu wybrać do tego firmę.

– W środę na Strugu wykonawca rozpocznie usuwanie dużych drzew, a od piątku kolejna firma zajmie się pracami utrzymaniowymi – zapowiada Krzysztof Gwizdak. 

Prace udrożniające Młynówkę i Strug, jak słyszymy w „Wodach Polskich”, mają się rozpocząć najpóźniej w przyszłym roku i potrwać maksymalnie dwa lata. – Obecnie jesteśmy na etapie wydawania pozwolenia na budowę – przekazuje Gwizdak.

Inwestycje za prawie 50 mln zł

Zarówno Młynówka, jak i Strug mają być poszerzone i pogłębione. Ponadto, przy Młynówce powstaną dwa suche poldery, czyli zbiorniki przeciwpowodziowe o łącznej pojemności 150 tys. metrów sześciennych. Strug zaś ma zyskać „kanał boczny”, czyli dodatkowe koryto, gdzie będzie odprowadzany nadmiar wody. 

Inwestycja na Młynówce ma kosztować około 26 mln zł, na Strugu – 21 mln zł. 

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama