Rada Miasta Rzeszowa wstrzymuje się z powołaniem do życia miejskiego klastra energii. Klastra chce PiS, nie chce go zaplecze prezydenta Konrada Fijołka.
O miejskim klastrze pisaliśmy 29 stycznia. To pomysł opozycyjnych radnych PiS, by miasto miało jak najwięcej własnych źródeł energii. Rzecz się sprowadza do tego, że uczestnikami klastra byliby wytwórcy OZE, miejskie jednostki i przedsiębiorcy. Między sobą handlowaliby energią, unikając w ten sposób licznych opłat.
PiS twierdzi, że na projekty związane z tworzeniem klastrów energii można zdobyć pieniądze z państwowych instytucji. Taki nabór właśnie prowadzi Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Jest gotowy przeznaczyć ponad 1,5 mln zł na dokumentacje, by w przyszłości klastrom łatwiej było sięgać po dużo większe pieniądze.
Gdy PiS ogłosił swoją inicjatywę, ratusz sceptycznie do niej podszedł, bo taki klaster w Rzeszowie już jest od 2017 roku. Są w nim jeszcze trzy gminy: Tyczyn, Błażowa, Nozdrzec. Po decyzji rady z 26 sierpnia 2017 roku, klaster powołano trzy miesiące później, a w listopadzie 2018 roku certyfikował go ówczesny minister energii Krzysztof Tchórzewski.
Klaster jest w zasadzie tylko na papierze, nie może działać, bo – jak twierdzi ratusz – rząd nie dał do niego żadnych przepisów wykonawczych, a na dodatek samorządy nie mogą korzystać z pieniędzy Krajowego Planu Odbudowy, bo ten Polsce jest blokowany przez Komisję Europejską za nieprzestrzeganie praworządności.
PiS uderza w swój rząd
Dlatego projekt o powołaniu kolejnego klastra energii we wtorek, podczas sesji Rady Miasta Rzeszowa, spotkał się z krytyką koalicji Rozwoju Rzeszowa i Koalicji Obywatelskiej. O tym, że jeden już klaster jest, radnym PiS przypominał Tomasz Kamiński z Rozwoju Rzeszowa.
– W Sejmie od sześciu lat leży projekt ustawy o przesyle energii, blokowany przez lobby monopolistów. Leży w Sejmie i nie może zostać przegłosowany, brakuje aktów wykonawczych, aby takie klastry mogły funkcjonować – mówił radny Kamiński, który uważa, że tworzenie nowego klastra będzie powieleniem tego, co w Rzeszowie już jest.
– Ten projekt jest bezcelowy – tak Kamiński ocenił inicjatywę radnych PiS. W tym duchu wypowiadali się też radni KO. – Jak nie ma tematów, to trzeba brać się za cokolwiek – mówił Marcin Deręgowski z KO. – To ośmiesza wasz klub, uderzacie we własny rząd, nie dajecie przepisów na realizacje projektu – mówił do radnych PiS Deręgowski.
Skoro są pieniądze…
Rozwój Rzeszowa postulował, by punkt o powołaniu miejskiego klastra energii wyrzucić z porządku obrad sesji. Poparła to również Koalicja Obywatelska. PiS próbował ratować projekt. – Nic nie stoi na przeszkodzie, aby oba klastry funkcjonowały równolegle – uważa Marcin Fijołek, szef klubu PiS. Zapewniał, że PiS wiedział o istnieniu już jednego klastra.
– Nowy klaster zrzeszałby tylko i wyłącznie podmioty z miasta. Rzeszów może należeć do dowolnej ilości klastrów, to tylko i wyłącznie dobra wola władz miasta. Udział w klastrze umożliwi korzystanie z pieniędzy na inwestycje w nowe źródła energii odnawialnej: panele, farmy fotowoltaiczne, instalacje do energii z biomasy… – przekonywał Marcin Fijołek.
– Jeśli Rzeszów ma ambicje bycia miastem zeroemisyjnym, to dlaczego ma nie wykorzystać szansy na pieniądze, które są do wzięcia? – dziwił się szef klubu PiS. – Niech rząd odblokuje pieniądze na odnawialne źródła energii, które są w KPO – Tomasz Kamiński sprowadzał radnych PiS na ziemię. – To czysty PR – ocenił inicjatywę PiS Marcin Deręgowski.
Może jeden klaster
Andrzej Dec (KO), przewodniczący Rady Miasta Rzeszowa, zaproponował kompromis – zdjęcie z porządku obrad projektu uchwały, wysłanie go do komisji inwestycji i pozyskiwania funduszy unijnych. By tam, z udziałem miejskich urzędników, dowiedzieć się, czy jest sens tworzenia kolejnego klastra, skoro ten powołany w 2017 r. wciąż nie działa.
– Może da się to połączyć w jeden klaster – zaproponował Dec.
Radni PiS uważają, że obecny klaster nie daje szans na szybki rozwój. – Gminy, które w tym klastrze są z Rzeszowem, leżą na terenach z górkami, lasami, słabą siecią, a sieć dystrybucyjna Rzeszowa jest bardzo dobra – mówiła Danuta Solarz z PiS. – Budowanie nowej sieci to olbrzymie koszty i czas – wskazywała.
Czekanie na audytora
Ostatecznie, projekt uchwały autorstwa PiS zdjęto z porządku obrad sesji (17 radnych było za, 8 przeciwko i jeden (Daniel Kunysz z Rozwoju Rzeszowa) wstrzymał się od głosu i wysłany do komisji. Prezydent Konrad Fijołek uważa, że powinna się z nim również zapoznać komisja ochrony środowiska i klimatu.
– Niezwłocznie zrobimy korekty w obecnym klastrze – obiecał prezydent Fijołek, dodając, że w najbliższy czwartek do Rzeszowa przyjeżdża audytor z Komisji Europejskiej, który ma sprawdzić, co do tej pory zrobiono, by powołany już klaster zaczął w końcu działać, a przy okazji miasto się dowie, jakie energetyczne projekty może finansować Bruksela.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl